Według zwykle nieźle poinformowanych brytyjskich źródeł na zbliżającym się genewskim salonie samochodowym (marzec’2014) Renault ma zaprezentować koncepcyjny samochód hybrydowy rozmiarów Clio. Ma to być hybryda typu plug-in.
Brytyjczycy odnieśli te plany do samochodu Volkswagena. XL1 wprawdzie ma imponujące osiągi, jeśli chodzi o zużycie paliwa (w cyklu homologacyjnym, ale coś porównać trzeba), niemniej jednak ma też wielką wadę – wyceniono go na 110 tysięcy euro, co sprawia, że jest horrendalnie drogi w stosunku do tego, co oferuje. Nic więc dziwnego, że produkcja jest mocno symboliczna. Poza tym XL1 zupełnie nie przypomina Volkswagena – jest mało kanciasty ;-)
Ale OK, nie będę się nabijał z koncernu z Wolfsburga, za to wrócę do Renault. Planowana hybryda (na razie koncepcyjna) ma się zadowolić średnio dwoma litrami na pokonanie 100 km, co przy wspomnianym XL1 jest wynikiem słabym, ale za to ewentualne produkcyjne auto będzie miało normalną cenę. Renault wyklucza stosowanie materiałów takich, jak choćby włókno węglowe, by zachować rozsądny poziom kosztów. Ten samochód ma być przystępny dla zwykłych ludzi.
Renault zauważa też, że kluczem do zmniejszania spalania w samochodach tradycyjnych jest ograniczanie ich masy. Z kolei w przypadku aut elektrycznych oraz hybryd istotna jest raczej aerodynamika, waga ma znaczenie niewielkie. Ba! może być nawet korzystna. Dlaczego? Bo przy sporej masie własnej samochodu tego typu można odzyskać więcej energii kinetycznej podczas hamowania. Owszem, wcześniej tę masę trzeba rozpędzić, ale w innych pojazdach energia jest tracona, a tu można ją odzyskać i jednocześnie wspomóc proces hamowania.
Czekamy więc, co za trzy miesiące z małym haczykiem Renault pokaże w Genewie. Oczywiście będziemy tam!
KG
Najnowsze komentarze