Nowy Peugeot 508 2.0 HDi First Edition 180 KM zagościł w moim garażu. Bo nadszedł w końcu czas na wymianę starego 508 na najnowszą wersję modelu. Auto wpadło mi w oko w Genewie i od razu je zamówiłem – nie czekając na recenzje, testy ani opinie. Tak jak urzekł mnie RXH po pierwszym spojrzeniu, tak samo było z nowym 508 First Edition (będę wystawiał RXH na sprzedaż, więc jak ktoś jest zainteresowany – zapraszam ;-) piszcie w komentarzach: przebieg 106.000 km, rok 2015, cena 80.000 zł brutto i FV). No ale teraz przejdźmy teraz do nowego Peugeot 508.
Wszyscy wiemy, że premiera Nowego 508 się przesunęła i nie ma go jeszcze w salonach, ale to bardzo dobrze, bo obiecywali w maju w Peugeocie, że przed premierą w Salonach Nowego 508 do pierwszych klientów dotrą już 508-ki First Edition :-) I tak się stało. Dostawa First Edition miała poślizg, około 2-miesięczny, bo auta miały być na początku października, a były pod koniec listopada. Importer w ramach „przeprosin” do auta dorzucił opony zimowe Michelin (5.000 zł) i skórzany zestaw podróżny Peugeot – torba z kosmetyczką (swoją drogą bardzo porządnie wykonane). Poślizg wybaczony! Aha, no i jeszcze z samochodem dostałem bezprzewodowe słuchawki Focal. Autko odebrałem 6. grudnia w Salonie Grupy Pietrzak w Katowicach i muszę przyznać, że bardzo pięknie mi go tam zapakowali, co zostało uwiecznione na fotce.
Nowy Peugeot 508 najlepiej wygląda na żywo! Żadne zdjęcia nie oddają jego genialnych proporcji, przetłoczeń na karoserii, dbałości o szczegóły oraz oczywiście koloru. A mój First Edition z racji wyboru silnika BlueHDI jest w kolorze perłowym Dark Blue. W słońcu jest niebieski, w pochmurny dzień trochę fioletowy, a w garażu prawie czarny. Kolor jest bardzo ładny :-) Tym samochodem nawet nie trzeba jechać, żeby się nim zachwycić. Wygląda zjawiskowo. Wystarczy spojrzeć i od razu chce się wsiąść do środka. Peugeot ma bardzo specyficzny zapach jak jest nowy i się do niego pierwszy raz wsiada. Nie wiem jak to dokładnie określić, ale tak jakby czuć powiew hmmmm nowości (?)
Wnętrze urzeka wspaniałym designem. Drewno bardzo ładnie komponuje się z futurystycznym kokpitem, aluminiowymi elementami i alcantarą. Całości dopełnia niebieska delikatnie podświetlająca wnętrze listwa na desce rozdzielczej i drzwiach. Fotel jest rewelacyjny. Można powiedzieć, że otula kierowcę. Mam 188 cm wzrostu i jak zjechałem nim do samego dołu, to ledwo mi się mieściły dwa palce nad głową. Jeden wchodzi luźno, czyli miejsca jest rzeczywiście niewiele. Do tyłu nawet nie wsiadałem (bo i po co). Dużo lepiej jest na „szerokość”. Bagażnik też jak na gabaryty auta jest całkiem duży.
Odpalamy auto. Pod maską dobrze znany BlueHDI, czyli 180-konny diesel. W środku cisza absolutna. Wyciszenie naprawdę jest bardzo dobre i izoluje kierowcę od otoczenia na zewnątrz. Nie jeździłem wcześniej z tak małą kierownicą w takim sporym aucie i nie ukrywam, że na początku było trochę dziwnie, jednak jak dojechałem do pierwszych bramek na A4, to się już przyzwyczaiłem – jedzie się trochę jak gokartem. Po drodze do Krakowa bawiłem się trochę wirtualnymi zegarami, które – muszę przyznać – pokazują chyba wszystkie możliwe informacje o samochodzie, a w międzyczasie funkcje przeplatają świetnymi animacjami. Skrzynia EAT8 bije na głowę tę z wcześniejszej 508-ki, czyli EAT6, na którą trochę narzekałem, że jest za wolna. Tutaj jest dużo lepiej. Samochód zna język polski i nie trzeba z nim gadać po angielsku :-) Funkcje głosowe są bardzo dobrze rozbudowane i nie trzeba układać bezsensownych formułek, rzekłbym, że jest nić porozumienia z samochodem ;-) Polskojęzycznych nazwisk, bądź nazw miejscowości nie trzeba przeinaczać, czy powtarzać po 5 razy. Auto rozumie za pierwszym razem i trzeba zatwierdzić tylko komendą TAK wcześniej wydane polecenie. Komputer jest szybki. Szybko reaguje i nie zawiesza się.
Ja oczywiście tyle nie jechałem, bo nie wolno na autostradzie w Polsce tak szybko jeździć, ale słyszałem, że przy ponad 200 km/h tryb Sport jest jedynym pasującym do Nowego Peugeot 508. Układ kierowniczy jest wtedy optymalny i przy dużych prędkościach bardzo precyzyjny, bo w trybie Normal, bądź Komfort auto nie zachowywało się zbyt pewnie. Może jest to wina tej małej kierownicy, do której trzeba się przyzwyczaić, ale trochę jak dla mnie za luźno chodziła i przy dużej prędkości i większym podmuchu nie czułem się zbyt komfortowo korygując tor jazdy. Chociaż, jakby się zastanowić to inne tryby są do zgoła odmiennej jazdy :-) ale trzeba przecież wszystkie możliwości sprawdzić i przetestować. Samochód ma dużo mniejszy promień skrętu, niż wcześniejszy model 508. Jest tutaj dużo lepiej i jest przez to dużo bardziej zwrotny.
Nowy 508 ma kilka przydatnych funkcji, jak utrzymanie się pomiędzy pasami na drodze – i to rzeczywiście dobrze działa, bo kierownica odbija, ale nie za mocno, tylko tak żeby wrócić na środek drogi i nie przekracza linii. Podczas zmiany pasa trzeba włączać kierunkowskaz, żeby nie walczyć z autem. Zdarza mi się podczas wyprzedzania i zjeżdżania z powrotem na „swój” pas tego nie robić po manewrze, więc tutaj samochód pełni rolę dydaktyczną i się buntuje trochę. Auto ma hamowanie awaryjne i uprzedza o możliwej kolizji. Ma noktowizor, który zaznacza ludzi i zwierzęta. Psa mi nie złapał, ale potem doczytałem, że łapie zwierzęta od 0,5 metra. Chociaż labrador ma chyba więcej niż pół metra w kłębie… Aha, nie potrąciłem psa, tylko mój Lab pełnił rolę modela w garażu ;-)
Auto ma bardzo duże możliwości personalizacji. Można przypisać trzy oddzielne profile dla trzech różnych kierowców. Dodatkowo jednym przełącznikiem można wybrać jeden z dwóch „nastrojów” – Relax i Boost. Ustawiamy tutaj tryb jazdy, rodzaj masażu, natężenie świateł w kokpicie i jak ma grać Focal, czyli mamy wszystko, co trzeba do jazdy i to za pomocą jednego przycisku.
Odnośnie systemu Focal Elektra – nagłośnienie jest rewelacyjne – Bose i chyba nawet Burmester w innych autach się chowają. Dźwięk jest niesamowicie czysty. Nic nie skrzeczy, subwoofer nie wprawia osłon w niepotrzebne metaliczne drgania i nagłośnienie gra perfekcyjnie jak w studio. Może jest to też zasługa dobrze wykonanego i spasowanego samochodu.
Z rzeczy użytecznych mamy wycieraczki Magic Wash, podgrzewaną przednią szybę i lusterka, klapę otwieraną i zamykaną poprzez machnięcie stopą pod zderzakiem (trzeba chwilę poćwiczyć, ale jak już się nauczymy to działa idealnie za każdym razem), czujniki parkowania przód, tył i boczne, internet z nawigacją Tom Tom działającą w czasie rzeczywistym – z korkami, parkingami itp. (subskrypcja jest na 3 lata w cenie) oraz super schowek na telefon z ładowaniem indukcyjnym – w końcu jest gdzie położyć smartfona w Peugeocie. Nareszcie w 508 jest dużo schowków. W drzwiach zmieścimy dużą butelkę, to samo w schowku na środku pod łokciem. Auto samo parkuje i to bez wciskania gazu, bądź hamulca, o ruszaniu kierownicą nie wspominając. My musimy podjeżdżając obok docelowego miejsca parkowania wybrać czy chcemy zaparkować równolegle, czy prostopadle i z której strony – prawej czy lewej (wyświetlają się 4 opcje na ekranie) i jak się wyświetli komunikat wcisnąć hamulec i włączyć kierunkowskaz. Potem trzeba już tylko trzymać wciśnięty guzik na dźwigni zmiany biegów i czekać, aż auto zajmie miejsce parkingowe. Fajna sprawa, jednak jak mi zaparkowanie zajmuje 10 sekund to 508 potrzebuje ze 40…
Z aktywnego tempomatu jeszcze nie korzystałem, więc się nie wypowiem jak działa, ale pewnie dobrze. Na filmikach na YouTube działał w porządku ;-) Minusem, i to wielkim, jest natomiast kamera cofania… Pomijając już fakt, że nie jest to kamera 360°, tylko 180° (dwie kamery – jedna z przodu i jedna z tyłu – swoją drogą dodatkowe dwie kamery pod lusterkami to nie jest jakiś wielki koszt, więc trochę nie rozumiem dlaczego ich nie wstawiono), to rozdzielczość jest po prostu słaba i średnio tam cokolwiek można zobaczyć.. W RXH już chyba była lepsza kamera, chociaż z kolei trochę za nisko ustawiona. Więcej minusów ten samochód nie ma. Serio.
Podsumowując jest to nietuzinkowy, wszystkomający samochód, wzbudzający zainteresowanie większości przechodniów i kierowców, za trochę ponad 200.000 zł, czyli stosunkowo niedużo, patrząc z perspektywy tego co oferuje. Auto świetnie wygląda, jest bardzo zaawansowane technologicznie i dobrze jeździ. Nie jest to samochód ani stricte rodzinny, bo miejsca w nim za dużo nie ma, szczególnie z tyłu, ani sportowy, bo chodź przyspiesza całkiem dobrze to w 5 sekund 100-ki nie zrobi :-) Jest bliżej nieokreślony, i jest… piękny. Zanim ktoś go zacznie krytykować, niech najpierw sam osobiście do niego wsiądzie. Niech go poogląda i niech się nim przejedzie. Gwarantuję, że się w nim zakocha. Poza internetowymi Januszami, którzy i tak siedząc na dupach przed komputerem stwierdzą: ło matko! Peżot za 200 tysi. Za to mam ałdi, albo mercedesa… na tapecie ;-)
tekst i zdjęcia: ED
Najnowsze komentarze