Rząd chce wprowadzić strefy czystego transportu do dużych miast. Oznacza to ograniczenie ruchu dla wielu pojazdów, wprowadzenie naklejek ekologicznych oraz opłat dla kierowców starszych i mniej ekologicznych samochodów. Ideą jest poprawa jakości powietrza w miastach, ale projekt Ministerstwa Klimatu i Środowiska zawiera wiele nieścisłości, na które zwróciły uwagę organizacje ekologiczne.
Pomysł utworzenia stref czystego transportu powraca niczym bumerang, ale wprowadzenie go w życie w kraju, po którym jeżdżą głównie kilkunastoletnie auta używane, nie jest łatwe. Do tej pory na ten krok zdecydował się wyłącznie Kraków, ale strefa na Kazimierzu nie istniała długo ze względu na protesty kierowców i przedsiębiorców. Plan wprowadzenia stref znów się pojawił i dotyczy wszystkich dużych miast w Polsce. Ministerstwo Klimatu i Środowiska opracowało nowy plan oczyszczenia centrów ze spalin.
Zgodnie z nowym projektem nowelizacji ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych, obowiązek wprowadzenia stref czystego transportu będą miały miasta o liczbie mieszkańców przekraczającej 100.000. Mniejsze aglomeracje otrzymałyby tylko taką możliwość. Jeśli projekt wejdzie w życie, do stref czystego transportu bezpłatnie wjadą wyłącznie samochody elektryczne, napędzane wodorem oraz pojazdy na LPG. Ani słowem nie wspomniano o hybrydach typu plug-in. Rozważa się również powiększenie tej listy o pojazdy spełniające określone normy emisji spalin:
- Euro 4: w latach 2021 – 2025;
- Euro 5: w latach 2026 – 2030;
- Euro 6: w latach 2031 – 2035.
Miałoby to skłonić właścicieli do stopniowej wymiany swoich pojazdów na bardziej ekologiczne.
Naklejka ekologiczna
Skąd będzie wiadomo, że samochód spełnia określoną normę emisji spalin? Kierowca będzie musiał wykupić plakietkę ekologiczną i nakleić na szybie pojazdu. Jest to pomysł znany z Francji, Niemiec i Austrii. Wydawaniem oznaczeń zajęłyby się stacje kontroli pojazdów a koszt naklejki nie powinien przekraczać 5 zł. Więcej zapłacą kierowcy pojazdów o wyższej emisji. Za wjazd do stref czystego transportu ma obowiązywać opłata do 2,5 zł za godzinę. Jeśli więc ktoś dojeżdża do pracy w strefie, dziennie będzie kosztowało go to ok. 20 zł.
Jak jeździć Renault Zoe w mieście bez stacji ładowania?
Projekt spotkał się falą krytyki organizacji ekologicznych m.in. Polskiego Alarmu Smogowego, które wytykają ministerstwu nieścisłości i problem w egzekwowaniu przepisów spowodowany dużą liczbą wyjątków. Oprócz pojazdów ze ścisłej listy, do wjazdu uprawnione będą bowiem: pojazdy mieszkańców stref oraz mikro i małych przedsiębiorców. Organizacja wyliczyła, że w sumie jest to ok. 2 mln aut, co może sprawić, że strefy czystego transportu wcale takie czyste nie będą Dochodzi też do pewnego absurdu ponieważ uprawnienia wjazdu otrzymają starsze (w wieku 20-30 lat) i emitujące więcej spalin pojazdy ciężarowe a młodsze, bardziej ekologiczne należące do prywatnych właścicieli zostaną ze strefy wyłączone.
Najnowsze komentarze