W dzisiejszym świecie większość samochodów pozbawiona jest indywidualnego charakteru, kluczem jest mijająca błyskawicznie moda i oczywiście wyniki sprzedaży. Niemniej jednak w przeciągu ostatnich kilkunastu lat pojawiło się na rynku co najmniej kilka modeli z dużymi zadatkami na klasyka – czyli obiekt westchnień entuzjastów za kilka lat.
Z małymi wyjątkami po latach jakiekolwiek emocje wywołują samochody klasy średniej. Oczywiście wśród wyjątków znajdziemy doskonale zachowane wyjątkowe wersje lub konfiguracje z topowymi jednostkami napędowymi – pozostałe najczęściej dogorywają w zapomnieniu. Taki los nie spotka Peugeota 407 Coupe. Nietuzinkowe coupe francuskiej marki produkowane było od 2005 do 2011 roku.
Peugeot 407 – oryginalny w każdym calu
Podobnie jak miało to miejsce z 406 Coupe nadwozie w żadnym aspekcie nie przypomina standardowej, popularnej odmiany. Muskularna sylwetka narysowana przed artystów Peugeota sugeruje zdecydowanej więcej niż dostaniemy w rzeczywistości. Oczywiście długie drzwi pozbawiono ramek szyb jak na prawdziwe coupe przystało. W niepraktycznym 407 Coupe długi zwis przedni przestaje mieć wielkie znaczenie. Deskę rozdzielczą zaczerpnięto z innych odmian, odwdzięcza się poprawną jakością montażu i użytych materiałów – pamiętajmy, że ten model ma niemal dwie dekady.
Obszerne fotele w udany sposób łączą komfort podróżowania w długich trasach z podparciem ciała w szybko pokonywanych łukach. Rzecz jasna podobnie jak ma to miejsce w pozostałych wariantach 407, także tutaj przestrzeń na tylnej kanapie jest nieduża. Większość egzemplarzy jest kompletnie wyposażonych a na liście znajdziemy skórzaną tapicerkę, nawigację, komputer pokładowy, dwustrefową klimatyzację czy dopracowane i wciąż warte zadumy nagłośnienie.
Z gamy silnikowej wykluczono najsłabsze jednostki. Wśród benzynowych mamy do wyboru czterocylindrowy silnik 2.2 16V o mocy 163 KM, zapewnia tylko akceptowalne osiągi. Topowy wariant 3.0 V6 generuje 211 KM i obligatoryjnie współpracuje z sześciostopniowym automatem, nie zapewnia co prawda fenomenalnych osiągów – jego atutem jest aksamitna praca i elastyczność w każdym zakresie. Wśród silników diesla oferowano jednostki 2.0 HDi 136-163 KM – w ich przypadku koszty serwisowe plasują się na przystępnym poziomie. Propozycją zarezerwowaną dla entuzjastów, dla których koszty obsługi mechanicznej schodzą na dalszy plan, są widlaste diesle 2,7 V6 HDi i niemal niespotykany 3.0 V6 HDi – jednostki generują odpowiednio 204 i 241 KM.
Renault Laguna III Coupé – piękna i szybka
Z pewnością w dłuższej perspektywie doskonale zachowane egzemplarze Renault Laguny III Coupe również zaczną zyskiwać na wartości. Urzekający pięknem i finezją kształtu model produkowano od 2008 do 2015 roku. Zaprojektowane od podstaw nadwozie podobnie jak w 407 Coupe zachowało piękne proporcje, także z drzwiami bez ramek. Tutaj jednak nie odnajdziemy aż takich sportowych konotacji. Wnętrze zawsze jest sowicie wyposażone, z łatwością można kupić sztukę ze skórzaną tapicerką, nawigacją, dwustrefową klimatyzacją, nagłośnieniem Bose i szeregiem innych elementów często dodawanych promocyjnie od sprzedawców.
Warunki podróżowania, zwłaszcza na długie dystanse za kierownicą Laguny Coupe są iście doskonałe. Fotel osadzono nisko, mimo to zachowano wybitny komfort. Miejsca oczywiście jest pod dostatkiem także dla rosłych osób. Nikłą przestrzeń i wątpliwy komfort podróżowania na tylnej kanapie pomińmy. Najpopularniejsze są diesle 2.0 dCi o mocy 150-180 KM, to trwała, oszczędna i dynamiczna konstrukcja. Tylko nieznacznie lepsze osiągi oferuje topowy diesel 3.0 V6 dCi generujący 235 KM – jego środowiskiem naturalnym są autostrady.
Pośród silników benzynowych złotym środkiem jest czterocylindrowy 2.0 Turbo oferujący 170-205 KM, nie należy do najoszczędniejszych konstrukcji w swojej klasie. Z drugiej jednak strony uchodzi za pancerny wytwór inżynierii. Dla koneserów zostawmy wariant napędzany wolnossącym silnikiem pochodzącym z magazynów Nissana – 3.5 V6. 238-240 KM zapewniają tutaj wysoką kulturę pracy i ochocze przyspieszenie w każdej sytuacji.
Citroën C6 – kosmiczny komfort i piękne nadwozie
To już prawdziwa limuzyna, klasa zdecydowanie wyższa niż dwa poprzednie modele. Postawiono tu na komfort na najwyższym poziomie, szczególnie w najlepszej opcji wyposażenia. Auto warte grzechu, chociaż wymaga więcej uwagi.
Citroën C6 dla mnie i zapewne wielu innych entuzjastów marki pozostaje ukoronowaniem pozytywnego szaleństwa i geniuszu inżynierów, który prędzej czy później znajdzie swoje miejsce w garażu – mam taką nadzieję. C6 produkowany był od 2005 do 2012 roku, wykorzystywał szereg elementów z innych modeli koncernu PSA – od płyty podłogowej po jednostki napędowe – nie przeszkodziło mu to jednak być wyjątkowym. Nie ma drugiego takiego samochodu!
Design jest na najwyższym poziomie, podobnie jak komfort. Drzwi pozbawiono ramek, jednak nadal w kabinie panuje absolutna cisza godna klasy wyższej. Jakość zastosowanych materiałów przewyższa C5. W porównaniu do rywali klasy premium C6 przewyższa ich komfortem i wygodą.
Na długiej liście dodatków znaleźć możemy automatyczną klimatyzację, fotele z funkcją masażu, nawigację, szyberdach, oczywiście skórzaną tapicerkę, rozbudowane nagłośnienie i automatyczne skrzynie biegów. Oferowany był tylko jeden benzynowy silnik – dziś prawie niespotykany – 3.0 V6 o mocy 211 KM za to chętnie kupowany bo to najtańsza jednostka w utrzymaniu. Jest wystarczający pod każdym względem.
Lepsze osiągi i wrażenia z jazdy serwują nam widlaste diesle 2.7 i 3.0 HDi dysponujące mocą 204 i 241 KM a przy odpowiednim serwisie – bo ich bolączki są już dzisiaj dobrze znane – będą dobrym wyborem.
Całkowity obraz dopełnia układ jezdny z systemem Hydroactive 3+ skutecznie izolujący nas od warunków zewnętrznych i stanu nawierzchni. W przypadku C6 wyzwaniem jest znalezienie egzemplarza zadbanego, którego nie dopadły oszczędności właściciela i garażowy mechanik dla którego szczytem umiejętności jest wymiana żarówki. Tanie zapuszczone egzemplarze odradzamy, przywrócenie ich do stanu świetności będzie bardzo kosztowne.
Najnowsze komentarze