Retromobile, to targi ściągające przede wszystkim miłośników klasycznej motoryzacji. Działające do dziś marki prezentują tu czasem swoje nowości, koncepty, czy samochody produkcyjne, ale zwykle dla podkreślenia na przykład dziedzictwa, albo kontynuacji jakichś trendów. Jest jednak cała masa marek samochodowych, które nie przetrwały do dnia dzisiejszego. We Francji było wielu producentów automobili. Te pojazdy do dziś znajdują się czy to w różnego rodzaju muzeach, czy w prywatnych rękach. Czasem natrafia się na nie przypadkiem – na przykład dziedzicząc jakieś gospodarstwo i porządkując zapomniane zabudowania.
Na Retromobile takie znaleziska też się pojawiają. Kończąc już relację z tegorocznej edycji tej wspaniałej imprezy pokażę Wam marki zapomniane. Samochody, które mają nawet ponad sto lat. Ale też nowsze egzemplarze. Niektóre historyczne marki należą dziś do wielkich producentów, którzy mogą, ale nie zawsze chcę je wskrzesić. Zapraszam na krótką wycieczkę do XX wieku i poznanie ciekawych samochodów. Samochodów, które miały duszę i ta dusza faktycznie jest nieśmiertelna.
W ostatniej tegorocznej relacji z Retromobile 2020 zaprezentuję Wam samochody, które ułożyłem w kolejności alfabetycznej według marek. Tak będzie chyba najbardziej sprawiedliwie. A jeśli jeszcze nie zapoznaliście się z materiałami dotyczącymi Citroëna i DS Automobiles, Peugeota, czy Renault i Alpine, to zapraszam Was serdecznie i do tamtych artykułów.
A teraz już czas na inne, z reguły mało znane marki francuskie.
CGE
Ostatnio świat oszalał na punkcie elektromobilności, ale wszystko w motoryzacji już było ;-) Przykładem jest CGE Tudor z 1942 roku – elektryczne auto, które powstało w 200 egzemplarzach w czasach wojennej zawieruchy. W projekt zaangażowany był Jean-Albert Grégoire. Nazwa samochodu, to akronim od Compagnie Générale d’Electricité. Jak widać na zdjęciach trochę baterii auto ze sobą woziło. Zależnie od wersji ważyły one 400-720 kg i zapewniały zasięg odpowiednio 160-250 km. Wiele elementów samochodu wykonanych było z aluminium w celu minimalizacji masy. W efekcie auto ważyło od 900 do 1.177 kg (razem z akumulatorami).
Cognet de Seynes
Marka Cognet de Seynes powstała w roku 1912 lub 1913 i produkowała samochody do roku 1926. Założyło ją dwóch młodych ludzi – Eduard de Seynes i Victor Cognet. Ten pierwszy był urodzonym w Awinionie finansistą, który przeniósł się do Lyonu. Ten drugi był inżynierem prowadzącym fabrykę skrzyń biegów na południowo-wschodnich krańcach Lyonu. Panowie poznali się w 1907 roku. Wspólne przedsięwzięcie powołane kilka lat później początkowo zajmowało się produkcją podzespołów dla innych firm, ale celem było powstanie własnej marki automobili. W 1913 zaprezentowano pierwszy model sygnowany nazwiskami obu panów. Ruszyła produkcja, ale to była manufaktura. Po I wojnie światowej rocznie bramy fabryki opuszczało 20-30 aut. To za mało, by konkurować z masowymi producentami, wśród których byli już Citroën, Renault, czy Peugeot.
Prezentowany na tegorocznym Retromobile samochód pochodził z 1924 roku, a więc z końca produkcji. Dziś to prawdziwy unikat. Produkowano różne wersje nadwoziowe, ale tak naprawdę Cognet de Seynes budował jeden model auta. Napędzany był silnikiem o dość nikczemnej pojemności skokowej 1.124 cm³ (jak m.in. Citroën Saxo kilkadziesiąt lat później) współpracującym z trzybiegową skrzynią. Auto było w stanie rozpędzić się do ok. 55 km/h.
Darracq
Darracq był jednym z większych producentów samochodów we Francji przed I wojna światową. Alexandre Darracq zaczynał pod koniec XIX wieku od produkcji rowerów, ale w 1901 roku nabył licencję na produkcję samochodów od Léona Bollée. Firma ewoluowała, zmieniała nazwy (acz nazwisko Darracq było w niej zawsze), samochody ulepszano, powstała nawet filia po drugiej stronie Kanału La Manche. Po I wojnie światowej Darracq połączył się z Talbotem i Sunbeamem i tak powstała spółka STD. Francuskie zakłady przejął Antonie Lago. Tak, ten od Talbota Lago. A o nim za chwilę. Ostatnie auto sygnowane nazwą Darracq powstało w 1928 roku.
Na tegorocznym Retromobile pokazano Darracqa z 1910 roku napędzanego czterocylindrowym silnikiem o pojemności skokowej 2.530 cm³ rozwijającym 14-16 KM. Jednostka współpracowała z trzybiegową przekładnią.
De Dion-Bouton
Tym razem De Dioun-Bouton był reprezentowany na Retromobile tylko przez dwa pojazdy. Jeden z nich był zdecydowanie oczekujący na kogoś, kto zajmie się jego renowacją. Pojazd pochodził z 1900 roku, czyli okresu największej świetności marki. Marki, która w tym czasie produkowała ok. 3.000 automobili rocznie, co czyniło ją największym producentem na świecie! Type E prezentowany na Retromobile 2020 miał jednocylindrowy silnik o mocy 3,5 KM. Ten konkretny egzemplarz odkryto w czerwcu 2019 roku i wyciągnięto na światło dzienne, którego nie widział od roku 1950! Ile takich perełek jest jeszcze zagrzebanych gdzieś na francuskiej prowincji?
Drugi egzemplarz, to prawdopodobnie jeden z pierwszych De Dion-Boutonów zbudowanych w roku 1891. To napędzany parą pojazd typu dos-à-dos, czyli mogący zabrać do czterech osób siedzących do siebie plecami (dwie na dwie). To były czasy, kiedy automobile przybierały jeszcze takie dziwne formy.
Delahaye
Markę Delahaye przedstawiłem Wam przed rokiem. Na paryskim Retromobile w tym roku pojawiło się kilka modeli tych ekskluzywnych aut. Nie z pierwszych lat produkcji, za to bez wątpienia pięknych. Ten zmatowiony, wymagający wielu prac konserwatorskich 235 Letourneur & Marchand z 1953 roku, jeden z tylko czterech zbudowanych, wystawiony był na aukcję. Właściciel spodziewał się uzyskać cenę 40-60 tys. euro. Ceny drugiego, podobnego modelu, ale już w dużo lepszym stanie, nie dostrzegłem. Karoserię trzeciego, tego z walizką „na plecach”, przygotował Henri Chapron.
Można też było kupić miniaturowe modele marki. Wozy strażackie kosztowały 30 euro i to była dobra cena. Osobowe były dużo droższe – 270-280 euro, ale jest zniżka dla klubowiczów ;-)
Facel Vega
Dzieje marki Facel Vega przybliżyłem Wam w ubiegłym roku. Na Retromobile 2020 pojawiło się kilka aut, w tym świeżo odrestaurowany model Facel Vega Excellence EX1. To potężna limuzyna, przestronna i komfortowa. Tylne drzwi otwierane „pod wiatr”, brak słupka B, rozkładane z oparć foteli stoliki – wszystko już było ;-) Prezentowany model pochodzi końca 1959 roku. Pod maskę Excellence EX1 trafiały silniki De Soto, Dodga, bądź Chryslera, ośmiocylindrowe, widlaste potwory o pojemności skokowej od 5.907 cm³ do 6.424 cm³ i mocach od 305 do 375 KM. Masa auta, to 1.920 kg. Facel Vega Excellence EX1 mógł się rozpędzić nawet do 210 km/h (zależnie od wersji). Powstało 145 egzemplarzy – 1 prototyp, 10 wersji EX i 134 EX1. Prezentowany Facel Vega Excellence EX1 ma skrzynię automatyczną.
Ale na Retromobile 2020 pojawiło się kilka Facelli. Oprócz wspomnianego EX1 trafiłem też na Facellię oraz na przepiękny egzemplarz Type HK2.
Hotchkiss
Na Retromobile 2020 trafiłem na jednego Hotchkissa Type 1 686 PN z 1937 roku. Ten kabriolet napędzany był sześciocylindrowym silnikiem rzędowym o pojemności skokowej 3.485 cm³ zdolnym wygenerować 125 KM przy 4.000 obr./min. Jednostka ta współpracowała z czterobiegową przekładnią i była w stanie rozpędzić to niemałe auto do 155 km/h.
Panhard et Levassor
Przedsiębiorstwo Panhard et Levassor powstało w 1887 roku. Po trzech latach działalności zaprezentowało swój pierwszy samochód. Historię marki opisałem przed rokiem i tam odsyłam osoby zainteresowane bliżej tematem. Na tegorocznym Retromobile natrafiłem na parę aut tej marki, z różnych okresów jej działalności.
Był imponujący Type 2F z 1899 roku napędzany dwucylindrowym sześciokonnym silnikiem o pojemności skokowej 1.600 cm³ z czterobiegową skrzynią. Auto miało uniesiona maskę i można było obejrzeć zespół napędowy. Były też dwa inne modele, a także zbudowany na bazie Panharda Z12 Arista „Passy” z 1958 roku.
Rolland-Pilain
Firmę, która wzięła nazwę od nazwisk założycieli (to nic dziwnego) założyli w 1905 roku François Rolland i Émile Pilain. Pierwszy z nich był biznesmenem, który dorobił się majątku w przemyśle winiarskim. Drugi miał nieco więcej doświadczenia technicznego. Wraz z François Rollandem założył przed 115 laty wspomniane przedsiębiorstwo samochodowe.
Przez pierwszych kilkanaście miesięcy firma zajmowała się sprzedażą i naprawą pojazdów, a swój pierwszy samochód wypuściła w roku 1907. Mimo ograniczonych zasobów finansowych firma Rolland-Pilain była prekursorem wielu nowoczesnych rozwiązań technicznych. Stosowała m.in. hamulce hydrauliczne.
Niestety dwie dekady później produkcję aut zakończono. Firma w latach powojennych (w czasie I wojny światowej produkowała na potrzeby armii) borykała się z kłopotami finansowymi. Przez 20 lat na rynek trafiło ok. 5.000 samochodów Rolland-Pilain. Na tegorocznym Retromobile można było podziwiać model Type C12 z 1909 roku. Miał on 12-konny silnik o pojemności skokowej 2.2 i trzybiegową przekładnię. Samochód jest na chodzie – można było poprosić właściciela o przejażdżkę!
Rosengart
Lucien Rosengart uchodził za utalentowanego inżyniera. Dostrzegając rozwijający się rynek samochodowy postanowił uszczknąć coś z tego tortu i dla siebie. Konstruktor już w wieku 24 lat miał swoje przedsiębiorstwo, ale w połowie lat 20. XX wieku postanowił sprzedawać niewielkie samochody, których wówczas we Francji brakowało. Był to czas, kiedy rynkiem trzęśli już duzi producenci, ale zdaniem Rosengarta żaden z nich nie produkował niewielkich aut na odpowiednią skalę.
Lucien kupił licencję na Austina 7 i w roku 1927 rozpoczął produkcję w Paryżu. Rok później na rynek trafił Rosengart LR2, który w różnych wariantach był produkowany do 1939 roku. Samochód był mocno promowany jako niezawodny pojazd. Aby tego dowieść przez ponad 3,5 miesiąca jeden z egzemplarzy pokonywał po 900 km dziennie, by przejechać 100.000 km. I to się udało bez większych problemów technicznych!
Kiedy upowszechnił się napęd na przednie koła, tą drogą poszedł też Rosengart. Model Supertraction z 1937 roku rywalizował na rynku z większymi autami, takimi jak Peugeot 402, czy Berliet Dauphine.
Marka przetrwała II wojnę światową, ale to już była równia pochyła. Ostateczny koniec marki nastąpił latem roku 1955.
Na Retromobile 2020 natrafiłem na jeszcze przedwojennego Rosengarta Sutosix Super Sept Coupe z 1938 roku. Prawda, że piękny?
Salmson
W tym roku na Retromobile znalazłem dwa egzemplarze marki Salmson. Marki powstałej w roku 1890, która produkowała nie tylko samochody, ale też silniki samolotowe, a nawet całe samoloty. Sto lat temu podczas wojny polsko-bolszewickiej w barwach polskich sił zbrojnych latało 45 dwupłatowych samolotów 2A2 zakupionych we Francji w 1919 roku. Samolotów na Retromobile 2020 nie widziałem, ale dwa samochody znalazłem. Pierwszy to pochodzący z roku 1922 roadster napędzany czterocylindrowym silnikiem o pojemności skokowej 1.086 cm³. Auto miało trzybiegową skrzynię i było na chodzie – tutaj również można było poprosić właściciela o krótką przejażdżkę przed halą wystawową w Porte de Versailles.
Drugi samochód Salmsona na Retromobile, to model S4D Cabriolet z 1936 roku.
Sizaire-Naudin
Historia marki Sizaire-Naudin sięga początków XX wieku. W 1905 roku dwóch panów, Maurice Sizaire i Louis Naudin, założyło w Paryżu firmę o nazwie złożonej z nazwisk obu dżentelmenów. Przedsiębiorstwo produkowało małe, lekkie dwumiejscowe samochody sportowe. Ich charakterystyczną cechą było dość mocno wysunięte do przodu przednie zawieszenie. Firma przetrwała I wojne światową, ale zakończyła produkcję w 1921 roku.
Na Retromobile 2020 można było zobaczyć model 4 G z 1910 roku. Był napędzany 4-cylindrowym silnikiem o pojemności skokowej 1.900 cm³ współpracującym z trzybiegową skrzynią
Talbot
Jeśli interesuje Was marka Talbot, to przybliżyłem pokrótce jej dzieje w tym materiale. Na tegorocznym Retromobile pojawiło się kilka Talbotów, w tym auta na sprzedaż. Takim był na przykład Talbot DC Cabriolet Saoutchik z 1925 roku wyceniany na 50-70 tys. euro. Samochód był po profesjonalnej renowacji. Faktycznie prezentował się pięknie.
Pojawiły się także Talboty Lago Sport. Jeden z nich, model 2500 (TI4 LS) z 1955 roku wystawiony był na sprzedaż, a oczekiwana cena, to 140-180 tys. euro. A wcale nie wyglądał na idealny stan! Inny, już zdecydowanie po odbudowie, był o rok młodszy i prezentował się zjawiskowo! Był też czarny egzemplarz Lago Record w wersji Cabrio. Przepiękny!
Znalazłem też Talbota Sambę w wersji rajdowej.
Inne ciekawe auta z Retromobile 2020, dla których – z uwagi na znikomą ilość – postanowiłem nie tworzyć oddzielnych sekcji, to:
– Longchamp de Coucy 350 – prototyp zbudowany z ultralekkich materiałów o bardzo aerodynamicznym nadwoziu napędzany silnikiem motocyklowym o pojemności skokowej 350 cm³; prototyp stworzyło dwóch panów: za projekt podwozia odpowiadał pan Longchamp, za nadwozie – pan de Coucy; Longchamp de Coucy 350 powstał w roku 1953;
– Simca 1000 Rallye 2;
– wyścigowe modele Matra Simca MS 670 B z 1974 roku, Rondeau M 379 C z 1981 roku i Pescarolo Sports C60;
– DB – marka o nazwie stanowiącej akronim od nazwisk dwóch jej twórców, Charlesa Deutscha i René Bonneta; początkowo samochody nazywały się Deutsch-Bonnet, ale po II wojnie światowej nazwę skrócono; na Retromobile 2020 pojawił się DB HBR 5 w dużej mierze bazujący na podzespołach Panharda; auto uznawane jest za najbardziej udany model marki DB; powstało ok. 660 egzemplarzy różnych wersji tego samochodu, choć niektóre źródła mówią o ok. 950 sztukach; na początku lat 60. XX wieku Charles Deutsch i René Bonnet rozstali się; pierwszy założył firmę CD i pozostał przy silnikach Panharda, drugi powołał Automobiles René Bonnet i korzystał z jednostek napędowych Renault; później firma Automobiles René Bonnet weszła w skład Matra Automobiles.
Na tegorocznym Retromobile pojawiła się także firma projektowa Bertone, która przywiozła ze sobą kilka ciekawych projektów wydobytych ze swoich magazynów. To nie tylko Citroën Camargue, ale też Citroën Zabrus, czy Volvo Tundra jakże bardzo przypominające Citroëna ZX. To także Opel Filo i parę innych projektów, które – choć przygotowywane z myślą o innych markach – pokazują idee wykorzystane później także przez francuskich stylistów. Więcej o tych samochodach możecie przeczytać tutaj.
Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze