Peugeot e-2008 to miejski crossover, niezwykle popularny w krajach Europy Zachodniej. Klientów przekonuje do siebie nowoczesną sylwetką, świetnie zaprojektowanym wnętrzem, dynamiką i praktycznością. Elektryczny Peugeot trafił na kilka dni w ręce pani Kasi, która zastanawia się nad zmianą swojego spalinowego samochodu właśnie na elektryka.
Nieduży, przytulny domek otoczony zielenią na obrzeżach dużego miasta to miejsce, w którym pani Kasia mieszka wraz z rodziną. Miejsca na podjeździe jest akurat na tyle, aby zmieścić dwa samochody, które są niezbędne do codziennego funkcjonowania. Mąż jeździ do pracy, dziecko trzeba zawozić do szkoły, praca w domu i wyjazdowa. Czterdzieści kilometrów dalej jest też działka, na którą również trzeba dojechać.
Pani Kasia stara się nie korzystać z auta codziennie i generalnie ograniczać niepotrzebne wycieczki po mieście. Tym niemniej kilka razy w tygodniu samochód jest potrzebny. Średnio miesięcznie pokonuje nim ok. 500-600 km, zakładając, że nie jedzie autem do innego miasta.
Pani Kasia jeździ dużym samochodem niemieckiej marki, jednak myśli już o zmianie. Aktualne auto staje się w obecnych czasach mało praktyczne, a serwis kosztuje coraz więcej. Stąd pomysł, by przymierzyć się do elektryka. Nawet niewielka ilość kilometrów dziennie to wysokie spalanie i spore koszty. Auto elektryczne zdecydowanie pozwala je obniżyć. Zwłaszcza, gdy można korzystać z bezpłatnych stacji ładowania albo dom wyposażony jest w instalację fotowoltaiczną.
Nowe Peugeoty podobają się pani Kasi i jej mężowi – a szczególnie model 2008. To auto wystarczająco przestronne nawet dla wyższych kierowców. Z zewnątrz szalenie efektowne i nowoczesne, zwraca uwagę dynamiczną sylwetką, uniesioną kratownicą i „zadziornie” zaprojektowanymi reflektorami. Połączenie bieli lakieru z czarnym dachem i detalami podkreśla oryginalny design samochodu.
Auto jest zwrotne, lekko i łatwo parkuje je się parkuje. Dodatkowo system kamer 360°znacznie ułatwia parkowanie czy wyjazd z ciasnych zaułków.
Zobacz: nowe samochody Peugeot
Jednak dopiero kontakt z wnętrzem był prawdziwym zaskoczeniem. W porównaniu do obecnego samochodu Peugeot 2008 jest dużo nowocześniejszy. Wnętrze auta jest interesująco zaprojektowane, funkcjonalne i eleganckie. Ma dużo miejsca na odłożenie różnych drobiazgów – telefonu, kluczy czy odstawienie kubka z kawą. Przyjemnie zaprojektowany kokpit czytelnie dostarcza wszystkich informacji o stanie auta i parametrach jazdy.
Prawdziwa przygoda zaczęła się wraz z jazdą. To pierwszy elektryk w życiu pani Kasi, zaskoczeniom nie było więc końca. Największe z nich to dźwięki wydawane przez auto. A raczej ich niemal całkowity brak, brak wibracji – jest cicho.
Kolejne zaskoczenie to łatwość i prostota obsługi. Automatyczna skrzynia biegów, których zmiany nie można wyczuć, doskonałe przyspieszenie z natychmiastową informacją o wzroście zużycia baterii. Łatwiej prowadzić auto w sposób zrównoważony i ekonomiczny, gdy od razu widać czy bateria się ładuje, czy w szybkim tempie rozładowuje.
Fajnym rozwiązaniem jest system odzyskiwania energii podczas hamowania i jazdy „na luzie”, zawsze zrekompensuje to działanie multimediów.
Podobały się też płynne przyśpieszanie i brak „turbo dziury”, pełny moment obrotowy od „początku do końca”. Cisza w samochodzie, relatywnie niewielki hałas przenoszony z zewnątrz pojazdu i uproszczona obsługa serwisowa.
Dużym plusem jest łatwość przesiadki z klasycznego samochodu do „elektryka”, nie potrzeba żadnej wiedzy magicznej, żeby zacząć użytkować samochód elektryczny. W przypadku dalszej wycieczki należy pamiętać aby … dobrze zaplanować podróż. Dobrze jest wybrać trasę tak aby uwzględnić darmowe miejsca ładowania, w innym przypadku „tankowania energii” ad-hoc na stacjach „autostradowych” wiąże się ze znacznym podniesieniem kosztów wyprawy.
Są też oczywiście minusy. Samochód przy prędkościach „autostradowych” ma duży apetyt na „energię”. Przy „nielegalnej” przejażdżce – 110-120 w „tę i z powrotem” na drodze szybkiego ruchu szybko zredukował mi dystans do przejechania z 310 km do 260 km. No i ta cena….
Samochód jeździł przez kilka dni, służąc do załatwiania codziennych spraw. Były wyprawy do szkoły, podwożenie kolegów i koleżanek dziecka, był czas na plotki z koleżankami i rozmowy na temat spraw służbowych, były wycieczki po mieście i spora dawka kultury – nowe auto stało się też okazją do odwiedzenia dawno niewidzianych miejsc takich jak muzea. Niebagatelną zaletą jazdy elektrykiem w Warszawie jest możliwość poruszania się po buspasach i darmowego parkowania.
Posiadanie własnego, choćby niedużego domku znakomicie ułatwia ładowanie. Przez noc samochód doładowywał ok. 40% baterii.
Pani Kasia absolutnie nie miała objawu „złości na zasięg” – bateria Peugeota 2008 śmiało wystarcza na przejechanie ponad 300 km. A możliwość doładowania auta nocą całkowicie rozwiązuje kwestię „paliwa” na kolejny dzień. Koszt takiego doładowania to raptem kilkanaście złotych co kilka dni (w domu z tradycyjną instalacją elektryczną).
Czy następny będzie elektryk? Są na to duże szanse!
I jeszcze parę słów o osobistych odczuciach mniej związanych z tym konkretnie modelem napisanych przez testującą:
– Sama jazda elektrykiem daje mnóstwo frajdy, za którą nie trzeba płacić wizytami na stacji benzynowej. I to już nawet nie chodzi o konieczność wyłuskiwania monet z kieszeni, ale o sam fakt omijania stacji. Dla osoby, która nie pokonuje wielkich dystansów i może podładować sobie auto w domu, czy w pracy, to świetna sprawa. Mnie to daje większe poczucie wolności i niezależności – podsumowuje pani Kasia. – Fakt, że auto nie emituje spalin też ma mnie ma także ogromne znaczenie. I w skali globalnej, i personalnej – wystarczy chwilę jechać np. rowerem obok auta spalinowego, żeby odczuć jaka to ogromna różnica. Podoba mi się!
Najnowsze komentarze