Podczas tegorocznego salonu samochodowego w Genewie zostanie zaprezentowany Renault Captur po face liftingu. Producent ujawnił pierwsze zdjęcia swojego odnowionego crossovera.
Targi motoryzacyjne w Genewie zbliżają się wielkimi krokami. Na stoisku Renault będzie można zobaczyć kilka nowości, w tym tajemniczy samochód z napędem elektrycznym oraz odświeżony model Captur, którego właśnie możemy podziwiać na pierwszych zdjęciach.
Popularny francuski crossover otrzymał przede wszystkim więcej możliwości personalizacji. W ofercie pojawią się dwa nowe lakiery o nazwie Ocean Blue oraz Atacama Orange. Ten ostatni najprawdopodobniej widzimy na fotografiach. Nowością będzie również zadaszenie w kolorze Platinum Gray.
Klienci będą mogli wybrać spośród 30 różnych kombinacji, więc nawet wybredni powinni znaleźć coś dla siebie. Aby skomponować własnego Captura, do dyspozycji będzie sześć wariantów kolorystycznych wnętrza o nazwie: Ivory, Ocean Blue, Caramel, Red, Satin Chrome oraz Patina Chrome.
Samochód podobnie jak ostatnie pojazdy z gamy Renault, zostanie wyposażony w przednie reflektory full LED „Pure Vision” dostępne w zależności od wersji wyposażeniowej i znane z innych modeli producenta LED-owe światła do jazdy dziennej w kształcie litery C, wbudowane w przedni zderzak. Od trzeciego poziomu wyposażenia możliwy jest wybór opcji stałego, panoramicznego szklanego dachu. Nowość ta, dostępna wyłącznie w konfiguracji z dwukolorowym nadwoziem, pozwala na lepsze doświetlenie wnętrza Captura.
Wygląd Renault Captur wzmacnia więź ze swoim starszym bratem, Kadjarem. W modelu odmieniono grill, a przedni i tylny zderzak dostały nowe listwy. W ofercie znajdą się cztery rodzaje kół dostępnych dla pierwszych trzech wersji wyposażenia: 16-calowe: Extreme i Adventure oraz 17-calowe: Emotion i Explore.
Renault Captur jest najlepiej sprzedającym się crossoverem w segmencie B w Europie. Renault sprzedało w zeszłym roku aż 215 670 egzemplarzy tego modelu. Publiczny debiut odświeżonego Captura odbędzie się 7 marca podczas salonu samochodowego w Genewie.
Najnowsze komentarze