Carlos Tavares ma pozostać szefem Stellantis aż do stycznia 2026 roku. Taką decyzję ogłosiła rada nadzorcza koncernu. To się jednak nie podoba inwestorom, bowiem akcje spółki nadal spadają. Na giełdzie nowojorskiej kurs spadł dzisiaj o blisko 4%.
Stellantis przeżywa poważne kłopoty. Związkowcy planują strajki, na placach stoją setki tysięcy niesprzedanych samochodów a zyski gwałtownie stopniały. Firma zapowiedziała też negatywny cash flow na poziomie nawet 10 mld euro. Wszystko to w wyniku decyzji, jakie podejmował Carlos Tavares, szef koncernu. W efekcie pojawiły się informacje o możliwych zmianach – w tym wymianie CEO. To jednak nie nastąpiło. W zaskakującym komunikacie koncern potwierdził, że Tavares pozostanie szefem Stellantis do stycznia 2026.
Decyzja firmy spotkała się z negatywną reakcją rynku i od rana kurs akcji Stellantis spada. W momencie publikacji tego tekstu spadek ten wyniósł 4% a kurs na giełdzie nowojorskiej wynosił $12,79. W szczytowym okresie akcje koncernu wyceniano na $29 a było to zaledwie pół roku temu.
Zobacz: testy nowych i używanych samochodów. Pomiary
Carlos Tavares jest krytykowany za brak zdolności do dialogu z pracownikami i dostawcami, ograniczenie sieci sprzedaży oraz nadmierne oszczędności, wprowadzone do Europy chińskich samochodów i chęć osiągnięcia zysku za wszelką cenę, nawet kosztem sprzedaży i klientów. Przykładem jest niespójna polityka w sprawie napraw oraz wymian wadliwych silników 1.2 PureTech czy kwestia akcji serwisowej dla poduszek powietrznych Takata w samochodach marki Citroën.
W obliczu kłopotów finansowych Tavares nie wyklucza już sprzedaży niektórych marek z portfolio Stellantis.
Najnowsze komentarze