Podczas prezentacji koncepcyjnej wersji Renault Captur, francuska marka chyba nie spodziewała się, jak wielkim sukcesem okaże się seryjny model o tej samej nazwie. Prototyp miał futurystyczny charakter i znacznie różnił się od pojazdu, który znamy z naszych ulic.
Aktualnie w salonach sprzedaży jest już II generacja Renault Captur (kupiliśmy do redakcji takiego Captura z silnikiem 1.0 90 KM), ale przenieśmy się odrobinę w przeszłość, do czasów, w których moda na crossovery dopiero rozkwitała. Cofnijmy kalendarz do roku 2011, kiedy zadebiutował niezwykły koncept, który wprowadził do rodziny Renault nazwę Captur.
Prototyp charakteryzował się płynną, muskularną linią nadwozia. Styl nawiązywał do wcześniejszego konceptu marki o nazwie DeZir. Renault Captur zaczerpnął od dwumiejscowego coupe logo, wygląd grilla oraz drzwi podnoszone do góry niczym skrzydła. Podczas wsiadania i wysiadania wysuwały się także progi.
Koncepcyjny Captur mógł właściwie spełniać rolę kilku pojazdów jednocześnie. Możemy odnaleźć w nim zarówno sylwetkę zainspirowaną modelami coupe, element zarezerwowany dla cabrio, czyli otwieraną część dachową, natomiast podniesione zawieszenie pozwoli na poruszanie się w lekkim terenie. Model został wyposażony w wielkie 22-calowe koła i będące krokiem w nowoczesność kamery, które zastępują lusterka boczne. Nadwozie wykończono pomarańczowym lakierem zbliżonym do barwy oferowanej w aktualnej wersji modelu. Futurystyczny charakter pojazdu podkreśla oświetlenie zarówno nadwozia, jak i klimatycznego wnętrza.
W przedniej części Renault Captur zastosowano siedzenia wykonane z włókna węglowego, których kształt jest zbliżony do foteli kubełkowych. Dzięki sprężystym linkom, zarówno kierowca, jak i pasażer mogą poczuć się jakby odpoczywali w hamaku. Sportowy charakter podkreślają aluminiowe pedały oraz design kierownicy. W razie potrzeby, w tylnej części rozłożymy pełnowymiarowe fotele z zagłówkami dla dwóch dodatkowych pasażerów.
Originally posted 2019-12-11 11:25:03.