Pierwsi uczestnicy rajdu zjechali w piątek, który okazał się być dniem deszczowym. I niestety mglistym, bowiem znad zatoki nieustannie napływały fale mglistego powietrza, popychanego silnym wiatrem. Z powodu chłodu wieczorną imprezę przy ognisku zamieniono na wieczór w oranżerii w ośrodku. Ten pomysł spodobał się zarówno ludziom jak i licznym zwierzakom, które zjechały z uczestnikami rajdu. Dzieciaki poszły w końcu spać a oranżeria, nieduża przytulna sala, wypełniona kwiatami, była areną rozmów i dyskusji, prowadzonych do późna w nocy. Z towarzyszeniem napoi bezalkoholowych i nie tylko rzecz jasna. Rano niedobitki świadectw dyskusji stały na stole. Oranżeria swe zadanie spełniła doskonale, integracja była udana.
Najważniejszą część imprezy przewidziano na sobotę. Ci, którzy byli na miejscu, skorzystali z pysznego śniadania, przygotowanego przez ośrodek a potem czekali na start. Od samego rana szykowali swe samochody, sprawdzali silnika, zawieszenia, dyskutowali, oglądali. Wymiana poglądów wśród panów i plotki wśród pań przy radosnych zabawach dzieciaków.. Powoli dojeżdżały też kolejne samochody. Na ustach uczestników gościły, co doskonale widać na większości zdjęć, ze szerokie uśmiechy, bo pogoda w miarę dopisywała – czytaj nie padało – a i humory były niezgorsze mimo późnego kładzenia się. Tak mijał czas.
Niektóre samochody, wzorem rajdu zeszłorocznego, wyposażone były we flagi, określające przynależność klubową. Nie pozostawiały wątpliwości flagi Fantomasa (klub Citroena ze Szczecina), Citroen Klubu Poznań czy Pikura (Polski Internetowy Klub Renault – tutaj akurat z Trójmiasta). Flagi, zamontowane albo na specjalnych mocowaniach na bocznych szybach, albo po prostu na antenkach, powiewały nieustannie – imprezie towarzyszył wiatr.
Uczestnicy rajdu umówili się, żeby używać 25 kanału CB radia – oczywiście ci, którzy takowe urządzenie – wielce użyteczne w samochodzie, posiadali. Ze względu na obszar, po jakim wyznaczona była trasa rajdu, przydatność CB była nieoceniona. Łączność non-stop. Bywało wesoło, niektóre dialogi mogły rozbawić do łez. „Jedynka, jedynka zgłoś się” – woła jeden z rajdowiczów. Na co ktoś odpowiada „Wzywany abonent jest poza zasięgiem lub ma wyłączone CB radio”. Później na trasie też działo się całkiem ciekawie. „Misiaki stoją przed Puckiem” – wołał jakiś dowcipniś. Oczywiście nikt policji, tym bardziej na „hulajnodze” nie widział.
Jeszcze przed wyjazdem pewne zainteresowanie wzbudził niezwykły pojazd stojący pod wiatą. Konstrukcja oparta na Syrenie, z otwartym silnikiem i bakiem od motocykla, wywierała niezatarte wrażenie. Okazało się, że właściciel ośrodka, jest również konstruktorem, swojego rodzaju wynalazcą. Pojazd na rajd nie pojechał.
Początek zabawy wyznaczono na godzinę 10:30. Miejsce startu – boisko piłkarskie, zlokalizowane tuż obok. Tuż przed startami dojechał Citroen C5 z Warszawy, pokonał chyba najdłuższą trasę by wziąć udział w zabawie. Każdy uczestnik otrzymał pakiet gadżetów, wśród których znalazł się termos, czapeczka Citroena oraz – o czym z przyjemnością informujemy – gadżet ufundowany przez Francuskie.pl, latareczka diodowa z wygrawerowanym napisem i logami francuskich marek. Francuskie.pl ufundowało również nagrody dla zwycięzców rajdu. Tak więc pełni dobrego humoru, z promieniami słońca, przebijającymi co jakiś czas przez chmury, uczestnicy ruszali w trasę, która miała wieść przepięknymi drogami nad zatoką do Pucka, potem do Gdyni a na koniec z powrotem do Żelistrzewa. W momencie startu organizatorzy wręczali pękatą kopertę z pytaniami, co znacznie podnosiło poziom ciśnienia pilota i kierowcy – każdy przecież chce wygrać! A pytania dotyczyły trasy, samochodów francuskich jak i przepisów o ruchu drogowym. Dla każdego coś miłego.
Samochody startowały co trzy minutę. Przy takiej ilości uczestników same starty musiały zająć więc blisko godzinę. Ci, którzy oczekiwali na start, mogli w tym czasie rysować swoją trasę, na podstawie wcześniej dostarczonego im opisu. Pierwszy etap trasy wiódł z Żelistrzewa do Pucka. Po drodze do wykonania było kilka zadań. Następna, już w samym Pucku, przewidziana była próba sprawnościowa. Niektórzy, niedokładnie czytając materiały rajdowe, pojawili się za wcześnie. Za to można było zarobić kilka punktów karnych. Na trasie próby sprawnościowej pojawiły się też dziewczyny Volkswagenem, ale szybko uciekły, spłoszone zapewne nadmiarem francuskich samochodów.
Próba sprawnościowa była podzielona na dwie części. Pierwsza polegała na przejechaniu w jak najlepszym czasie pomiędzy pachołkami, druga była bardziej skomplikowana. Najlepsza załoga pokonała pierwszą część w nieco ponad 11 sekund, co było naprawdę świetnym wynikiem. Niektórzy mieli ogromne ambicje a mniej szczęścia, inni chcieli koniecznie otrzymać nagrodę bonusową i wjechać w stojący obok autobus (miało go nie być, ale jak to zwykle bywa – pojawił się). Gapie potrafili też wejść niestety na trasę próby, po czym szybko zmykali, spłoszeni rykiem silników i szybko nadjeżdżającym autem.
Z Pucka, po próbie sprawnościowej, trasa biegła do Gdyni. Tam też należało dojechać w odpowiednim czasie i pojawić się w pewnym oznakowanym miejscu. Ci, którzy pojawili się za wcześnie, mogli liczyć na szczodry zestaw punktów karnych, więc nikt już więcej nie próbował. Po drodze oczywiście ciekawe pytania i liczne zakręty. Po Gdyni pozostawała droga powrotna do Żelistrzewa a potem już długie i niecierpliwe oczekiwania na ogłoszenie zwycięzców. A wieczorem zabawa. Nie wszyscy mogli niestety zostać.
Podsumowując, zabawa była przednia, śmiechu dużo, integracja Citroen Klub Pomorze, Citroen Klub Poznań i Trójmiejskiego oddziału PIKURa (Klubu Renault) ze wszech miar udana. Należy też podkreślić, że wielkie brawa należą się organizatorom rajdu, którzy pomimo krótkiego czasu, wykonali ogrom dobrej roboty, zapewniając kilkudziesięciu osobom fantastyczną rozrywkę. Była to już druga tego typu impreza, organizowana na północy kraju, i zdaje się, że za rok znów będziemy mogli zobaczyć się nad morzem. Tym bardziej, że nie wszyscy mogą lub chcą pojechać na imprezę na południu kraju, która organizowana jest przez Citroen Klub z Warszawy.
Na koniec informacja dla osób, które chciałyby pojawić się na jakimś rajdzie, a nie wiedzą czy można. Nie trzeba być członkiem żadnego klubu, wystarczy lubić dobrą zabawę w podróży i być miłośnikiem (niekoniecznie posiadaczem) aut francuskich by wziąć udział w tego typu imprezie. Zapraszamy – już wkrótce zabawa w Bukowinie Tatrzańskiej, Borkach a wkrótce kolejne imprezy, na które z całą pewnością warto przyjechać.
Redakcja: Jędrzej Chmielewski
.
Najnowsze komentarze