Wczoraj przez nagłówki niektórych mediów, także w Polsce, przetoczyła się fala sformułowań o możliwym zniknięciu koncernu Renault z rynku. Tyle, że to nieprawda. Firma rzeczywiście przeżywa od pewnego czasu kłopoty i musi dostosować swoją strategię do zmieniającego się zapotrzebowania, będzie też potrzebować rządowego wsparcia.
Renault się zmienia – za kilka lat z oferty znikną duże samochody takie jak Renault Espace czy Renault Talisman, kończy się też produkcja modelu Scenic. Ale czy to dziwne w czasach, w których wszyscy chcą SUVy? W ofercie francuskiego koncernu pojawi się więc więcej crossoverów, które bedą bazować na sukcesie takich modeli jak Captur. Nowy Kadjar skutecznie zawalczy o segment kompaktowych SUV a samochody elektryczne będą tańsze i w większej ilości nadwozi niż do tej pory.
Ograniczenie gamy ma na celu zmniejszenie kosztów produkcji i to także nie jest nic dziwnego. Modele mało popularne muszą odejść – czego żałujemy, bo taki Talisman jest wyjątkowo dobrym autem, ale pojawił się za późno. Cały segment się kurczy. Renault ma kilka mocnych atutów w swoim portfelu i musi je dzisiaj wykorzystać. Kryzys kryzysem, ale marka już wiele lat temu postawiła na auta elektryczne, teraz sukces pora skomercjalizować na bardziej masową skalę. Pojawią się więc nowe modele, które będą znacznie bardziej przystępnie cenowo.
Wyzwania koncernu to dzisiaj ograniczanie popytu. Sprzedaż na niektórych rynkach spadła o 80%. To bardzo dużo. A utrzymanie fabryk w ruchu po prostu kosztuje. Pieniądze są więc przepalane, a produkcji nie ma. Nic dziwnego, że Renault zwróciło się o pomoc do francuskiego rządu. Ten postawił jednak kilka warunków: m.in. utrzymanie produkcji we Francji. To kosztowny ale nieodzowny warunek otrzymania tej pomocy. Tytuły o zniknięciu Renault z rynku są jednak wyłącznie przejawem negocjacji między rządem francuskim a koncernem Renault – obie strony grają o wysoką stawkę. Renault nie zniknie.
Francja nie pozwoli sobie na utratę producenta samochodów – a koncern ma na tyle mocną pozycję, że może z optymizmem patrzeć w dalszą przyszłość. Niewątpliwie brakuje tam dzisiaj mocnego przywódcy – nasze źródła we francuskim Renault mówią, że niektórzy menadżerowie średniego szczebla zaczęli otwarcie mówić o tym, że potrzebny byłby znowu Carlos Ghosn. Mimo, że rządził twardą ręką i nie był zbyt popularny, dzisiaj jego charyzma, wizja i zdecydowanie, pomogłyby koncernowi wrócić na prostą.
Co się wydarzy w najbliższej przyszłości? Rynek nowych samochodów będzie ewoluował, podobnie jak zmieniać się będą nasze potrzeby, jako społeczeństwa. Epidemia przyspieszyła zmiany w sposobach zatrudnienia, samochody będą mniej wykorzystywane. Świat znajduje się być może u progu kolejnej rewolucji w motoryzacji, a Renault na pewno weźmie w niej udział.
Najnowsze komentarze