Komentatorzy zastanawiają się, jak nowy prezes Renault sobie poradzi. Będzie dzielił swój czas pomiędzy Paryż a Tokio, zarządzając 250 tysiącami ludzi. Mimo to Ghosn jest optymistą. Jego przybycie do Francji wzbudziło szereg spekulacji, jak bardzo wpłynie na samą firmę.
Związki zawodowe obawiają się nowej głowy firmy, ponieważ prezes chce wprowadzić zmiany i redukcję kosztów w firmie. A takie zmiany bardzo często oznaczają zwolnienia. Znany jest z radykalnych decyzji – w 1997 zamknął fabrykę Vilvoorde w Belgii, narażając się na krytykę króla tego kraju. W Nissanie zredukował zatrudnienie o 21.000 osób i zamknął 5 fabryk.
Pierwsze wizyty we francuskich zakładach Renault dają jednak inny obraz Carloma Ghosna. W Sandouville, fabryce zlokalizowanej w Normandii, gdzie firma produkuje Lagunę, Espace’a i Vel Sarisa, prezes starał się uspokajać i rozpraszał wątpliwości. Zapewnił, że produkcja będzie kontynuowana. Dodał, że jeśli Nissan będzie produkował samochody w Europie, będzie to właśnie w Sandouville. Nowy prezes jest świadomy, że utrzymanie związków zawodowych w ryzach ale przy zachowaniu dobrych relacji, to podstawa skutecznego zarządzania. Jednocześnie nie boi się zmian – w japońskich zakładach Nissana zerwał z tradycyjnym sposobem zatrudniania ludzi na całe życie a wprowadził system awansu za zasługi i osiągnięcia.
Jedno jest pewne – w Renualt nastał czas zmian i nie ma co ukrywać, zmiany te powinny przynieść firmie korzyści. A jak te zmiany odbiją się na nas, klientach? Przekonamy się zapewne wkrótce.
Najnowsze komentarze