Premier Włoch, Giorgia Meloni, krytykuje zakaz produkcji samochodów spalinowych. Uważa go za szkodliwy dla Włoch i całego systemu produkcji samochodów. W tle wybrzmiewa obawa o miejsca pracy.
W czasie konferencji prasowej premier Włoch została zapytana, czy uważa narzucenie przez UE terminów wycofywania samochodów z silnikami spalinowymi za rozsądne, a odpowiedź była niezwykle jasna: „Nie, nie uważam tego za rozsądne” – powiedziała Meloni – „Uważam to za głęboko szkodliwe dla naszego systemu produkcyjnego. Wydaje mi się, że jest to sprawa, w której istnieje poprzeczna zbieżność na poziomie włoskim. I zamierzam wykorzystać tę zbieżność, aby z całą mocą podnieść tę kwestię”.
Włoski rząd zamierza zaproponować zmiany w zakresie wprowadzania zakazu produkcji aut spalinowych. Prawdopodobnie te działania poprą inne kraje, które mają rozbudowany przemysł motoryzacyjny. Wśród nich mogą być Niemcy a nawet Polska.
Krytyka ze strony włoskiej premier jest zrozumiała. Włoski przemysł motoryzacyjny to setki tysięcy miejsc pracy, zagrożonych likwidacją w przypadku całkowitego zaprzestania produkcji aut spalinowych. Problemy w związku z transformacją energetyczną mają między innymi fabryki Stellantis, nękane nieustającymi przerwami w produkcji. Wydłużenie okresu przejściowego poza rok 2035 miałoby istotne znaczenie dla tradycyjnych dostawców w obrębie całej Europy.
Produkcja samochodów elektrycznych jest dużo prostsza, niż spalinowych. Nie mają one skomplikowanych silników, nie też wymagają rozbudowanych przeglądów. Słowa premier Włoch na temat zakazu produkcji aut spalinowych odbiły się szerokim echem w środowiskach związanych z motoryzacją. Nie brakuje jednak przeciwników takiego podejścia, którzy wskazują, że przedłużanie obecności klasycznych aut na rynku to dalsze utrzymywanie uzależnienia od dostawców ropy, której Europa nie ma.
Najnowsze komentarze