Ciekawy eksponat. Ktoś kupił na pchlim targu perfumy pochodzące najprawdopodobniej z lat 40. XX wieku. I nie byłoby to może warte naszej uwagi, gdyby nie buteleczka, w jakiej owe perfumy się znajdują.
Nie mam pojęcia, jak pachnie zawartość tego oryginalnego flakonu. Nie będę się też deklarował, że by mi się ów aromat spodobał, bo słynne Chanel Nr 5 też mi specjalnie nie podchodzą, choć cenię wiele innych francuskich zapachów. Może to, co jest w tej citroënowej flaszce nie „jedzie” benzyną, bo perfuma byłaby to średnia ;-) Ale i na samą buteleczkę warto byłoby popatrzeć na własnej półce, prawda? Okaz to niezwykły i kolekcjonerski.
Co ciekawe perfumy te zagościły także na okładce książki Serge’a Defradata „Traction, un fabuleux destin”. A jeszcze bardziej zaskakujące jest to, że każda buteleczka miała indywidualny numer. Citroën już kilkadziesiąt lat temu wiedział, co to jest edycja limitowana… Andre był w końcu mistrzem marketingu.
KG
Najnowsze komentarze