Peugeot 3008 I generacji, wyposażony w silnik diesla 2.0 HDi o mocy 150 KM, wraz z towarzyszącym mu modelem 807 i ekipą Francuskie.pl, Radia Zet i Telewizji Polskiej jest na Krymie. Poruszamy się po Jałcie oraz jej okolicach.
Droga wije się wśród malowniczych wysokich gór. Powietrze morskie miesza się tutaj z kontynentalnym, co powoduje, że na szczytach tworzą się przepiękne chmury. Trudno je sfotografować, bo powietrze dzisiaj nie jest tak przejrzyste, by dokładnie dojrzeć wszystkie szczegóły. Ściany gór pokryte są lasami i winnicami, a wszystko tonie w ciepłych jesiennych barwach. Nie raz i nie dwa chcemy się zatrzymać by robić zdjęcia, tylko trudno znaleźć odpowiedni parking. Tam gdzie są widoki i jeszcze jakaś zatoczka na drodze, tam już dużo chętnych do zaparkowania. Kierowcy dość niefrasobliwie zostawiają auta nawet przy jezdni. A to, przy krętych górskich przejazdach, powoduje, że musimy bardzo uważać jadąc. W końcu dojechaliśmy do Jałty i od razu udajemy się na promenadę. Samochody zostają na parkingu, bo tam – na szczęście – nie da się wjechać. Statki, stateczki, potężne okręty towarowe, wszystko to widać z urokliwego nabrzeża. Siadamy w jednej z licznych kafejek, z której roztacza się wspaniały widok na morze. I chyba właśnie za ten widok jest słona opłata w menu – rachunek na sześć osób to 300 hrywien (około 100 złotych), z czego najdroższa okazuje się zupa rybna. Jak na tutejsze warunki to sporo.
Peugeot radzi sobie na wąskich krymskich uliczkach. W Jałcie jest ich bardzo dużo, co gorsza panują na nich niesamowite korki, mimo, że to już po sezonie. W tych okolicznościach dużo pracuje się sprzęgłem i biegami. I właśnie skrzyni biegów chcielibyśmy poświęcić nieco uwagi. Biegi wrzuca się bez problemu a sprzęgło jest wyjątkowo płynne. Miękko ruszający samochód i lekkość operowania biegami to kolejna cecha naszej 3008. Nadal nie możemy nadziwić się niskiemu zużyciu paliwa. Od dłuższego czasu jeździmy po górach, przy których Bieszczady to niewielkie pagórki. Cała Jałta jest zbudowana na stromym zboczu a samochód musi sobie z tym poradzić. I radzi sobie doskonale, także dzięki silnikowi HDi. Jeśli ktoś dużo jeździ po wzniesieniach, to diesel jest jedynym wyborem. Wracając do zużycia paliwa – zwiększyło nam się ono do 5,5 litra na 100 kilometrów. Nasz drugi Peugeot, 807, pali w tych samych warunkach 7,5 litra. Oba samochody są więc bardzo oszczędne. Zaznaczyć trzeba, że w obu mamy bagażniki wyładowane do granic możliwości.
W Jałcie znajdujemy polecany w przewodniku hotel Krym, niedaleko promenady. Ale my go zdecydowanie NIE polecamy. Hotel Krym jest w środku brudny, a zapachy w nim panujące powodują, że uciekamy od razu. I żałujemy, bo architektura jest bardzo interesująca. W końcu projektował go ten sam architekt, który stworzył przepiękny pałac, gdzie podpisano układ jałtański. Na szczęście kilkaset metrów dalej znajdujemy piękny, czysty i niedrogi hotel Bristol. Trzy gwiazdki na Krymie w nowym hotelu coś jednak znaczą. Cena za pokój dwuosobowy – około 550 hrywien. W środku dwa standardowe łóżka i czysta łazienka z prysznicem. Dla nas dodatkowym istotnym bonusem jest dostęp Wi-Fi. Na Krymie ciężko o takie przyjemności, w hotelach jednak bywają.
Po zakwaterowaniu w hotelu ruszamy na kolejne zwiedzanie bez samochodu. Tym razem idziemy promenadą w drugą stronę, na wschód. Woda ma tu intensywny kolor, fale duże. Kamienie szumią, bo plaże są właśnie z drobnych mocno już zaokrąglonych kamieni. W Polsce deszcze i zbliża się śnieg, a tutaj mamy słońce i w wodzie mnóstwo ludzi, w tym małe dzieci. Morze ma około 20 stopni, więc kusi by do niego wejść. My odkładamy tę przyjemność na jutro. Po blisko dwóch kilometrach skręcamy w jałtańskie urokliwe uliczki, gdzie mało kto zaprasza turystów. Podziwiamy malutkie domki zgrupowane na zboczach, zabudowane balkony, wąskie uliczki, niebieskie okiennice. Przy ulicy stragany a na nich całe dobro Krymu. Od owoców i warzyw po różnego rodzaju bakalie. Wszystko świeże, smaczne, kusi, żeby kupić. Jest tego bardzo dużo i trudno nam się zdecydować. Kupujemy orzeszki a te smakują dużo lepiej niż te z opakowania w Polsce. Zajadając je szukamy transportu do wytwórni krymskiej specjalności – mało znanych w Polsce win Massandra.
Decydujemy się na przejazd busikiem, które krążą po całym obszarze Jałty. Przejazd tym małym pojazdem – dokładnie ten sam rozmiar obowiązuje w całej Ukrainie – kosztuje nas po 2 hrywny od osoby. Pół godziny jazdy pod górę i oto jesteśmy przed wytwórnią win.
Zwiedzanie z degustacją kosztuje 75 hrywien. W tej cenie mamy blisko godzinny spacer po zabytkowym budynku i wykład z historii ponad 100-letniej firmy, założonej przez księca Lwa Golicyna. Pod fabryką znajduje się między innymi 7 tuneli długości każdy 150 m, w których dojrzewają wina. Co ciekawe, są tak zbudowane, że panuje w nich zawsze ta sama temperatura. Bez żadnych urządzeń regulacyjnych. Zwiedzamy i podziwiamy omszałe butelki, potężne beczki oraz nakład pracy jaki wykonuje się przy winach. A potem degustacja, na którą składa się 9 przepysznych win Massandry. Od wytrawnego wina po słodkie wina deserowe, przypominające niekiedy w smaku likiery. Wszystko jest bardzo dobre, skrzętnie notujemy te, których smaki przypadają nam najbardziej do gustu. Przewodniczka zna mnóstwo historii, ze swadą opowiada o winach a efektem jej ciężkiej ale dobrze wykonanej pracy jest 100% frekwencja przy ladzie sklepu. Najwyższej jakości wina kosztują po 130-150 hrywien butelka. Droższe są tylko wina kolekcjonerskie, których nie ma zbyt wiele. A można sobie zażyczyć prawie dowolny rocznik.
Po degustacji czas na przejazd taksówką do hotelu. Kierowca niewiele się przejmuje swoim pojazdem. Cofając uderza w rosłe drzewo, ruszając też o coś zahacza. Jedziemy 15 minut, cena tej przejażdżki to 18 hrywien, czyli około 6 złotych. Kosztów naprawy blaharki raczej nie pokryje, a nasze wrażenia są bezcenne. Po godzinie 19 lokalnego czasu docieramy do hotelu, gdzie nasza podróżnicza grupa dzieli się na dwie części. Część z nas udaje się na przechadzkę po mieście, część siada do pracy.
- Sponsorem wyprawy jest firma Peugeot Polska, która udostępniła do testu samochód Peugeot 3008 I generacji oraz Peugeot 807.
- Sponsorem komunikacji podczas wyjazdu jest sieć Plus, największy operator telefonii komórkowej w Polsce.
- Sponsorem nawigacji jest Automapa. Nasza wyprawa jest równolegle relacjonowana przez Radio Zet.
Najnowsze komentarze