Po wielu perturbacjach Renault uruchamia wreszcie fabrykę w Chinach. Wraz ze swoim lokalnym partnerem, jednym z największych chińskich koncernów motoryzacyjnych, firmę Dongfeng Renault zamierza produkować początkowo 150.000 samochodów rocznie. Niemniej jednak zakład w Wuhan w środkowych Chinach łatwo będzie można rozbudować, by wytwarzać tam dwa, a nawet trzy razy więcej samochodów, jeśli popyt każe się tak duży.
Skąd ta ostrożność? Świat z niepokojem patrzy na spowalniającą chińską gospodarkę. Spójrzmy jednak prawdzie w oczy – chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie sądził, że Państwo Środka będzie się przez dziesięciolecia rozwijać w tempie pozwalającym na cieszenie się z dwucyfrowych wzrostów corocznie. Jeśli nawet będzie to poniżej 10%, powiedzmy 7%, to i tak będzie to rozwój dużo większy, niż na przykład w Europie.
W Chinach wciąż rynek samochodowy wykazuje wysoką tendencję wzrostową. Społeczeństwo w Państwie Środka sukcesywnie się bogaci, młodzi ludzie uwielbiają nowoczesne rozwiązania i to nie tylko w kwestii elektroniki użytkowej. Samochód, to wciąż w Chinach obiekt pożądania. Trudno się dziwić, skoro szacunki mówią o nasyceniu kilkakrotnie niższym, niż w państwach wysoko rozwiniętych. Dziś mówi się, że w Chinach na 1.000 mieszkańców przypada 150 aut osobowych, gdy w krajach rozwiniętych jest to nierzadko 500 i więcej samochodów.
Ryzyko związane z budową fabryki w Wuhan przez Renault nie jest więc wysokie. Firma i tak długo nie wchodziła na rynek chiński, bazując na dobrej pozycji Nissana, który w Państwie Środka obecny jest od lat i ma tam sporą sprzedaż i dobrą pozycję. A Nissan jest wszak w Aliansie z Renault. Ponieważ jednak rynek chiński wciąż jest bardzo perspektywiczny, a roczna sprzedaż na poziomie kilkunastu, czy nawet dwudziestu milionów aut, to szalenie łakomy kąsek nawet w znikomym procencie – Renault postanowiło zainwestować w Chinach. I dziś ruszyła tam pierwsza fabryka spółki joint venture Renault Dongfeng.
Co Francuzi zamierzają zaoferować na chińskim rynku? Otóż ma to być Renault Kadjar, a to z uwagi na fakt, iż SUV-y są obecnie najdynamiczniej rozwijającym się segmentem samochodów w Państwie Środka. Kolejnym modelem ma być jeszcze większy SUV, a więc zapewne następca Koleosa. Będzie się nazywał najprawdopodobniej Maxhton i podobno ma zadebiutować na Salonie Samochodowym w Pekinie, ale nie brakuje też spekulacji, że Renault zdąży i pokaże go wcześniej w Genewie – już za miesiąc. Sprawdzimy to!
Ale to mało. Renault zamierza zaproponować w Chinach także samochód elektryczny. Nie jest jeszcze w tej chwili pewne, czy będzie to Maxhton w wersji na prąd, czy jeszcze inny model, ale ów „elektryk” też ma być wytwarzany w Wuhan.
Renault sługo nie było w Chinach, ale jak już koncern wszedł na ten rynek, to z przytupem, trzeba przyznać. A przynajmniej przytup ów zapowiada. Poczekamy – zobaczymy, ale życzymy firmie jak najlepszego przyjęcia.
KG; zdjęcia: Renault
Najnowsze komentarze