Koncepcyjny Renault Fiftie, który zadebiutował w 1996 roku miał jedno główne zadanie: uczcić 50 rocznicę wprowadzenia na rynek popularnego po II wojnie światowej modelu 4CV. Francuska marka trzymała się pierwotnego celu bardzo kurczowo i nigdy nie zdecydowała się na produkcję.
Projektantem odpowiedzialnym za wygląd Renault Fiftie był Benoit Jacob, który garściami czerpał z popularnego przodka. Podobieństwo widzimy w zastosowaniu „wąsów” w przedniej części pojazdu oraz otworów wentylacyjnych z tyłu. Żółto-złoty kolor nadwozia Fiftie nawiązuje do pierwszych egzemplarzy 4CV. Sylwetka była jednocześnie urocza i dynamiczna. O rekreacyjnym charakterze samochodu świadczyła otwierana górna część zadaszenia oraz kosz piknikowy w przednim bagażniku a schowek po stronie pasażera posiadał wgłębienia na puszki z napojami. Fiftie wykorzystywał nadwozie z włókna węglowego oraz aluminiowe podwozie modelu Sport Spider. Francuski producent reklamował model jako „sportowe dynamiczne coupe”.
Renault Fiftie mierzył 3,6 m długości, 1,7 m szerokości i 1,37 m wysokości a jego masa wynosiła tylko 790 kg. Wnętrze było proste, jasne, przejrzyste i wykonane z naturalnych materiałów takich jak bawełna, len czy ratan. Kierowca miał możliwość regulacji wysokości pedałów, wysuwana była również kierownica z deską rozdzielczą, na której umieszczono ekran do obsługi multimediów.
Sercem pojazdu był benzynowy silnik o pojemności 1149 cm3, który napędzał tylne koła. Jednostka o mocy 60 KM niedługo po debiucie w Fiftie trafiła do Renault Twingo. Pomysł na Fiftie mógł się sprawdzić. W połowie lat 90. powrót do samochodów sprzed lat i stylistyki retro stał się modny. Volkswagen przygotowywał do debiutu model New Beetle, w planach było także nowe Mini. Renault mogło podążyć podobną ścieżką wraz z modelem Fiftie. Koncept zyskał pozytywne opinie wśród publiczności i zbierał pochwały w prasie motoryzacyjnej, ale francuski producent nigdy nie zaryzykował produkcji i Fiftie pozostał jedynie prototypem.
Najnowsze komentarze