Leapmotor C10 REEV, sprzedawany przez Stellantis, to samochód elektryczny z generatorem spalinowym. Napędzany jest wyłącznie silnikiem elektrycznym o mocy 215 KM (320 Nm), umieszczonym na tylnej osi. Pod maską znajduje się silnik benzynowy 1.5 o mocy 95 KM, który jednak nigdy nie napędza kół – jego rola ogranicza się do doładowywania akumulatora o pojemności 28,4 kWh. Auto zostało przetestowane przez francuskich dziennikarzy. Jakie wyciągnęli wnioski?
Leapmotor C10 REEV jest teoretycznie samochodem idealnym. Jeździ na prądzie a do tego ma spalinowy generator, który doładowuje akumulator. Brzmi świetnie? Niestety, jest pewien haczyk. Jak zauważyli dziennikarze w czasie testów, samochód jeździ bardzo dobrze… dopóki poziom naładowania akumulatora nie spadnie poniżej 10%. Wówczas osiągi dramatycznie spadają, a auto z trudem pokonuje nawet niewielkie wzniesienia. To problem, który może być nie tylko irytujący, ale i potencjalnie niebezpieczny. Na pochwałę zasługuje jednak prowadzenie. Zawieszenie zestrojono pod europejskiego kierowcę, zapewniając dobrą równowagę między komfortem a precyzją prowadzenia.
W trybie czysto elektrycznym Leapmotor C10 REEV – który jest jednak dużym SUVem – pokonuje realnie około 130-145 km. Gdy akumulator się wyczerpie, silnik spalinowy spala średnio 6,8 l/100 km, co – przy 50-litrowym zbiorniku – przekłada się na dodatkowe 730 km zasięgu. Łącznie samochód może przejechać nawet 900-974 km bez konieczności dłuższego postoju na ładowanie. Innym problemem okazał się system trybów jazdy (EV+, EV, Fuel, Power) – zdecydowanie nieintuicyjny. Zrozumienie zasad działania i wpływu poszczególnych ustawień na pracę generatora wymaga od kierowcy niemal inżynierskiej wiedzy – piszą testujący.
Leapmotor C10 ze spalinowym Range Extenderem jest ciekawą propozycją. Jednak najwyraźniej cały system wymaga jeszcze dopracowania.
Najnowsze komentarze