Rajd Integracyjny Most jest imprezą osób niepełnosprawnych. Odbywa się wg ramowego regulaminu KJS zatwierdzonego przez FIA. Wszystko zaczęło się w 1995 r. w Suwałkach, gdzie Automobilklub Rzemieślnik postanowił zorganizować dla niepełnosprawnych rajd. W owych czasach coraz więcej ludzi „na wózkach” zaczęło interesować się tym sportem, więc pomysł chwycił. Imprezę nazwano „Integracyjny Most”. W rajdzie mogą brać udział załogi, w których kierowca to inwalida I lub II grupy narządu ruchu, pilot może być osobą zdrową.
Potem rajd wędrował w różne krańce Polski, m.in. kilka razy był organizowany w Białobrzegach k/Radomia z widowiskową „Próbą na Torze Rallycrossowym w Słomczynie”. Do niedawna zwycięzca wygrywał samochód. Obecnie nagrody są nieco mniej wartościowe, jednak nie miało to wpływu na świetną atmosferę jaka panuje w każdej edycji rajdu.
Podobnie jak poprzednio, także i w tym roku rajd zagościł na ziemi puławskiej. Trasa wiodła przez Kazimierz Dolny, Skowieszynek, Rzeczycę, Rąblów, Klementowice, Kurów, Wąwolnicę, Nałęczów, Garbów no i oczywiście Puławy. Próby specjalne były ciekawe, a niektóre bardzo trudne. Dlatego sporo załóg dostało tzw. taryfy czyli 150% czasu najlepszej załogi na próbie za pomylenie trasy próby. Z roku na rok poziom zawodników jest coraz wyższy, coraz lepiej przygotowane są także samochody. Tym razem wystartowało 28 załóg a bazą rajdu było I Liceum Ogólnokształcącę im. A. J. Czartoryskiego w Puławach. Na jego boisku była zlokalizowana także jedna z prób sportowych.
Wywiad z Grzegorzem Różyckim, kierowcą, członkiem Klubu Cytrynki.
Dlaczego zdecydowałeś się wziąć udział w tym rajdzie?
Bo kocham ten sport, ducha rywalizacji i atmosferę panującą na rajdzie. Jako samochodziarz – Cytryniarz nie mógłbym sobie odmówić takiej przyjemności. Zanim „siadłem na wózek” zdążyłem pojechać kilka KJSów, też Citroenem BX, tylko specjalnie do tego celu przygotowanym (hydrauliczny ręczny hamulec działający na tylne koła + utwardzone zawieszenie gruszkami z Xantii z hydractivem).
Jakie są Twoje wrażenia z trasy rajdu?
Malownicze trasy dojazdowe, techniczne próby sportowe o zmiennej nawierzchni. Wystartowaliśmy o 10.00 w sobotę. Generalnie jechało się bardzo przyjemnie, praktycznie bez przygód. Najwięcej radości sprawiła nam próba zlokalizowana na placu obok cukrowni w Garbowie. Nawierzchnia to płyty betonowe pokryte pyłem z buraków cukrowych. BX, mimo braku ręcznego na tył, pięknie sunął bokami. Panowie obsługujący tę próbę skwitowali to słowami: „Jak na tę wielkość samochodu świetny czas, a widowiskowość 100%”. Na razie to jeszcze nie ochłonąłem, więc moje wypowiedzi nie oddają wszystkiego. Jedyna próba na której mieliśmy troszkę trudności, była zlokalizowana koło Kurowa – trasa przejazdu po niej była mocno skomplikowana, ale udało się nam bez taryfy, z czasem nie do powstydzenia się. Niestety, ponad połowa załóg miała kłopoty z w/w próbą. Oczywiście próby przemierzaliśmy w kaskach. Załogom pokonującym próby towarzyszyła za każdym razem zgromadzona publiczność.
Czy BX to dobry samochód do rajdów KJS? Ma zawieszenie hydropneumatyczne, a Twój to w dodatku wersja BREAK (kombi)?
Dobry! Troszkę przydługawy, ale dobry. To już trzeci rajd, który przejechałem BXem i zawsze znajdowałem się w pierwszej dziesiątce. Jedynym jego mankamentem jest hamulec ręczny na przód, który nie pozwala robić tzw. nawrotek na ręcznym wokół pachołków, co w KJS jest pożądane ze względu na ułożenie prób. Ma wielką zaletę co do zawieszenia – można w krótkim czasie zmienić charakterystykę twardości. Do tego dość precyzyjny układ kierowniczy, mała masa, elastyczny i całkiem mocny silnik – czego można więcej chcieć? Egzemplarz, którym poruszaliśmy się z Krzysiem to Break (kombi), ale to nic mu nie umniejsza jako maszynie do KJS. Nasz miał wyjęte tylne siedzenia i wykładziny ze środka, tylną półkę, zamontowane pasy szelkowe i alufelgi. Na przyszły rok planuję zamontowanie hydraulicznego hamulca ręcznego na koła tylne. Poza tym reszta pozostanie bez zmian. No chyba, że zakupię hatchbacka i znajdę fundusze na bardziej profesjonalne przeróbki. Póki co jestem zadowolony. 122 konie dają sobie nieźle radę z rozpędzaniem autka, po zakrętach pomyka całkiem żwawo. Polecam niedowiarkom, którzy twierdzą, że Francuz do sportu się nie nadaje!!!
Dodam jeszcze, że mój BX nie był jedyną Cytrynką w tym rajdzie. Startowała jeszcze stareńka Visa 17D i całkiem nieźle sobie dawała radę, zwłaszcza jak na diesla. Z samochodów francuskich startowało jeszcze Renault Kangoo 1,6 16v Automatic – dojechało całe i zdrowe.
Tak jak już pisałem – nawroty – musiałem jechać je „na okrągło” przez co traciłem czas. No i stabilizacja. Ponieważ moje mięśnie nie działają od połowy tułowia w dół troszkę mną nosiło. Pomogły dodatkowe szelkowe pasy. Poza tym trudności nie zanotowałem.
Jak oceniasz organizację?
Wysoko – AK Rzemieślnik to profesjonaliści – mają doświadczenie w tego typu imprezach i wychodzi im to w 150%, nie inaczej było i w tym roku, wszystko dopięte na ostatni guzik. No i dodam dwa grosze od siebie – jestem też po części organizatorem tego rajdu – znalazłem bazę noclegową i pokazałem trasy Automobilklubowi – zrobiłem co mogłem.
Załoga czerwonego BX:
kierowca: Grzegorz Różycki
pilot: Krzysztof Gregorczyk
Samochód: BX 16TZI Break Automatic 1990r.
Nr startowy 13.
Zdjęcia (c) Automobilklub Rzemieślnik
Pełna galeria zdjęć znajduje się tutaj.
Oficjalne wyniki rajdu znajdują się tutaj
Najnowsze komentarze