Jaki samochód do 40 tysięcy zł kupić? Niezawodny, ekonomiczny a przy tym nieźle wyglądający i wygodny?
Ceny samochodów na rynku wtórnym wyraźnie wzrosły w przeciągu ostatnich kilkunastu miesięcy, dziś kwota 40 tysięcy złotych nie wydaje się już wygórowana jeśli planujemy zakup używanego samochodu do codziennych dojazdów do pracy. W tym zadaniu doskonale odnajdują się auta segmentu B, zapewniają ciut więcej niż minimum wygody i potrafią zaskoczyć oszczędnością. Z drugiej jednak strony, coraz więcej osób poważnie zastanawia się nad zakupem używanego auta elektrycznego właśnie do takich zadań.
Renault Clio
Kwota 40 tysięcy złotych w zupełności wystarczy na zakup, także z rąk pierwszego właściciela, czwartej generacji Renault Clio z ostatnich lat produkcji. Model dostępny jako pięciodrzwiowy hatchback i kombi widniało w cenniku marki od 2012 do 2020 roku, podbijając serca nie tylko klientów flotowych. Dynamiczne kształty, pełne wydatnych przetłoczeń i kontrastowych wstawek skutecznie potęgują zainteresowanie także przechodniów. Karoseria została dodatkowo pieczołowicie zabezpieczona przed korozją. Wnętrze wykonano z materiałów dobrej jakości, wszystkie tworzywa spasowano de sporą dbałością. Konsolę centralną wykończono lakierowanym, lśniącym plastikiem – który dosyć trudno utrzymać w czystości.
Zobacz: nowe samochody Renault
Fotele przednie umieszczono wyraźnie niżej niż u konkurentów, co wzmaga pozytywne wrażenia w czasie jazdy – przestrzeni wystarczy również dla wysokich osób. Z tyłu na krótką metę zmieścimy dwie osoby o wzroście do 180 cm. Gross Clio IV wyposażonych jest w multimedia z nawigacją, tempomatem, automatyczną klimatyzacją i szeregiem systemów bezpieczeństwa. Szukając najoszczędniejszej wersji Clio IV dostajemy do wyboru czterocylindrowego diesla 1.5 dCI o mocy 75-90 KM – spalającego z łatwością poniżej 4 litrów oleju napędowego w trasie i do 5 litrów w mieście – lub prostą i podatną na montaż instalacji LPG benzynową jednostkę 1.2 16V o mocy 75 KM.
Peugeot 208 I generacji
Nadal ciekawą alternatywą dla Clio IV na rynku pozostaje Peugeot 208 pierwszej generacji. Kolejny francuski przebój produkowany był od 2012 do 2019 roku. Oferowany był jako trzy i pięciodrzwiowy hatchback. Niemniej frywolny design 208 nieustannie ma wiernych zwolenników, przemawia za nim także wysoki poziom ochrony antykorozyjnej – co jest informacją zdecydowanie ważniejszą dla kupujących na rynku wtórnym. Wnętrze na przednich fotelach zapewnia komfortowe warunki dla dwóch osób, także podczas długich podróży. Fotele są wystarczająco obszerne i wyprofilowane.
Zobacz: nowe samochody Peugeot
W drugim rzędzie siedzeń – zwłaszcza w odmianie pięciodrzwiowej – na krótszych dystansach kilka chwil wytrzyma dwójka dorosłych. Oczywiście mamy dyspozycji mocowania fotelików ISOFIX. W kwestii jakości montażu i zastosowanych materiałów 208 prezentuje nieznacznie wyższy poziom od Clio IV, widać to zwłaszcza na przykładzie użytych tworzyw. 208 również przyciąga kierowców bogatym wyposażeniem, często znajdziemy egzemplarz z panoramicznym oknem dachowym, centrum multimedialnym z nawigacją, automatyczną klimatyzacją czy skórzaną tapicerką. Ascetycznym spalaniem chwalą się dwa dostępne diesle: 1.4 i 1.6 HDI dysponujące mocą 68 i 92-115 KM. O ile słabsza jednostka nie gwarantuje żadnej dynamiki czy przyjemności z jazdy, o tyle drugi wariant nawet z kompletem pasażerów na pokładzie zachowuje duży zapas.
Renault Zoe
Z każdym rokiem, także na rynku wtórnym do głosu zaczynają dochodzić auta elektryczne, które po spełnieniu wielu czynników okazują się nie tylko wyborem podyktowanym modą ale także rachunkiem ekonomicznym. Jednym z nich jest własne źródło zasilania, najlepiej w indywidualnym garażu – bowiem korzystanie wyłącznie z publicznych ładowarek jest nie tylko uciążliwe, ale i coraz droższe co przekreśla jakikolwiek sens ekonomiczny. Dodatkowo, warto aby energia jaką zasilamy elektryka pochodziła z naszej instalacji fotowoltaicznej, w takiej konfiguracji zakup auta elektrycznego z myślą o codziennych dojazdach do pracy jest opłacalny. Ciekawą propozycją wśród używanych jest Renault Zoe, produkowane z licznymi zmianami od 2012 roku.
Zobacz: Renault Zoe i dwa tysiące kilometrów… na jednym ładowaniu?!
Za 40 tysięcy złotych znajdziemy egzemplarz z początkowych lat produkcji. Zoe oparto na płycie podłogowej Clio IV, z którym dzieli także wiele elementów wnętrza. Całość zaprojektowano jednak inaczej, wyraźnie sugerując że mamy do czynienia z inną konstrukcją. Pod względem jakości wykonania karoserii jak i elementów wykończeniowych wnętrza nie możemy wiele zarzucić Zoe, jedynie wiele plastików w kabinie jest po prostu tanich. Obsługa wszelkich przyrządów jest intuicyjna, podobnie jak wybieraka kierunku jazdy. Z przodu, w mieście do którego zostało stworzone Zoe, każdy znajdzie idealne warunki podróżne. Dużo gorzej jest na tylnej kanapie, gdzie mimo dodatkowej pary drzwi miejsca po prostu nie ma za wiele. Lista dodatków obejmuje komputer pokładowy, klimatyzację, liczne kolorystyczne wstawki, nawigację czy panoramiczne okno dachowe. Początkowo przednie koła napędzał 88-konny silnik elektryczny (moment obrotowy 220 Nm).
Gwarantuje fenomenalną dynamikę w ruchu miejskim i realny zasięg na poziomie niespełna 120-150 kilometrów, co wydaje się wartością całkowicie wystarczającą aby pokonać codzienną drogę do pracy i wrócić.
Najnowsze komentarze