Współpraca Renault z Mercedesem w sojuszu mogłaby obu koncernom przynieść poważne korzyści – uważają analitycy rynku motoryzacyjnego. Renault i Nissan posiadają dzisiaj bowiem po 1,55% udziałów w Daimlerze a Daimler ma 3,1% udziałów w Renault i Nissanie. To dobry początek dalszego zacieśniania współpracy.
Już dzisiaj oba koncerny współpracują przy produkcji silników oraz samochodów dostawczych. To oznacza przestrzeń, w której można rozwijać wspólne projekty. Jakie? Na pewno związane z nowymi technologiami w motoryzacji, w szczególności w zakresie napędów wodorowych oraz elektrycznych. W tych drugich Renault ma ogromne doświadczenie dzięki Renault Zoe. Ten samochód to zresztą hit europejskiego rynku EV.
Dużo możliwości kryje się w rynku ogniw paliwowych. Coś, co jeszcze kilka lat temu brzmiało jak scence-fiction, dzisiaj jest już realne na poziomie technicznym. W ciągu najbliższego roku w Polsce powstaną już pierwsze staje wodorowe a koszt tego paliwa nie powinien odbiegać od ceny benzyny. Ogniwa wydają się naturalną ścieżka rozwoju dla samochodów elektrycznych, jeśli technologia ta będzie tańsza, to zamiast wielkiego ciężkiego akumulatora można będzie stosować znacznie lżejszy blok ogniwa. Renault ma już takie samochody – dostawcze.
W przypadku tego typu sojuszu w grę będą też wchodzić zapewne również względy polityczne. Daimler jest marką niemiecką, z kolei Renault to wciąż firma z udziałem kapitału rządu francuskiego, który ma tu 15% udziałów. Jednak żaden scenariusz nie jest wykluczony i zwiększenie wzajemnych udziałów może być jedną z dróg rozwoju zarówno dla Renault jak dla Daimlera.
źródło: Forbes
Najnowsze komentarze