Sam pamiętam jeszcze piękne czasy, gdy dwukrotnie towarzyszyłem dziadkowi w odbieraniu wprost z salonu nowego Opla Corsy B. Był to rok 2000, wówczas nowe auto segmentu B z łatwością kupowaliśmy za 30 tysięcy złotych. Jeszcze w późniejszych latach do 40 tysięcy złotych mogliśmy mieć nowe auto miejskie – dziś rzecz nie do pomyślenia. 40 tysięcy jest dziś dobrym wkładem własnym na początek finansowania, lub budżetem rozsądnym na rynku wtórnym. Wybór jest olbrzymi, do szacownego grona silników spalinowych dołączyły elektryki, które w sprzyjających aspektach mają sporo argumentów. 40 tys. zł wystarczy na zakup m.in. elektrycznego Renault Zoe, jak i spalinowego Peugeot 208 II generacji z silnikiem BlueHDi lub 1.2 PureTech.
Elektromobilność od kilku lat stała się kością niezgody, ma ogromne grono popierających je lobbystów i szczęśliwych użytkowników, jak i mnóstwo przeciwników wytykających absurdy przymusowej zmianie napędu. Spójrzmy na tę kwestię bez emocji, zakup nawet używanego elektryka nie może być podyktowany emocjami – tutaj pomoże nam arkusz kalkulacyjny lub kalkulator i kartka.
Zakup elektryka i ładowanie go tylko na komercyjnych ładowarkach to nie tylko dużo większe koszty jazdy, ale przede wszystkim strata własnego czasu na stanie w kolejkach do ładowarek. Z drugiej strony mając do dyspozycji domową stację ładowania uwalniamy się od kolejek i kaprysów wciąż tworzonej sieci ładowania – wracamy z pracy i podłączamy naszego elektryka do ładowania na noc na podjeździe, rano ruszając do pracy bezszelestnie z pełną baterią.
Możemy korzystać z dobrodziejstw rozmaitych taryf jakie oferują dostawcy energii, co mocno wpłynie na finalny koszt jazdy. Konfiguracją doskonałą jest własna instalacja fotowoltaiczna, której wydajność pokryje zapotrzebowanie domu jak i samochodu elektrycznego – wówczas faktycznie zakup elektryka ma sens ekonomiczny, nawet wliczając konieczność montażu stacji ładowania.
Renault Zoe – wygodny, miejski elektryk
40 tysięcy wystarczy na zakup używanego Renault Zoe, pierwszego modelu elektrycznego Renault który odniósł sukces w elektrycznym świecie. Produkowany był od 2012 do 2024 roku jako pięciodrzwiowy hatchback, zbudowany z wykorzystaniem architektury Clio IV. Ciekawa prezencja zdecydowanie wyróżnia Zoe na tle innych modeli marki. Co istotne, problemów z korozją nadwozia nie uświadczymy. Wnętrze serwuje przestronność niczym wspomniane Clio, na przednich fotelach wygodnie usiądą wysokie osoby, zaś obsługa systemów pokładowych jest niezwykle przyjazna.
Z tyłu Renault Zoe osoby do 180 cm wzrostu nie powinny zgłaszać większych zastrzeżeń. Lista dodatków obejmuje między innymi manualną lub automatyczną klimatyzację, proste multimedia z nawigacją, tempomat i systemy bezpieczeństwa. Jakość wykonania? Poziom jest akceptowalny. Planując zakup używanego Zoe wybór mamy ogromny, jednak większość egzemplarzy pochodzi z importu – co absolutnie ich nie przekreśla, musimy jednak wnikliwie zweryfikować kondycję akumulatora, to czy w ogóle jest w samochodzie (nie jest to wcale oczywiste).
Moc, akumulator
Kluczem do podjęcia decyzji o zakupie jest bezwypadkowa przeszłość, jedynie estetyczne drobne uszkodzenia winny być dopuszczalne, oraz stan baterii – specjalista w kilka minut oceni procentowo jej sprawność. W przypadku auta elektrycznego to właśnie kondycja baterii a nie rok produkcji czy przebieg jest najważniejszą zmienną. Za 40 tysięcy złotych najłatwiej o Zoe I serii z lat 2012-2016 dysponujące baterią o pojemności 22-23.3 kWh i silnikiem o wystarczającej mocy 88 KM. Po latach użyteczny zasięg wynosi 100-150 KM, niewiele – lecz na codzienny dojazd do pracy wystarczy.
Peugeot II – stylowy lew
Brak jakichkolwiek ograniczeń w przemieszczaniu się, planowaniu spontanicznych wyjazdów na drugi kraniec Europy da nam chociażby Peugeot 208 drugiej odsłony. Kolejne wcielenie francuskiego przeboju segmentu B produkowane jest od 2019 roku. Ogromna popularność modelu w całej Europie daje szeroki wybór wersji wyposażenia i wariantów napędowych.
Znajdziemy egzemplarze zarówno z polską historią jak i jeszcze więcej importowanych z rąk pierwszych właścicieli. Niezmiennie wielka liczba ofert dotyczy 208 z flotową historią. Tym razem Peugeot wprowadził do oferty tylko jedną odmianę – pięciodrzwiowego hatchbacka. Za 40 tysięcy złotych kupujemy wciąż aktualny model, czego o Zoe powiedzieć nie możemy.
Wnętrze nie jest najprzestronniejsze w segmencie, choć cztery dorosłe osoby zmieści bez uszczerbków na samopoczuciu. Miejsce pracy kierowcy jest dopracowane i nawet w długiej podróży nie męczy zanadto – choć przeciętnie wyprofilowane bazowe fotele wymuszą częstsze przerwy. Wyposażenie obejmować może klimatyzację, sprawnie działające multimedia do których musimy się po prostu przyzwyczaić, skórzaną tapicerkę, bardziej wyszukany system nagłośnienia, systemy bezpieczeństwa i przekładnie automatyczne.
Silnik benzynowy czy diesel?
W przypadku Peugeot 208 drugiej generacji również znajdziemy wariant elektryczny, jest jednak droższy niż zakładany pułap cenowy. Paleta silnikowa jest bardzo skromna – najoszczędniejszym i paradoksalnie najmniej problematycznym wyborem jest diesel 1.5 BlueHDI o mocy 102 KM. Pozostałe opcje wyboru stanowią rozmaite warianty osławionego silnika 1.2 PureTech.
1.2 PureTech pozbawiony doładowania o mocy 75 KM pozwoli ograniczyć ryzyko napotkania na typowe defekty tej jednostki – zwłaszcza jeśli znajdziemy egzemplarz z niewielkim przebiegiem, w którym wymiany oleju przeprowadzane były częściej niż zaleca producent (30 tysięcy kilometrów). Zapewnia jednak przeciętną elastyczność. Fantastyczne połączenie dynamiki z rozsądnym spalaniem pokazują wersje doładowane 1.2 PureTech generujące 102-130 KM, są jednak pełne szeroko opisanych wad technicznych generujących spore rachunki za naprawy – naprawy które odsuwają od nas kolejną kosztowną wizytę w serwisie na jakiś czas.
Ile kosztuje nowy Peugeot 208 z polskiego salonu? Ceny, silniki, wersje wyposażenia
Najnowsze komentarze