Wczoraj w podwarszawskim Józefowie odbyła się polska prasowa premiera praktyczniejszej wersji najnowszego modelu Renault w segmencie D – Talismana Grandtoura. Mieliśmy przyjemność gościć na tej imprezie, jeździliśmy testowymi samochodami i jednogłośnie stwierdziliśmy, że Talisman Grandtour jest bardzo interesującą propozycją. Która na pewno nie przejdzie bez echa wśród klientów biznesowych, ale i osoby prywatne mogą się nią zainteresować.
Segment D trochę się w ostatnich latach skurczył, ale i tak stanowi jeszcze łakomy kąsek dla producentów oferujących swoje samochody w Europie. Na Starym Kontynencie lepiej w klasie D sprzedają się właśnie odmiany kombi, nic więc dziwnego, że producenci nie tylko oferują takie wersje nadwoziowe, ale i przykładają do nich wielką wagę. Nie ma się więc co dziwić, że i Renault proponuje wersję Talisman Grandtour.
Czy warto się tym samochodem zainteresować? W czym jest lepszy od rywali? Sprawdziliśmy to podczas jazd towarzyszących konferencji prasowej zorganizowanej w podwarszawskim Józefowie. Grupa dziennikarzy, w tym naprawdę dobrych, zasłużonych, a do tego znających się na swojej robocie, pojawiła się podczas tej kameralnej imprezy. Nie zabrakło m.in. Zdzisława Podbielskiego, Wojtka Sierpowskiego, czy Andrzeja Karaczuna, że wspomnę tylko tych trzech znawców tematu. Ale było też wielu innych, może nieco mniej znanych, ale też znających się na samochodach.
Renault Talisman Grandtour jest pod względem specyfikacji autem niemal tożsamym z wersją sedan. Różnice są znikome i wynikają w zasadzie jedynie z wersji nadwoziowej. Wymienić tu trzeba przede wszystkim relingi dachowe oraz możliwość składania kanapy od strony bagażnika, czego w sedanie nie ma i nikt tego chyba tam nie oczekuje. Dodatkowe wyposażenie może być związane z samą pokrywą bagażnika, którą można – w zależności od wersji – otwierać i zamykać poprzez machnięcie stopą pod zderzakiem, czy programować wysokość, na jaką się ma ona unosić po otwarciu. Po co to? Jeśli macie niski garaż, to zabezpieczycie w ten sposób swój samochód przed kontaktem z sufitem, czy czymś, co pod nim jest w owym garażu podwieszone. Mam tak na przykład u siebie. To znaczy garaż jest normalny, ale mój Peugeot 807 jest przecież dość wysokim samochodem i jeśli garaż mam otwarty, to po otwarciu bagażnika klapa sięga do otwieranych do góry drzwi garażowych.
Renault Talisman Grandtour pod względem wymiarów również jest tożsamy z wersją sedan, jest od niej jedynie o kilkanaście milimetrów dłuższy, co przejawia się w odrobinkę większym zwisie tylnym. Auto mierzy 4.865 mm, jest więc dużym samochodem, ale ma znakomicie dobrane proporcje, w żadnym wypadku nie jest więc ociężałe.
Bagażnik Grandtoura mieści 572 dm³ (wg normy VDA), a po złożeniu kanapy pojemność owa wzrasta do 1.681 dm³. Oznacza to, że jest naprawdę duży, a dzięki sporej szerokości trudno mu zarzucić, by nie był ustawny, czy praktyczny.
Również Talisman Grandtour może mieć system czterech skrętnych kół 4Control. Dzięki temu do prędkości 60 km/h tylne koła skręcają się do 3,4° w kierunku przeciwnym do kół przednich zaskakując świetną zwrotnością. Powyżej prędkości 60 km/h tylne koła mogą się wychylić do 1,9° w tę samą stronę, co koła przednie, co znakomicie poprawia i tak dobrą stabilność prowadzenia. 4Control jest seryjnym wyposażeniem wersji Initiale Paris, do wersji niższych można je dokupić za 7.500 zł i zdecydowanie warto to zrobić. Przedstawiciele Renault Polska przyznali jednakże, że naprawdę wielu klientów decyduje się na zakup Talismana w wersji Initiale Paris. Tak zresztą uczynił jeden z moich kolegów, który zamówił Talismana Grandtoura po krótkiej przejażdżce niezarejestrowanym samochodem po placu u dealera. I wziął właśnie Initiale Paris.
Gama silnikowa wersji kombi jest taka sama, jak w przypadku sedana. Mamy do wyboru następujące zespoły napędowe:
– dCi 110 z manualną skrzynią sześciobiegową;
– dCi 130 z manualną skrzynią sześciobiegową;
– dCi 130 z automatyczną sześciobiegową skrzynią dwusprzęgłową;
– dCi 160 TwinTurbo z automatyczną sześciobiegową skrzynią dwusprzęgłową;
– TCe 150 z automatyczną siedmiobiegową skrzynią dwusprzęgłową;
– TCe 200 z automatyczną siedmiobiegową skrzynią dwusprzęgłową;
Co ciekawe dwie ostatnie wersje, mimo znaczącej różnicy w mocy maksymalnej, mają takie samo spalanie i analogiczną emisję dwutlenku węgla!
Jak jeździ Renault Talisman Grandtour? Bardzo dobrze, jak każdy Talisman ;-) Kombi zachowuje się praktycznie tak samo, jak sedan. Zapewnia dużo komfortu z cichutko pracującego zawieszenia, prowadzi się pewnie, a w wersji z 4Control wręcz trzyma się obranego kierunku, jakby jechał po szynach. Odmiana Initiale Paris jest jeszcze lepiej wyciszona, niż wersje tańsze, i jeszcze lepiej wyposażona – ma naprawdę mnóstwo „bajerów”, o których czasem pomarzyć mogą nawet klienci kupujący samochody marek premium. A Talisman Grandtour oferuje te wszystkie gadżety w dużo rozsądniejszej cenie.
No właśnie – ile trzeba zapłacić za Talismana Grandtour? Oto szczegóły:
Life dCi Energy 110 manual – 96.600 zł;
Zen Energy TCe 150 EDC – 108.900 zł;
Zen dCi Energy 130 manual – 108.900 zł;
Zen dCi Energy 160 EDC – 120.900 zł;
Intens Energy TCe 150 EDC – 115.900 zł;
Intens Energy TCe 200 EDC – 124.400 zł;
Intens dCi Energy 130 manual – 115.900 zł;
Intens dCi Energy 130 EDC – 122.400 zł;
Intens dCi Energy 160 EDC – 127.900 zł;
Initiale Paris Energy TCe 200 EDC – 148.400 zł;
Initiale Paris dCi Energy 160 EDC – 151.900 zł;
To całkiem rozsądne ceny, gdy porówna się je z konkurencją, a kiedy zerkniecie jeszcze na wyposażenie, to już zupełnie nie powinniście mieć wątpliwości – Renault Talisman Grandtour, to samochód, którym warto się zainteresować.
Zapewne wkrótce weźmiemy tego typu auto na testy i wówczas poświęcimy mu znacznie więcej czasu i miejsca, ale mam nadzieję, że zaostrzyliśmy Wam apetyty. Bo Talisman Grandtour, to naprawdę smakowite danie kuchni francuskiej, którym można się rozkoszować pod wieloma względami i na pewno długo dostarczać Wam będzie mnóstwa radości.
KG, JCh
Najnowsze komentarze