Na rynku właśnie pojawił się Citroen C4 Picasso, nazwany przez firmę Visiovan. Smukle poprowadzone linie samochodu kryją niespotykane u konkurencji rozwiązania, bardzo funkcjonalne wnętrze, doskonałe wręcz wyciszenie, przyjemność prowadzenia no i niesamowitą przednią szybę. Całość praktycznie bez zarzutu, auto opracowane na bazie Citroena C4 obiecuje też wysoką bezawaryjność, rzecz dobrze znaną już z wielu poprzednich modeli, a nadal budzącą niedowierzanie wśród gawiedzi. Konkurencja wystawia na ring ohydną Skodę Roomster, stylistycznego potworka, który budzi odruchy … no może nie będziemy ich nazywać wspominać. Czy znowu dziennikarze, motywowani w niezbyt sportowy sposób, będą zachwycać się koszmarkiem spłodzonym wspólnie przez czeskich i niemieckich inżynierów? C4 Picasso i Xsara Picasso nawet nie bardzo dają się porównać z tym skodzinowym brzydactwem, to po prostu zupełnie inna – wyższa i niedostępna dla Skody linia. Król jest nagi! Citroen wychodzi z tego stylistycznego (i cenowego!) pojedynku zwycięsko, bo gdy postawimy oba auta przy sobie, widać doskonale tą różnicę. Tylko w jakimś chorym z pewnych powodów umyśle może powstać pomysł aby próbować pokazywać to na odwrót, jak to czynił niedawno pewien pismak z pewnego motoryzacyjnego czasopisma. Pisaliśmy o tym w przeglądzie prasy.
W czasach gdy samochody są niestety częściowo przynajmniej produkowane przez tnących koszty księgowych, nie liczy się tylko silnik i fakt, że auto ma 4 koła. Liczy się też jego piękno. Nie na darmo wysmakowany gust kobiet rzadko pozwala im kupować niemiecki czy japońskie brzydactwa. Jak wiele z naszych pań jeździ autami typu Peugeot 206 czy Renault Clio. Jak wiele klientem znalazł Citroen C3. Co prawda kobiety ze stereotypów zwykle mówią, że mają autko czerwone, ale mimo wszystko będąc bardziej wrażliwymi na piękno, wybierają to, co kojarzy im się jak najlepiej. Teraz będą miały okazję wybrać kolejne piękne auto, bo nowa odsłona małego Peugeota, czyli model 207, przy całej swojej nowej stylistyce, zachowuje najlepsze cechy poprzednika. Pewna zaprzyjaźniona pani, podczas przejażdżki naszą testową 207ką w dość bogato wyposażonej wersji wprost nie mogła się nachwalić tego samochodu. Wcale jej się nie dziwię. A Renault Clio, konkurent 207ki, też potrafi nadal zachwycać. Projektantom udało się stworzyć dzieło wyjątkowe, bowiem powiększone Clio nadal jest smukłe, przyjemne optycznie a przy tym daje ogromną przyjemność z jazdy i zapewnia duży komfort dla pasażerów. Gdzie jakiejś tam Skodzie czy Volkswagenowi do wyrafinowania i przyjemności spod znaku rombu.
Jest w tej bajce jeszcze brzydkie kaczątkowo. Nazywa się Dacia, a imię jej Logan. Kaczątko początkowo bezwstydnie wyśmiewane, a to za wygląd, a to za niską cenę. Dziennikarze z Auto Świata czy Motoru po prostu nie zrozumieli przesłania, z jakim Dacia pojawiła się na rynku. My w naszym teście, w czasie którego przejechaliśmy naprawdę sporo kilometrów (Dacia była i w Borach Tucholskich i nad morzem, i prawie zapędziła się pod niemiecką granicę, zanim trafiła z powrotem na parking przy Alejach Jerozolimskich w Warszawie), doceniliśmy ten duży, przestrony i wygodny samochód. Wygląd jest sprawą dyskusyjną, bo części osób Logan się podoba a części nie, nam po prostu przypadł do gustu. I tani Logan jest teraz chętnie kupowany na przykład przez taksówkarzy. Czyli przez osoby, które muszą dbać o ciągłość swojej pracy a przy tym o wygodę klientów. Ogromna tylna kanapa w Loganie, spory bagażnik a przy tym niskie koszty zakupu i otrzymania przekonały taksówkarzy. Niektórzy, omamieni reklamą, kupili na ten przykład Skodę Octavię, samochód dwa razy droższy a przy tym bardzo dla pasażerów niewygodny. O tych taksówkach jeszcze napiszemy przy najbliższej okazji, bo to temat na dłuższy oddzielny artykuł. I nawet media motoryzacyjne po pierwszym okresie krytyki odkryły Logana na nowo. Autko zaczyna się dobrze sprzedawać, trafia w serca klientów, którzy po prostu chcą mieć nowy funkcjonalny a przy tym wygodny samochód. A zaręczam, że przyjemność jazdy Loganem w zakresie komfortu zawieszenia i wielkości wnętrza jest naprawdę spora.
Polacy przekonują się do samochodów z Francji powoli. Stek bzdur i przeinaczeń, który funkcjonuje w zbiorowej świadomości naszego społeczeństwa w zakresie tych aut jest podsycany przez niektóre media, które publikują pseudo-testy i starają się utrwalać negatywny obraz francuskiego samochodu. Francuskie.pl jako pierwsze medium w kraju o dość sporym zasięgu (30 tysięcy czytelników co miesiąc to jednak doskonały wynik!) walczy i walczyć będzie. Mam nadzieję, że nasze przeglądy prasy dość dobitnie to pokazują. I pokazywać będą. Ale do walki musicie stanąć jeszcze Wy – posiadacze aut z rodem znad Sekwany. I kiedy w towarzystwie jest rozmowa o samochodach, zamiast milczeć – mówcie. Twardo i zdecydowanie. Jest nas coraz więcej – i będzie jeszcze więcej. Od razu świata nie zmienimy, ale kropla drąży skałę. Bądźmy tą kroplą.
Najnowsze komentarze