Sąd Najwyższy na niejawnym posiedzeniu przyjął w dniu wczorajszym do rozpoznania sprawę tak zwanej afery Volkswagena. Chodzi o oszustwo, którego dopuścił się niemiecki producent, wprowadzając na rynek samochody z silnikami diesla, które nie spełniały norm emisji spalin Euro 5 i Euro 6.
Volkswagen oszukał klientów oraz władze homologacyjne, montując w samochodach marek Audi, Porsche, SEAT, Skoda i Volkswagen oprogramowanie, które wykrywało cykl testowy samochodu i przestawiało silnik w taki tryb, aby spełniał on normy w czasie badania. Przez kilka lat udawało się wszystkich oszukiwać. Sprawę wykryli Amerykanie.
UOKiK nie nałożył kary, sąd kazał Polakom iść do… Niemiec
W Polsce sprawą afery Volkswagena zajął się – jak na razie bez efektów – Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów a pozew zbiorowy poszkodowanych trafił do Sądu Okręgowego w Warszawie, który odrzucił go na podstawie przesłanek proceduralnych. Sędzia ogłaszająca wyrok, Joanna Bitner, zasugerowała wtedy, żeby Polacy szukali sprawiedliwości w… Niemczech. Sąd Apelacyjny podtrzymał to stanowisko. Wczorajsza decyzja Sądu Najwyższego ma więc bardzo duże znaczenie, oznacza bowiem, że znaleziono podstawy do uwzględnienia kasacji. Jeśli sąd stanie po stronie klientów, może to oznaczać przełom w całej sprawie dla blisko 300 tysięcy Polaków, które mają samochody z silnikami EA189. Są to różne modele samochodów Audi, Porsche, SEAT, Skoda i Volkswagen.
Nieskuteczna akcja naprawcza?
Problemu nie rozwiązała tak zwana akcja naprawcza, polegająca na wymianie oprogramowania i zastosowaniu elementu ograniczającego przepływ powietrza. Według właścicieli i ekspertów motoryzacyjnych, po jej zastosowaniu samochody nadaj nie spełniają w pełni normy Euro 5 lub Euro 6, mają też gorsze parametry, w tym słabsze przyspieszenie, zużywają więcej paliwa i częściej ulegają awariom.
Stany Zjednoczone dostały 30 mld dolarów odszkodowania, a samochody usunięto z ulic
W USA poradzono sobie z problemem bardzo prosto – pół miliona wadliwych Audi i Volkswagenów po prostu nakazano wycofać z rynku. Stoją na parkingach i niszczeją. Producent wypłacił też 30 mld dolarów odszkodowań i kar. Polscy urzędnicy działają jednak dużo wolniej i najwidoczniej nieskutecznie. Czy tylko z powodu mało skutecznego prawa, czy może jest tutaj jakiś inny powód?…
Tlenki azotu zabijają
Tyle się dzisiaj mówi o ochronie środowiska i jakości powietrza, a dieselgate istotnie przyczynia się do zanieczyszczenia powietrza, bo 11 milionów samochodów, w których wykryto oszustwo, przekracza wielokrotnie normy emisji tlenków azotu, które przyczyniają się do powstawania smogu, a to prowadzi m.in. do groźnych chorób układu oddechowego. Z powodu tlenków azotu w Polsce może umierać przedwcześnie nawet 5 tysięcy osób rocznie, alarmują naukowcy.
Prokuratura bada sprawę
Sąd Najwyższy nie jest jedyną instytucją, która zajmuje się dieselgate w naszym kraju. Swoje śledztwo prowadzi też prokuratura. Czy uda się w końcu ukarać producenta, który oszukał klientów, a truje nas wszystkich? Nawet tych, którzy nigdy w życiu nie brali pod uwagę zakupu samochodu którejś z tych marek!
Rozprawa w Sądzie Najwyższym odbędzie się w przyszłym roku.
Najnowsze komentarze