Nawet na antypodach kochają francuskie marki. Klub Peugeot działa w Nowej Zelandii od końcówki lat siedemdziesiątych. Powód jego założenia był bardzo zaskakujący. Rozmawiamy Jeanette Grant, wydawcą magazynu Peugeotex i członkinią klubu.
Jeanette Grant działa w klubie Peugeot Nowej Zelandii od blisko 40 lat. Odpowiada m.in. za klubowe wydawnictwa.
Historia klubu Peugeot w Nowej Zelandii jest bardzo ciekawa, jak powstał?
Klub Peugeot założyliśmy w roku 1979 roku. To szmat czasu a powód był bardzo praktyczny ale też istotny. Sprzedawcy importowali wtedy ograniczone ilości Peugeot 505. Spowodowało to, że właściciele byli małą, ekskluzywną grupą a zapotrzebowanie znacznie większe, bo samochód miał świetnie opinie. Klub powstał więc jako protest przeciwko takiej polityce importu! Potem nastawienie do sprowadzania aut Peugeot się oczywiście zmieniło.
A jakim samochodem pani jeździ dzisiaj?
Do niedawna miałam Peugeot 505. Mąż posiada Peugeot 203C z 1955 roku a na codzień używany Peugeot 306 XRDT z 1996 roku. Wcześniej mieliśmy jeszcze Peugeot 505 STi, którego używała później żona naszego najmłodszego syna, później sprzedali go członkowi naszego klubu.
Mówiła pani o Peugeot 203C. Skąd się w wziął w rodzinie i jakie inne Peugeoty mieliście?
To dość długa historia. Mój mąż, John, kupił Peugeota 203C w 1956 roku, by wozić swojego MG TC na wyścigi. Ten Peugeot okazał się tak niezawodny i praktyczny, że został wielkim fanem tej marki. W 1957 roku kupił Peugeot 403 a w 1967 roku najnowszy wtedy model 404 z wtryskiem paliwa.
Po ślubie mąż skończył z wyścigami. Kupiliśmy wtedy przyczepę kempingową, którą 404 ciągnął. Jeździliśmy tym zestawem w najbardziej odległe okolice Nowej Zelandii, po najgorszych drogach a Peugeot okazał się bezawaryjny, zawsze mogliśmy na niego liczyć. To oczywiście nie koniec, bo później miałam Peugeota 404 z silnikiem diesla z rocznika 1969 w Family Estate. W 1965 roku kupiliśmy 404 SW. Sprzedaliśmy go dopiero w 2006, członkowi klubu, który mieszka w Taranaki. Wciąż go ma w swojej kolekcji starszych Peugeotów.
Bardzo dużo tych samochodów. Jak je serwisowaliście?
W Nowej Zelandii były i są warsztaty specjalizujące się w europejskich samochodach, także w Peugeot. Zajmował się tym również mój mąż, który po przejściu na emeryturę w 1980 roku otworzył przydomowy warsztat, zajmujący się modelami Peugeot 404, 405, 504 i 505.
Jaki najciekawszy egzemplarz posiada Wasz klub?
Osobiście znam właściciela Peugeot 192BC z 1925 roku. Otrzymał go od swojego ojca i bardzo o niego dba. Historia tego samochodu też jest ciekawa, wiele lat stał na zapleczu u importera. Został kupiony w 1990 roku, trafił w ręce mojego męża, który go odrestaurował i od tego czasu auto pojawia się na zlotach francuskich samochodów.
Zobacz: Promocje na nowe samochody Peugeot.
Jak dużo członków ma klub Peugeot w Nowej Zelandii?
Osobiście znamy kilkadziesiąt osób. Naszą pasją do Peugeot zaraziliśmy rodzinę. Nas synowie i wnukowie jeżdżą trochę nowszymi modelami. Sam lub Peugeot Aukcland ma 60 członków.
Jakie są typowe aktywności klubu Peugeot w Nowej Zelandii?
Spotykamy się, rozmawiamy. Kiedyś organizowaliśmy wiele małych rajdów w ciągu roku, teraz udaje nam się zrobić 1-2. Powodem jest oczywiście starzenie się członków i samochodów, cena paliwa też nie zachęca, szczególnie emerytów takich jak my. No i ruch na drogach wzór do poziomu, który powoduje że nie jest to już taka przyjemność jak kiedy. Duże ograniczenia w naszej działalności wywołał COVID-19.
Braliście też udział w imprezach ogólnomotoryzacyjnych?
Tak, jest taki znany międzynarodowy rajd NZ Targa Rally – odbywał się w naszym kraju od 25 lat i zwykle brało w nim udział około 200 samochodów, w tym z naszego klubu. Uczestniczył w nim m.in. nasz syn Alex, najpierw w Peugeot 106 a potem w Peugeot 206. Były to standardowe modele, bez żadnych przeróbek, ale zawsze udawało mu się ukończyć go w pierwszej dwudziestce. Teraz rajd odwołano.
Zobacz: Nasza wyprawa Peugeotem 5008 po Nowej Zelandii.
Jak ludzie w Nowej Zelandii reagują na Peugeot?
Peugeot to rzadki widok w naszym kraju. Jednak wiele osób podchodziło i nadal podchodzi, rozmawia o nich, wspomina że uczyli się jeździć na którymś z modeli – na przykład Peugeot 505. Peugeoty są doskonale znane z czasów Peugeot 504 i 205. Ludzie, którzy nigdy żadnym nie jechali, są raczej obojętni. Ale jeśli ktoś już miał Peugeot, to raczej trzyma się tej marki, pozostaje wiernym klientem.
W Nowej Zelandii mamy wiele samochodów japońskich i koreańskich, bo to dwa najbliższe kraje, z których można sprowadzić samochód z kierownicą po prawej stronie. W Japonii samochody muszą jak najnowsze, więc kiedy mają pięć lat, są eksportowane, m.in. do nas.
Na koniec zapytam – jaka jest przyszłość marki Peugeot pani zdaniem ?
Będziemy tak długo jeździć naszymi Peugeotami jak się da. A motoryzacja się zmienia, wkrótce ma zostać wprowadzony nakaz importu wyłącznie samochodów elektrycznych. Nie będzie to już to samo co kiedyś.
Dziękujemy za rozmowę
Najnowsze komentarze