Peugeot 308 CC to chyba najpiękniejsze kompaktowe cabrio na rynku. A jeszcze z jasnym wnętrzem… wygląda to naprawdę świetnie.
Kiedy umówiliśmy się z Peugeot Polska na test modelu 308 CC, nie kryłem jednak swojej radości. To coupe-cabrio mi się podobało bez względu na pozycję dachu, a widziałem ten samochód już na paryskim salonie blisko rok wcześniej. Miałem też okazję nim pojeździć podczas prasowej premiery 3008-ki, a teraz mieliśmy otrzymać to auto na kilka dni do testu. Oby tylko pogoda dopisała…
Odebraliśmy więc 308-kę CC w kolorze czerwonym. Auto testowe występowało w bardzo bogatej wersji wyposażeniowej, z mocnym silnikiem, skórzaną tapicerką, nawigacją pokładową i niemal wszystkimi gadżetami. Ale i tak najważniejsze było to, czego czasem nie widać, czyli składany dach :-)
Peugeota 308 CC można aktualnie kupić już za niewiele ponad 88 tys. zł. Wiem, że określenie „już za” może wzbudzać irytację wśród co poniektórych naszych Czytelników, ale musicie wziąć pod uwagę, że to auto nietuzinkowe, a tego typu samochody zawsze kosztują dużo więcej, niż bazowe modele, o jakie są oparte. Cennik Peugeot Polska kończy się na poziomie 105.500 zł, przy czym i tak jeszcze coś można dorzucić na opcjonalne wyposażenie, choć tak naprawdę, to w większości przypadków byłby to już zbytek ;-)
Większość silników oferowanych do Peugeota 308 CC, to jednostki o pojemności 1.6 litra, zarówno benzynowe, jak i – co nie tak dawno było nie do pomyślenia w połączeniu z otwieranym nadwoziem – wysokoprężne. W gamie jest jeszcze 2-litrowa jednostka HDi.
Podstawowa moc benzyniaka, to 120 KM dostępna jedynie w podstawowej gamie wyposażenia Sport. Za 88.200 zł otrzymacie sporo, ale nie wszystko – na przykład ESP będzie wymagało dopłaty 2.000 zł, a za klimat na pokładzie dbać będzie tylko manualna klimatyzacja. Nie da się też do takiego auta dokupić skórzanej tapicerki, a co za tym idzie – nawiewów Airwave, oferowanych tylko z takim wykończeniem foteli. Nie macie też co marzyć o reflektorach ksenonowych.
Również podstawowy silnik wysokoprężny oferowany jest tylko z pakietem Sport. 110-konna jednostka 1.6 HDi będzie wystarczająca (auto jest ciężkie), ale na szaleństwa nie pozwoli. Za to samochód w nią wyposażony kosztował będzie 97.300 zł.
Mocniejsze silniki pojawiają się wraz z pakietem wyposażenia Sport Pack. Do wyboru macie albo 2-litrowego diesla o mocy 136 KM, albo 150-konnego benzyniaka 1.6, dostępnego również z automatyczną skrzynią biegów. W wyposażeniu Sport Pack standardem jest układ ESP, automatyczna dwustrefowa klimatyzacja, regulator i ogranicznik prędkości, aluminiowe elementy wykończenia wnętrza (gałka zmiany biegów, nakładki na pedały), czy 17-calowe felgi ze stopów lekkich. Można też dokupić sporo dodatków niedostępnych w wersji Sport, czyli m.in. skórzaną tapicerkę, nawiewy Airwave, czy kierunkowe reflektory ksenonowe. O dobre nagłośnienie zadbać może system audio JBL.
Nasze testowe auto napędzane było 150-konnym silnikiem benzynowym , co w połączeniu z manualną skrzynią biegów wpisywało się znakomicie w kanony historyczne dla tego typu aut. Na pokładzie mieliśmy skórzaną tapicerkę z nawiewami ciepłego powietrza na okolice karku, nawigację, system JBL, automatyczną dwustrefową klimatyzację, wykończenie wnętrza w skórze (chodzi o deskę rozdzielczą), ksenonowe reflektory i parę innych bajerów. W efekcie auto było katalogowo warte 124.590 zł, w tym 24.690 za dodatki. Sporo, ale drugi taki samochód trudno byłoby spotkać na polskich drogach. Są zaś ludzie, którzy wydadzą każde pieniądze, by być zauważonym…
Jak się jeździ Peugeotem 308 CC? W normalnych krajach, gdzie drogi są równe, nie ma dziur w asfalcie i pofałdowanych nawierzchni na nadmorskich bulwarach, twardość zawieszenia schodzi na plan dalszy. W Polsce wielu dziennikarzy pisze, że im twardszy „zawias”, tym lepiej się samochód prowadzi, ale my – miłośnicy francuskich aut – wiemy doskonale, że jest możliwe znalezienie kompromisu. I choć większość samochodów cabrio, czy coupe-cabrio, ma sztywne nastawy zawieszenia, to Francuzi zrobili auto, którym da się podróżować nawet po polskich drogach. Da się podróżować, a nawet można z tego wyciągnąć sporo radości i to nie tylko z uwagi na dach, ale i komfort resorowania.
Zawieszenie samochodu, to bardzo skomplikowany układ, w którym występuje wiele różnych sił. Wbrew temu, co w swych skrótach myślowych piszą dziennikarze motoryzacyjni popularnych pism, można skonstruować zawieszenie o dużym komforcie, które pozwoli na dynamiczne podróżowanie i pewne zachowanie na drodze. I właśnie przykładem tego typu rozwiązania jest to, co znajduje się w okolicach kół Peugeota 308 CC. Samochód nie jest bujającą się maszynerią, co motłoch rozumie automatycznie pod pojęciem „auta francuskiego”, ale też nie jest głupio sztywny. Ma dobrze zestrojone zawieszenie oferujące sporo komfortu, wysokie tłumienie i jednocześnie pewność prowadzenia. Czerpie w końcu z najlepszych wzorców, z których PSA słynie od kilkudziesięciu lat!
Co ciekawe zawieszenie 308-ki CC dobrze radziło sobie z polskimi drogami mimo dużych felg ze stopów lekkich i niskoprofilowych opon.
150-konny silnik doskonale radzi sobie z napędzaniem tego samochodu, choć trzeba zauważyć, że podczas ostrego traktowania odbije się to zauważalnie na zapotrzebowaniu na bezołowiową benzynę. Z drugiej jednak strony, gdy wydaje się co najmniej 100 tys. zł na auto do zabawy i przyjemności, to czy człowiek liczy każdy litr paliwa?… ;-) Litr, który zabiera ową zabawę i przyjemność? Za równowartość takiego samochodu można dziś mieć około 22 tysięcy litrów paliwa, co i tak powinno pozwolić na przejechanie bitych 200 tysięcy kilometrów. I to z radością, a nie wężem w kieszeni. Nie odbierajmy sobie więc tej radości z zabawy, tylko wciśnijmy gaz i z otwartym dachem pędźmy przed siebie!
150-konna benzynowa jednostka napędowa doskonale przyspiesza, ale czyni to w sposób kulturalny. Nie wciska w fotel, lecz rozwijając moc łagodnie, płynnie zwiększa prędkość. Aksamitne zachowanie idealnie pasuje do charakteru auta, zwłaszcza gdy jest doposażone w miłe dodatki. Pod koniec sierpnia pogoda zbytnio nie rozpieszczała, temperatury były raczej niewysokie, co trochę z nieba siąpił deszcz, ale czy to mogło nas powstrzymać od podróżowania bez dachu? Oczywiście, że nie! Tym bardziej, że włos mam przyprószony siwizną, więc wpisuję się nieźle w schemat pana w średnim wieku, który na samochód próbuje poderwać młodą dziewczynę ;-) Nie udało mi się to jednak, ale tak po prawdzie – wcale mi na tym nie zależało. Po prostu jeździłem ze schowanym w kufrze dachem, z podniesionymi szybami i z ciepłym powietrzem wydostającym się z foteli na wysokości mojej szyby i czerpałem przyjemność z takiego podróżowania. Już dawno nie miałem tak niskich średnich prędkości przejazdu ;-) Napawałem się świeżym powietrzem prowincji, co w dużym mieście niekoniecznie by się udało, a ludzie patrzyli na mn… nie, nie na mnie – na piękny samochód, który prowadził jakiś łysiejący szpakowaty facet z nadwagą ;-)
To jednak nie miało znaczenia! Moje samochody stały w garażu, a ja przez parę dni poruszałem się tylko 308-ką CC. Auto okazało się nie tylko piękne i stylowe, ale także praktyczne. Jeździłem na zakupy, jeździłem z rodziną, w tym z dziećmi, wszyscy mieliśmy wystarczająco dużo miejsca, a i kufer, którego pojemność ograniczył schowany weń dach, miał jeszcze sporą pojemność. Jedyną jego wadą było to, że otwór załadunkowy był bardzo wąski (na wysokość) i dostęp do rzeczy w głębi bagażnika był praktycznie niemożliwy. No ale nie można mieć wszystkiego – to niestety stała cecha tego typu samochodów.
W bagażniku znajdziecie ciekawy patent. To zwijana roleta, która wyznacza pojemność, jaką można wykorzystać, gdy zamierzacie schować dach. Wszystko, co pod roletą – to dla Was. Nie może ona być jednak wybrzuszona – każde naruszenie płaszczyzny skutkować będzie niemożliwością schowania dachu.
Oczywiście jeśli potrzebujecie całego bagażnika i decydujecie się jechać z dachem rozłożonym, roletę ową można zwinąć – nie przeszkadza ona wtedy w dowolnym wykorzystaniu przestrzeni kufra.
Po podniesieniu dachu pojemność bagażnika znacząco wzrasta, a samochód, choć traci nieco ze swego uroku, wciąż pozostaje ładny. Przynajmniej mi się podoba, w odróżnieniu od jakiegoś takiego nieproporcjonalnego w tej konfiguracji poprzednika, 307 CC. Niestety jazda po kiepskich nawierzchniach zamkniętą 308-ką CC wiąże się z pewnymi, charakterystycznymi dla niemal wszystkich tego typu samochodów, odgłosami. Składany dach nie oferuje takiej sztywności konstrukcji, jak standardowy, zamontowany na stałe, więc z miejsc łączenia, szeregu zawiasów i łączników, mogą dochodzić różnego rodzaju ciche, ale jednak słyszalne skrzypienia, czy trzaski. Oczywiście człowiek, który decyduje się na zakup samochodu coupe-cabrio, powinien być na to przygotowany, ale ktoś nieprzyzwyczajony do takich aut może się rozczarować.
To jednak specyfika konstrukcji. Zawsze można podciągnąć głośność radioodtwarzacza, tym bardziej, że na pokładzie był całkiem przyzwoity zestaw JBL-a. Ewentualnie składacie dach, chowacie go (to możliwe nawet podczas bardzo wolnej jazdy!) i ruszacie nie zważając na pogodę. Testowaliśmy takie coś podczas mżawki, czy też drobnego deszczu i… pęd powietrza opływającego samochód powoduje, że do środka woda się po prostu nie dostaje. To efekt odpowiedniego ukształtowania aerodynamicznego, w tym zachodzącej daleko nad głowy kierowcy i pasażera siedzącego obok, szyby przedniej. Dodaje to dynamizmu sylwetce, ale i chroni przed wpadaniem kropli deszczu do wnętrza auta. Podniesione szyby chronią przed nadmiernym wiatrem i wyciszają nieco odgłosy powodowane przez pęd powietrza, a szyję przyjemnie ogrzewa system Airwave dostępny – przypomnijmy – tylko ze skórzaną tapicerką.
A skoro już jesteśmy przy Airwave… Jest wbudowany oczywiście tylko w dwa przednie fotele, ale zadbano o stylistyczny szczegół – w fotelach tylnych znajdują się atrapki zachowujące stylistykę tapicerki. Niestety nie leci z nich powietrze, ale z tyłu tak naprawdę przy dachu schowanym do kufra i tak jeździ się średnio przyjemnie, zwłaszcza gdy kierowca przekroczy prędkość dopuszczalną w terenie zabudowanym. Oczywiście mówimy o realiach polskiego klimatu.
A skoro już jesteśmy przy tylnych fotelach… Peugeot 308 CC, to samochód dla czterech osób. Z tyłu znajdziecie tylko dwa pasy bezpieczeństwa, w dodatku zamocowane odwrotnie, niż w hatchbacku – górne mocowanie jest pośrodku, a klamry do wpięcia – przy boczkach. Trzeba się do tego przyzwyczaić, ale nie jest to trudne. Moje córki złapały temat bezproblemowo, choć dorośli mogą marudzić. Po pierwsze dorośli zwykle są bardziej marudni ;-) a po drugie – będą kręcić głowami z powodu ilości miejsca na nogi. Rzeczywiście – nie ma go tam przesadnie dużo, choć trzeba przyznać, że inżynierowie Peugeota i tak wygospodarowali całkiem sporo przestrzeni. Realnie jednak długonogich osób lepiej tam nie umieszczać, bo będzie im trochę niewygodnie, zwłaszcza na dłuższych trasach.
Skórzane siedzenia testowanego samochodu były znakomicie wyprofilowane. Trzymanie boczne okazało się rewelacyjne, co zachęcało do dynamicznej jazdy po zakrętach. Szerokie niskoprofilowe opony również do tego skłaniały, a wysoka sztywność nadwozia i charakterystyka silnika pozwalały na odrobinę szaleństwa. To auto naprawdę potrafi dać trochę przyjemności z jazdy i to nie tylko po nadmorskiej promenadzie, ale także na krętej górskiej drodze w drodze do narciarskiego kurortu. Narciarskiego? Owszem – to możliwe, bo 308-kę CC spokojnie można wykorzystywać również w zimie. Wydajna klimatyzacja, nawiewy na szyję, podgrzewane fotele – to wszystko można mieć w tym coupe-cabrio, dzięki czemu podróż nawet w mroźny dzień będzie przyjemnością! A w alpejskich kurortach rozgrzanych słońcem można się pokusić o podróżowanie po mieście z dachem schowanym pod pokrywą bagażnika.
Czy Peugeot 308 CC, to samochód niemal bez wad? Nie, nie jest tak różowo. Kiedy macie małe dzieci, to musicie uważać na to, co robią z rękami, gdy dach jest w ruchu. Mojej młodszej córci udało się wsunąć paluszka gdzieś pomiędzy mechanizmy, choć na szczęście poza lekkim przytrzaśnięciem nic się nie stało. Zwracajcie więc uwagę na kończyny dzieci, a jeśli są na tyle świadome, by zrozumieć zagrożenie – ostrzeżcie je. To oczywiście dotyczy wszelkich tego typu samochodów, nie tylko Peugeota, ale warto o tym pamiętać.
Testowy samochód, ale od razu dodajmy, że to cecha wszystkich 308-em, nie tylko CC, wykonany był z wyjątkową dbałością o wykończenie. Oczywiście materiały użyte we wnętrzu użyczonego nam auta były wyjątkowo szlachetne – wszechobecna (ale nie przytłaczająca!) skóra oraz dodatki z aluminium zostały zmontowane dokładnie i nie widać było na nich żadnego śladu zużycia, a wierzcie mi – czasem testowe auta dostają naprawdę mocno w kość…
Do szczegółów, do których można by się było przyczepić, zaliczyłbym za to estetyczny drobiazg – przy pięknym czerwonym kolorze nadwozia miło by było zobaczyć czerwoną nić na przeszyciach skórzanej tapicerki. To naprawdę detal, ale sądzę, że wyglądałby świetnie.
Jak na 308-kę przystało, dużą wagę przywiązano do kwestii oświetlenia. I nie chodzi mi tu o ksenonowe reflektory, czy przepiękne tylne lampy. To sprawa oświetlenia wnętrza, ale też lampek na zewnątrz. Oczywiście w 308 CC znajdziecie maleńką diodę na górnej ramie szyby przedniej tworzącą niesamowity klimat swoim delikatnym bursztynowym światłem. To patent znany już z hatchbacka. Przyjemnym światłem oświetlane są również stopy kierowcy i pasażera. W dolnych krawędziach drzwi zamontowano lampki oświetlające podłoże, żeby podczas wysiadania nie wdepnąć w coś niemiłego. Dodatkowo w dolnej płaszczyźnie obudowy lusterek bocznych umieszczono małe, ale jasno świecące żaróweczki pozwalające na obserwowanie okolic drzwi. Kierunkowskazy boczne umiejscowiono w podstawie tychże lusterek, co sprawia, że są znakomicie widoczne.
Zegary na konsoli podświetlone są z delikatną aureolką w swoim centrum – to również znamy już z hatchbacka, ale wciąż nam się bardzo podoba :-)
Lusterka boczne mają co najmniej wystarczającą powierzchnię, by skutecznie obserwować to, co dzieje się za nami. Wewnętrzne lusterko jest elektrochromatyczne, co znaczy, że obraz w nim pokazywany ściemnia się wraz ze wzrostem natężenia padającego nań światła. Oczywiście można tę funkcję wyłączyć w razie potrzeby.
Konsola środkowa nie jest przeładowana przyciskami, wszystkie urządzenia wraz z dwustrefową automatyczną klimatyzacją obsługuje się bardzo prosto. Oczywiście funkcjami radioodtwarzacza można sterować za pomocą przełączników umieszczonych po prawej stronie kolumny kierownicy – patent znany z innych konstrukcji PSA.
Skórzana tapicerka oznacza, że na przednie fotele są podgrzewane. Taki gadżet można zamówić także w przypadku auta z tapicerką welurową, ale wówczas wymaga to dopłaty 650 zł. Niewiele, więc warto się skusić.
Peugeot 308 CC jest samochodem wartym polecenia. Może nie jako jedyne auto w rodzinie (choć to zależy od konfiguracji wiekowo-ilościowej tejże rodziny), ale na pewno pełnoprawny samochód całoroczny. Jeśli problemem nie jest cena, to naprawdę warto rozważyć kupno takiego auta. Na pewno będziecie zauważeni wszędzie, gdzie się pojawicie i to nie tylko wtedy, gdy dach będzie schowany w kufrze. Samochód jest naprawdę piękny, a do tego całkiem funkcjonalny. I zapewnia całkiem sporo radości z jazdy. Szczerze polecam!
Specyfikację dostępnych w Polsce samochodów wraz z cenami (również opcji) znajdziecie tutaj.
Dziękujemy firmie Peugeot Polska za udostępnienie samochodu do testu.
Tekst i zdjęcia:
Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze