Jak już wiecie ze wstępnego artykułu i kilku pierwszych zdjęć – miałem przyjemność uczestniczyć w jazdach testowych nowym SUV-em coupe, Renault Rafale. To auto pozycjonowane w segmencie D z modnym od kilku lat typem nadwozia nawiązującym do sportowych aut sprzed lat, ale podniesionym zgodnie z aktualnymi preferencjami wielu klientów. Testowaliśmy samochody z napędem hybrydowym o mocy 200 KM. Jak jeździ Renault Rafale?
200 KM, to moc, która powinna zadowolić zdecydowaną większość kierowców kupujących SUV-a segmentu D. Często czytamy w komentarzach o oczekiwaniach w tym zakresie i to jest bariera, która marzy się wielu naszym Czytelnikom. No to proszę bardzo – macie te 200 KM w samochodzie, który zdecydowanie może się podobać, jest przestronny, bardzo dobrze wyposażony i – mimo wszystko – rozsądnie wyceniony. Rozumiem, że już poskładaliście zamówienia? Bo zamawiać Rafale można w Polsce już od połowy lutego.
Tak, wiem, zaraz acznie się biadolenie, że tych 200 KM, to z napędu hybrydowego. I co z tego? Paru komentujących próbuje tu czasem wrzucać jakieś wtręty o doskonałości Toyoty, ale hybrydy Renault uważają jednocześnie za kiepskie. Pewnie nimi nawet nie jeździli.
Inni będą marudzić na podstawę tej jednostki hybrydowej, czyli silnik benzynowy. Bo ma tylko 1.199 cm³ pojemności skokowej i jedynie trzy cylindry. Rafale, to był kolejny już samochód Renault, w którym miałem okazję jeździć z tym zespołem napędowym. Wcześniej jeździłem Australem 200 KM oraz szóstą generacją Espace 200 KM. I NIGDZIE nie narzekałem ani na pojemność skokową, ani na liczbę cylindrów.
Nie rozumiem też zarzutów na temat rzekomych wibracji tego zespołu napędowego. Specjalnie poruszyłem ten temat w gronie dziennikarzy obecnych na premierze Rafale – nawet oni generalnie nie dostrzegali tego problemu. W PureTech – owszem, ale nie w Renault! Może więc niektórym komentującym u nas zwyczajnie się silniki pomyliły? Bo teraz w najnowszym SUV-ie coupe od Renault również wibracje nie były odczuwalne.
Nie wiem więc, o co niektórym komentującym chodzi, ale nie zawracajmy sobie już tym głowy. Renault Rafale jest ważniejszy. W przygotowaniu jest już wersja z zespołem napędowym o mocy 300 KM wzbogaconym o dodatkowy silnik napędzający tylną oś. W efekcie auto będzie miało napęd na cztery koła z inteligentnym rozkładem momentu obrotowego. Dzięki temu możliwe będzie uzyskanie różnych wartości na każdej z osi, do poziomu 50:50.
Takie Renault Rafale mogliśmy obejrzeć na prezentacji statycznej, którą zorganizowano na małym lotnisku. Przy hangarze stał legendarny samolot Rafale skonstruowany w 1934 roku. To Caudron Renault Rafale C.460 zbudowany specjalnie do wyścigów powietrznych i bicia rekordów. Francuska marka samochodowa zafascynowana aerodynamiką stworzyła w tamtych czasach takie modele, jak Nervasport, a 20 lat później spektakularny Etoile Filante.
Za to Renault Rafale mieliśmy w zasadzie do woli. Większość była niebieska, ale było też kilka szarych. My zdecydowaliśmy się na ten drugi wariant – niebieskie i tak mamy na zdjęciach, bo trudno było tego uniknąć, nawet gdyby ktoś chciał. Szare, z uwagi na ich mniejszość, są więc bardziej oryginalne. To oczywiście wszystko auta z napędem 200 KM. Te o połowę mocniejsze były dwa – niebieski, ale półmatowy, oraz czerwony. Trzeba przyznać, że prezentowały się całkiem dobrze.
Renault Rafale ma spalinowy silnik 1.2 o mocy 96 kW, który wspierany jest przez silnik elektryczny o mocy 50 kW oraz rozrusznikoalternator dokładający kolejnych 25 kW. W efekcie moc systemowa wynosi 200 KM. Całość współpracuje z bezsprzęgłową kłową automatyczną skrzynią biegów, która jest w stanie wygenerować kilkanaście różnych przełożeń w zależności od wykorzystania wszystkich trzech silników oraz obciążenia napędu.
Owszem, na pierwszy rzut oka może się to wydawać szalonym rozwiązaniem, niepotrzebnie skomplikowanym, a domorośli „fachowcy” zaraz zaczną szermować zarzutami, że skoro coś jest tak skomplikowane, to na pewno się zaraz zepsuje. Otóż nie – okazuje się po kilku już latach doświadczeń Renault z tego typu napędami, że całość jest kompletnie bezawaryjna i nie generuje kosztów serwisowych. Zaletą jest nawet ów brak sprzęgła – skoro go nie ma, to nie trzeba mu poświęcać uwagi serwisowej. A wiadomym jest, że sprzęgło się zużywa. To nie ma tego problemu!
Skrzynia kłowa kojarzy się z rajdowcami i wbijaniem biegów na siłę, a więc i z szarpaniem, brakiem płynności i co tam jeszcze sobie wymyślicie. Tutaj z niczym takim nie mamy do czynienia. Wszystko działa tak płynnie, że nie ma się pojęcia ani kiedy zmienia się przełożenie, ani nawet na jakim biegu się jedzie. Całość okazuje się o wiele skuteczniejsza od skrzyń bezstopniowych (CVT) i jest pozbawiona dużej wady takich przekładni, zwłaszcza w japońskich markach, czyli charakterystycznego „wycia”.
Renault Rafale 200 KM okazuje się być samochodem nadzwyczaj oszczędnym. Pierwszego dnia starałem się przestrzegać ograniczeń prędkości, ale dość szybko dostosowaliśmy się do realiów andaluzyjskich dróg i jeździliśmy tak, jak wszyscy. Parokrotnie w ciągu tych dwóch dni zerowaliśmy też wskazania komputera pokazujące spalanie średnie. Wszystko po to, by sprawdzić, jakie ono będzie różnych warunkach – na zwykłych drogach, na autostradach, ale też podczas jazdy szosami wijącymi się przez jakże liczne w tych okolicach wzniesienia. I naprawdę nie dziadowaliśmy za kierownicą!
Najniższe spalanie średnie, jakie uzyskaliśmy, to 3,8 l/100 km! Sami byliśmy w szoku. Realnie jednak średnie spalanie oscyluje w okolicach 6,0-6,5 l/100 km i to bez względu na to, czy wybraliśmy tryb Sport, czy jechaliśmy autostradą, w mieście, czy po drogach w górach. I wartość średnia była raczej bliżej tej dolnej granicy, czyli w okolicach 6,1 l/100 km, niż przy górnej. Doszliśmy do wniosku, że Rafale o mocy 200 KM w każdych warunkach ostatecznie będzie miało podobne zużycie średnie.
Jak na samochód ważący – w zależności od wersji – 1.660-1.721 kg, to co najmniej dobry wynik. Plus nas dwóch sporych chłopów na pokładzie, co dodało jeszcze pewnie kolejnych ze 200 kg. Byliśmy naprawdę mile zaskoczeni tym spalaniem. Przypominam, że mniejszy Austral z praktycznie tym samym napędem, potrzebował podczas mojego polskiego testu 6,8 l/100 km. Nie wiem, jak oni to zrobili, ale tak to działa!
Renault Rafale okazał się samochodem nadzwyczaj przestronnym. Nie poczyniłem własnych pomiarów, na to przyjdzie czas podczas kilkudniowego testu w kraju, podobnie jak na pomiary głośności. Posiłkuję się więc danymi z materiałów prasowych. Jeśli ktoś napisze gdziekolwiek, że szklany dach (do którego jeszcze wrócę) ogranicza miejsce nad głowami, to nazwę go kłamcą. Mam 181 cm wzrostu, Kolega, z którym jeździłem jest jeszcze wyższy, i naprawdę nie mieliśmy żadnego problemu z tym, by pomieścić się w jakimkolwiek kierunku! Także na kanapie. Bo owszem, jak to w coupe, dach lekko opada, ale nie na tyle, by ograniczać miejsce nawet wysokim pasażerom. Miejsca na nogi także nie brakuje. Na szerokość też trudno się przyczepić. Rafale, to pełnoprawny samochód segmentu D.
Dach… Solarbay®, bo taką nosi nazwę, to szklany dach, ale wzbogacony o ciekłe kryształy. W efekcie można go uczynić nieprzezroczystym, ale światło z zewnątrz i tak będzie wpuszczał do środka, tyle, że przyćmione. Okazało się to bardzo ciekawym rozwiązaniem, choć nie chciałbym, by coś komuś stłukło ten dach i musiałby ów ktoś zapłacić za jego wymianę. Nawet nie chcę zgadywać, ile taka czynność serwisowa może kosztować. Z drugiej strony jak często słyszy się o stłuczonych szklanych dachach? „Lecą” one raczej przy ogólnych dużych zniszczeniach samochodów. Może więc martwię się na zapas.
Skoro już jesteśmy przy wyposażeniu, to Rafale oferuje dużo (wymieniłem specyfikacje na polskim rynku już 3,5 miesiąca temu), co uzasadnia jego dość wysoką cenę. Z drugiej strony kiedy porówna się ową cenę z konkurencją, to francuskie auto okazuje się wyraźnie tańsze! I to nie tylko w odniesieniu do konkurencji z rynku premium, ale nawet w porównaniu ze Škodą! Tutaj także posłużę się grafiką przygotowaną przez Organizatorów, zamiast przyklepywać dane do tabelki.
Liczby nie kłamią – Renault Rafale z silnikiem o mocy 200 KM jest dużo tańszy od konkurencji! Owszem, można podnieść kwestię tego napędu i niewielkiej pojemności skokowej silnika benzynowego, ale namawiam: przejedźcie się tym samochodem, a wówczas zobaczycie, że to nie ma znaczenia! Ciekawe zresztą, jak wspomniana konkurencja wypadnie jeszcze pod względem spalania oraz… kosztów serwisu. W markach premium nie jest tanio!
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że klientów w Polsce trzeba będzie przekonywać do tego zespołu napędowego (o ile ktoś faktycznie kupujący Rafale w ogóle zapyta o silnik spalinowy), niemniej jednak ja uważam, że ten napęd jest w zupełności wystarczający do tego samochodu. A jeśli ktoś bardzo chciałby mieć więcej mocy, to niech zaczeka jeszcze parę miesięcy i kupi odmianę 300 KM.
Co ciekawe segment D-SUV-ów w naszej części Europy w ostatnich latach zauważalnie rośnie. Różnie się to natomiast układa w zależności od rodzaju napędu. Te dane też mogą się okazać ciekawe, ale o tym napiszę w oddzielnym materiale.
Renault Rafale w wersji esprit Alpine, jakie mieliśmy do dyspozycji, ma fajne fotele o sportowym sznycie. Dobrze podtrzymują ciało na boki, są sterowane elektrycznie i naprawdę wygodne. Osobiście mam pod ich adresem tylko jeden zarzut – mają zbyt krótkie siedziska. A można było przecież zrobić regulowane. W tym segmencie nie podniosłoby to chyba ceny jakoś zauważalnie, a funkcjonalność (i komfort) byłaby większa.
Warto podkreślić flokowane wnętrza schowków drzwiowych, w dodatku wyłożonych niebieską tkaniną nawiązującą do wersji esprit Alpine. Z kolei miłośnicy klasycznych przełączników też powinni być usatysfakcjonowani – fizycznych przycisków nie brakuje, choć oczywiście przy pomocy dotykowego ekranu konfiguruje się o wiele więcej parametrów samochodu.
Renault Rafale wyposażony jest oczywiście w system Multi-Sense. Pozwala on wybrać tryby pracy samochodu, zarówno w kwestii np. oświetlenia ambientowego, ale też wrażeń za kierownicą. Ba, możliwe jest nawet dostosowanie sposobu pracy systemu czterech skrętnych kół 4Control, i to w szerokim zakresie aż 13 pozycji (specjalnie nie piszę o stopniach, by nie wprowadzać zamieszania w kwestii poziomu wychylenia kół). Co więcej – dla każdego z profili, czy też trybów pracy dostępnych z poziomu Multi-Sense można ustawić to wychylenie niezależnie.
Dzięki 4Control Renault Rafale jest samochodem nadzwyczaj zwrotnym. Jego promień skrętu – przypominam, że auto ma 471 cm długości i niemal 274 cm rozstawu osi – wynosi jedynie 10,4 metra! To tyle (a nawet odrobinkę mniej), niż w Clio! Ale manewrowanie Rafale, to jedno. Druga wielka zaleta systemu 4Control, to jazda w zakrętach. To jest po prostu bajka, jak ten samochód trzyma się drogi, jak układa się w szybko pokonywanych łukach, a jednocześnie jak jest zwrotny w wolno przejeżdżanych zakrętach.
Ponieważ Renault Rafale z napędem 200 KM jest standardowo wyposażony w 20-calowe koła i niskoprofilowe opony w rozmiarze 245/45. W efekcie cierpi na tym nieco komfort, ale po pierwsze jest to do przyjęcia, a po drugie – od samochodu typu SUV coupe chyba większość klientów oczekuje jakiejś namiastki sportowych doznań. A tam sprężyste zawieszenie z całkiem dobrym tłumieniem nierówności pasuje jednak znakomicie.
Od razu też uprzedzę tak właśnie zorientowanych potencjalnych klientów – w razie, gdybyście chcieli przetestować przede wszystkim tego typu odczucia, to na jeździe testowej ustawcie sobie tryb Sport. Wrażenie lekko znieczulonego w trybie Comfort układu kierowniczego natychmiast minie. To jest o tyle fajne, że Renault Rafale z napędem o mocy 200 KM pozwala na relaksującą, wręcz wypoczynkową jazdę, ale jeśli oczekujecie od niego nieco więcej pazura, to oferuje go i to nie tylko od strony estetycznej, czyli na przykład czerwieni na ciekłokrystalicznym zestawie wskaźników przed kierowcą ;-)
Tryb Sport pozwala na jazdę nieco bardziej ofensywną. Oczywiście w dalszym ciągu nie jest to samochód o zacięciu sportowym, tutaj proponuję Wam Alpine ;-), ale 8,9 sekundy do setki jest już parametrem, którego specjalnie nie trzeba się wstydzić.
To jednak ekscytuje głównie młodych ludzi, nierzadko jeszcze bez prawa jazdy ;-) Dla kierowcy, który już parę kilometrów pokonał, istotniejsze jest raczej przyspieszenie w zakresie np. od 80 do 120 km/h, czyli elastyczność. W trybie Sport Renault Rafale 200 KM potrzebuje na to 5,6 sekundy. Wersja 300-konna będzie pod tym względem jeszcze sprawniejsza.
Skoro jesteśmy przy osiągach, to dodajmy, że Renault Rafale 200 KM może się rozpędzić do 180 km/h – na więcej nie pozwala elektroniczna blokada wprowadzona przez producenta. W sumie słusznie. Renault od lat pracuje na „łatkę” marki oferującej samochody bezpieczne. Nic więc dziwnego, że podąża tu drogą Volvo, które także ogranicza maksymalne prędkości swoich aut. Niech potencjalni samo- i zabójcy idą do innych marek.
Renault Rafale może być wyposażony w przeszło 30 systemów i elementów wspierających kierowcę w zakresie bezpieczeństwa (ADAS). Warto tu wspomnieć choćby matrycowe reflektory, adaptacyjny tempomat, system utrzymania pasa ruchu itp. To naprawdę bezpieczny samochód!
Zbiornik paliwa mieści 55 litrów benzyny, co znaczy, że przy deklarowanym przez producenta średnim spalaniu (4,7 l/100 km) Renault Rafale jest w stanie przejechać na jednym tankowaniu aż 1.170 km. Przy założeniu jednak, że spalanie średnie wyniesie 6,3 l/100 km (uśredniona średnia ;-) z naszych jazd w czasie testu), zasięg i tak pozostanie imponujący – ok. 870 km. To lepiej, niż wychodzi nam w użytkowanym w redakcji Kadjarze 1.33 140 KM.
Bagażnik pomieści 532 dm³ (lub 627 litrów), co wydaje się być wystarczające dla większości rodzinnych zastosowań. Po złożeniu kanapy wartości te rosną odpowiednio do 1.604 dm³ i 1.914 litrów. Dostępu do kufra broniła elektrycznie sterowana pokrywa bagażnika. Ciekawy jest podłokietnik w tylnej kanapie. Mieści bowiem dwa porty USB (z funkcją ładowania), uchwyty na kubki, ale można go też wykorzystać jako podstawkę pod tablet, czy smartfona. Renault Rafale jest też wyposażony w bezprzewodową ładowarkę do smartfonów zlokalizowaną pomiędzy przednimi fotelami.
System multimedialny oparty jest o rozwiązania Google, dzięki czemu działa szybko, pewnie, intuicyjnie i bezproblemowo. Renault stosuje to rozwiązanie od kilku już lat. W testowanym egzemplarzu był też zestaw audio firmy Harman Kardon, który grał bardzo przyjemnie.
Wspominałem wcześniej o wyciszeniu samochodu. Na pomiary przyjdzie czas w Polsce, ale subiektywnie jest pod tym względem bardzo dobrze. I były to dość powszechne odczucia w naszej grupie testujących. Co więcej – praca zespołu napędowego jest niemal niesłyszalna, a ładowanie akumulatora trakcyjnego przez silnik spalinowy zdarza się bardzo rzadko. Może dlatego, że sporo jeździliśmy po terenach ze wzniesieniami i odzyskiwaliśmy trochę energii na zjazdach. Ale nawet wówczas, gdy silnik spalinowy uzupełnia prąd w akumulatorze, jego dźwięk nie jest natarczywy, ani irytujący.
Nie jestem fanem sylwetki typu SUV coupe, ale Renault Rafale ma całkiem przyjemną dla oka bryłę i fajne, poprane proporcje. Tak, jak Arkana jest w moim odczuciu nieco za wąska, szczególnie względem swojej wysokości, tak w Rafale wszystkie wymiary zdają się do siebie idealnie pasować. Wprawdzie mnie osobiście wciąż to stylistycznie nie rzuca na kolana, ale na pewno wygląda już nieźle.
Jeśli ktoś z Was planuje zakup auta w cenie rzędu 200.000 zł, to Renault Rafale z napędem o mocy 200 KM wydaje się być ciekawą propozycją. To przemyślany, dobrze zaprojektowany i świetnie wykonany przestronny samochód z bogatym wyposażeniem i ciekawym elementem w postaci 4Control (w bazowej wersji wymaga dopłaty 7.000 zł) oraz zjawiskowym dachem Solarbay®. W dodatku na prądzie potrafi pokonać – głównie w mieście – całkiem sporo kilometrów, więc koszty jego eksploatacji nie powinny być wysokie.
Podejdźcie też do jego napędu bez uprzedzeń, najlepiej zapominając na chwilę, że jest tam spalinowy silnik 1.2, bo to w dzisiejszych czasach naprawdę nie ma już znaczenia. A wtedy możecie być zaskoczeni, jak sprawnym napędem dysponuje Rafale 200 KM.
Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze