Luca de Meo, szef koncernu Renault, jest przeciwnikiem wdrażania normy Euro 7. Uważa, że inwestycja w te rozwiązania nie ma przyszłości i dużo sensowniej byłoby inwestować w rozwój napędów elektrycznych.
Euro 7 budzi coraz więcej kontrowersji. Przeciągający się proces uzgodnień i brak porozumienia między poszczególnymi krajami może spowodować, że norma ta w ogóle nie wejdzie w życie. Przeciwnicy nowej normy mówią o wysokich kosztach i braku możliwości zwrotu z tej inwestycji z uwagi na krótki czas obowiązywania.
Zdaniem Renault proponowane przez Unię Europejską przepisy dotyczące emisji Euro 7 dla pojazdów odciągną branżę od drogi do elektryfikacji. W bieżącym roku ma odbyć się kolejna tura negocjacji unijnych w tej sprawie, jednak aż osiem krajów, w tym Polska, są przeciwne wprowadzaniu tego typu rozwiązań. Euro 7 dla samochodów osobowych miało wejść od lipca 2025 r. a dla autobusów i ciężarówek w 2027 r. Z kolei w 2035 r. ma zostać zakończona produkcja samochodów spalinowych w ogóle.
„Chcą wprowadzić nowe rozporządzenie, które odciągnęłoby nas od naszej misji przekształcenia branży”, powiedział Luca De Meo. „Wymagałoby to od nas wyłożenia dużych pieniędzy na rzeczy, które nie mają przyszłości, więc chciałbym, aby Unia Europejska mogła zrewidować swoje zamiary”. Przemysł samochodowy ostrzega również, że wprowadzenie Euro 7 znacznie podwyższy ceny samochodów spalinowych – mowa o kwocie nawet kilku tysięcy euro. Może to spowodować spadek sprzedaży i uderzyć w zatrudnienie w tym sektorze w Europie.
Zamiast Euro 7 Renault woli inwestować w rozwój napędów elektrycznych – chce zaprezentować wkrótce tańszy i bardziej przystępny model, jakim ma stać się Renault 5.
Najnowsze komentarze