Wielu z Was zapewne świętowało Wielkanoc, kiedy ja odwiedzałem Salon Samochodowy w Pekinie – jak na razie najbardziej oddalone targi motoryzacyjne, na jakie wybraliśmy się w ramach wortalu Francuskie.pl. Wiecie wszak, że regularnie bywamy w Genewie, Frankfurcie, czy Paryżu, ale ponieważ aktualna polaryzacja motoryzacyjnego świata zmienia się dość dynamicznie przesuwając się na wschód, postanowiliśmy odwiedzić także Pekin.
I tak, jak salony europejskie można „zrobić” w ciągu jednego dnia z przelotem tam i powrotem, tak wypad do Chin trzeba było rozpatrywać w kategorii kilkudniowego wyjazdu, a przygotowania do niego rozpocząć dużo wcześniej. Zanim więc przejdę do tego, co na pekińskim salonie widziałem, parę słów dla tych, którzy chcieliby odwiedzić Państwo Środka.
Aby wjechać do Chin, potrzebna jest wiza. Wydawana jest w kilku rodzajach, w zależności od celu i długości pobytu. Szczegółów szukajcie na stronie Ambasady Chińskiej Republiki Ludowej w Polsce. Aby starać się o wizę, trzeba złożyć szereg dokumentów, w tym bilet lotniczy i poświadczenie rezerwacji hotelu (o ile wybieracie się tam indywidualnie w celu turystycznym) – bez tych rzeczy, które wszak wiążą się z kosztami, nie macie po co pokazywać się w konsulacie.
W normalnym trybie wizy wydawane są w ciągu tygodnia, więc nie jest to problemem. Sądzę, że normalnemu człowiekowi ;-) wizy się nie odmawia, jeśli więc nie macie niczego na sumieniu, na przykład nie jeździcie Volkswagenem, albo Škodą, nie powinniście mieć problemów.
Lot do Chin trwa ładnych parę godzin – nawet bezpośrednie połączenie z Warszawy oznacza spędzenie w samolocie około 10 godzin i to tylko w jedną stronę. Jeśli ktoś lubi ryzyko, to może polecieć Dreamlinerem ;-) Ja poleciałem liniami Emirates przez Dubaj i był to całkiem dobry wybór, a przy tym wyniosło to taniej, niż LOTem bezpośrednio z Polski, w tym samym okresie, rzecz jasna, i z podobnym wyprzedzeniem co do daty wylotu.
Centrum targowe goszczące Auto China leży niedaleko lotniska, co ułatwia logistykę, bowiem Pekin jest naprawdę ogromnym miastem. Mój hotel z kolei znajdował się mniej więcej w połowie drogi między lotniskiem i centrum targowym, co okazało się dobrym wyborem. A ceny noclegów są co najmniej rozsądne. Jak i ceny w Chinach w ogóle.
Jeśli nie potraficie się porozumieć w mandaryńskim, możecie mieć problem – stosunkowo niewielu Chińczyków włada angielskim, ale wielu z nich jest bardzo skłonnych do pomocy, i wcale nie wszyscy oczekują za to zapłaty ;-) Acz uważajcie na przykład na naciągaczy czatujących przy lotniskach, czy hotelach – jeden oferował mi podwózkę sprzed portu lotniczego do pobliskiego hotelu za 300 juanów, czyli jakieś 165 zł. Oczywiście spuściłem gościa na drzewo.
Jak wspominałem w relacji przedtargowej, bez trudu udało mi się dostać do hal ekspozycyjnych dzień przed rozpoczęciem salonu. Okazało się też następnego dnia, że pracownicy zdążyli i pomiędzy stoiskami pojawiła się w niedzielę, czyli pierwszy dzień targów, wykładzina, więc wszystko wyglądało normalnie, jak na każdych innych tego typu wystawach branżowych.
Nie mogę tego niestety powiedzieć o sposobie wydawania akredytacji, które wszak przyznano wcześniej. Przypomniały mi się czasy socjalizmu i „rzucania” cytryn przed Świętami, czy szynki konserwowej do sklepów mięsnych ;-) Bez akredytacji jednak za skarby świata nie wszedłbym tego dnia do hal targowych, nie mówiąc już o uczestniczeniu w konferencjach prasowych.
No ale OK. Mógłbym tak opowiadać długo, a Was interesują – jak sądzę – samochody, i to francuskie przede wszystkim. Zacznę więc w kolejności takiej, w jakiej odwiedziłem stoiska w centrum wystawowym w Pekinie.
Renault
Renault tak naprawdę dopiero raczkuje w Państwie Środka. Buduje właśnie swoją pierwszą w tym kraju fabrykę, w ramach wspólnego przedsięwzięcia z Dongfeng Motors, wielkim koncernem, z którym współpracują również Citroën i Peugeot. W roku 2016 bramy fabryki budowanej przez Dongfeng Renault Automotive Company (DRAC) w Wuhan opuścić mają pierwsze samochody. Roczna wydajność zakładu ma wynieść 150.000 samochodów, ale projekt przewiduje łatwe podwojenie tej wielkości.
Na stoisku Renault pojawiło się niewiele samochodów. Gwóźdź programu stanowił niewątpliwie koncepcyjny Initiale Paris, czyli zapowiedź przyszłej generacji Renault Espace, który przestanie być minivanem i przeobrazi się w crossovera. Auto chętnie oglądali Chińczycy obecni na stoisku, w tym także ważne osobistości…
Pokazano także SUV-a znanego pod nazwą Koleos. To auto jest oferowane w Chinach, spotkałem nawet jednego na ulicy.
Nie zabrakło kompaktowego Megane w wersji R.S. a także miejskiego crossovera Captur. Zaskoczył mnie za to brak jakiegokolwiek auta o klasycznej bryle, bądź innego samochodu o choć trochę przypominającym sedana nadwoziu. Wszak w gamie jest Fluence, którego łatwo można było do Pekinu przetransportować z Korei, gdzie oferowany jest pod nazwą Samsung SM3. Zabrakło też Latitude, oferowanego w Korei jako Samsung SM5. A Latitude’a też widziałem na ulicy. Na targach go jednak nie było.
Chińczycy wciąż preferują sedany. Owszem, coraz częściej kupują najróżniejsze SUV-y i crossovery, sięgają też po hatchbacki, ale to jednak trójbryłowe nadwozie niemal gwarantuje sukces. Tym bardziej dziwi fakt, że Renault nie pokazało żadnego auta tego typu. Być może chce rozpocząć ofensywę od coraz modniejszych aut wielozadaniowych, że się tak wyrażę.
Na koniec jeszcze dwa auta, choć niedostępne dla zwykłych kierowców, nawet w Chinach ;-) To dwa bolidy Formuły 1, jeden sprzed lat, drugi dość nowy, w barwach zespołu Red Bull Racing korzystającego, jak wiecie, z silników Renault.
Citroën
Pekin był miejscem światowej premiery nowego crossovera marki Citroën. Wprawdzie zapowiedziano ten model, jako koncept, ale był on praktycznie gotowym samochodem, który zapewne można by było skierować do produkcji z dnia na dzień. Mowa o C-XR. To kompaktowe auto kojarzące mi się trochę z nieco powiększonym Peugeotem 2008, choć tak naprawdę znacznie bliżej mu do C4 Cactusa. A Cactus pojawił się na pekińskich targach, ale jedynie w postaci konceptu, a nie seryjnego modelu, którym my w Europie cieszyć się będziemy już za parę miesięcy.
C-XR Concept jest jednak zapowiedzią auta produkcyjnego – oficjalnie podano, że trafi on na rynek chiński jeszcze w tym roku. Wykorzystywał będzie globalne doświadczenia marki i ma przyciągnąć do Citroëna młodych aktywnych Chińczyków, dla których linia sedana jest zbyt konserwatywna. Kompaktowy crossover wygląda nieźle, ma tylne lampy z efektem trójwymiarowym i zapewne będzie spokojniejszą odmianą C4 Cactusa, pozbawioną takich elementów, jak Airbumps® na przykład. Wnętrze też będzie bardziej tradycyjne, ale to nic dziwnego – Chiny dopiero niedawno otrząsnęły się z pewnej rewolucji… ;-)
Zanim jednak odsłonięto – przy wtórze tańczących młodych ludzi – C-XR-a, Frédéric Banzet, prezes Citroëna, opowiedział co nieco o planach marki podkreślając jej wielkie zaangażowanie na chińskim rynku. jednym z dowodem na to jest zaangażowanie do programu WTCC chińskiego kierowcy, Ma Qing Hua, który był obecny na stoisku Citroena. Poproszony przez Frédérica Banzeta o parę słów bardzo pochwalił Citroena C-Elysee WTCC twierdząc, iż wyścigówka jest świetnie zbalansowana, ma dobry silnik i naprawdę dobrze się prowadzi. Ma Qing Hua nie bierze udziału w całym tegorocznym cyklu, ale na pewno ścigał się będzie na azjatyckich torach u boku Ivana Mullera i Sebastiena Loeba. A Citroëna C-Elysee WTCC również można było obejrzeć na pekińskiej wystawie.
Zresztą nie tylko WTCC. Citroën nie żałował sedanów i pokazał C-Elysee, C-Quatre, C4L oraz C5. Jak widać, marka oferuje na chińskim rynku aż trzy kompaktowe sedany! To naprawdę dużo, ale nie powinno dziwić – klasa C, to najważniejszy segment tamtejszego rynku, a sedany sprzedają się w Chinach rewelacyjnie i zapewne nieprędko się to zmieni. A ukoronowanie oferty w postaci C5 z hydropneumatycznym zawieszeniem stanowi piękny akcent gamy aut trzybryłowych Citroëna.
Francuzi podkreślali bardzo mocno 50-lecie nawiązania stosunków dyplomatycznych i gospodarczych z Chinami, który to jubileusz obchodzony jest w tym roku. Zwracali też uwagę na zacieśnianie współpracy z lokalnymi partnerami – Citroen jest obecny w Państwie Środka od przeszło dwóch dekad i wciąż zwiększa swoje tam zaangażowanie. Rośnie też dynamicznie sprzedaż marki – w roku 2013 o 25% w stosunku do wyników z roku 2012.
Na stoisku Citroëna nie zabrakło też kompaktowego crossovera C4 Aircross, od niedawna dostępnego również w Polsce. W naszym redakcyjnym teście to auto wprawdzie nie okazało się najlepszym z testowanych przez nas Citroënów, ale jeśli rozważacie zakup tego rodzaju samochodu, zerknijcie na C4 Aircrossa – niewątpliwie jest jedną z najładniejszych propozycji w swoim segmencie, co pozwoli przymknąć oko na pewne cechy, które nie do końca mogą Wam przypaść do gustu.
Obecność C4 Aircross na stoisku marki w Pekinie dowodzi, że rynek SUV-ów i crossoverów zaczyna w Chinach rosnąć, podobnie zresztą, jak i w innych krajach. Citroën trzyma więc rękę na pulsie, a biorąc pod uwagę C-XR oraz wkrótce zapewne C4 Cactusa spodziewam się, iż za jakiś rok marka może w Państwie Środka oferować nawet trzy kompaktowe crossovery, idąc tym samym torem, co w przypadku kompaktowych sedanów.
I na koniec jeszcze dwie ciekawostki – szefem chińskiego oddziału Citroëna jest Lahouari Bennaoum, który bezpośrednio przed objęciem tego stanowiska przez 2,5 roku szefował Citroënowi w Polsce, w tym przez ostatni rok nadzorował w naszym kraju zarówno Citroëna, jak i Peugeota. A druga ciekawostka, to wspaniały, legendarny Citroën CX, którego można było podziwiać na stoisku marki, w bezpośrednim sąsiedztwie koncepcyjnego Cactusa.
No i po raz pierwszy na tak wielkiej i ważnej imprezie w roli prezesa PSA wystąpił Carlos Tavares.
Peugeot
Podczas konferencji prasowej na stoisku Peugeota nie mogłem wyjść z podziwu dla prezesa marki, Maxime’a Picata. Poprowadził on konferencję prasową w języku chińskim, przy czym na monitorach miał wyświetlany tekst zarówno w krzaczkach charakterystycznych dla tego języka, jak i w transkrypcji na litery łacińskie, ale nie fonetycznie! Prezes musiał więc mocno się w mandaryńskim podszkolić, a dla takiego jak ja laika w tych kwestiach brzmiał on dość przekonująco ;-) Widać, że Francuzi bardzo poważnie traktują chińskich partnerów, skoro są w stanie wygłosić długą przemowę w ich języku ojczystym.
Bez przemówień, ale z szerokim uśmiechem na stoisku Peugeota pojawił się nowy szef Grupy PSA, Carlos Tavares, o którym wspomniałem kilka zdań wcześniej.
A salon w Pekinie by znakomitą okazją do zaprezentowania Nowego Peugeota 408. To kompaktowy sedan praktycznie bliźniaczy pod względem technicznym do Citroëna C4L, którym również Peugeot chce wykroić dla siebie spory kawałek rynku w tym segmencie. A że w chińskiej kulturze cyfra 8 uważana jest za najszczęśliwszą, mamy nadzieję, iż przyniesie ona Peugeotowi duży sukces.
Światowej premierze sedana 408 towarzyszył pokaz mody w wykonaniu długonogich modelek, z których część pozowała potem do zdjęć przy poszczególnych samochodach marki sygnowanej kroczącym lwem. Marki, która na rynku chińskim notuje kolejne rekordy sprzedaży. Dla przykładu pierwszy kwartał bieżącego roku przyniósł sprzedaż o 18,6% większą, aniżeli w tym samym okresie roku ubiegłego. Oznacza to, iż w ciągu pierwszych trzech miesięcy br. sprzedano w Chinach przeszło 85.000 Peugeotów.
I to widać na ulicach! Widziałem tam naprawdę dużo flagowego w tej chwili modelu 508, a nie jest to tanie auto za Wielkim Murem. Ponieważ ma jednak atrakcyjną w tym kraju bryłę sedana, a do tego jest naprawdę ładnym samochodem, nic więc dziwnego, że Chińczycy chętnie to auto kupują. Tym bardziej, że gama silnikowa obejmuje wprawdzie tylko dwie jednostki benzynowe, za to obie całkiem fajne. Podstawową jest silnik 2.0 o mocy 147 KM i maksymalnym momencie obrotowym wynoszącym 200 Nm, a dla bardziej wymagających klientów oferuje się motor 2.3 generujący 171 KM i 230 Nm momentu obrotowego. Ten drugi rozpędza 508-kę do 210 km/h, czyli o 10 km/h więcej, aniżeli auto z jednostką dwulitrową, spala za to średnio 8,6 l/100 km (o 0,2 l/100 km więcej, niż słabszy silnik). Oba silniki oferowane są z 6-przełożeniową skrzynią Tiptronic.
Wspomniana wcześniej Nowa 408-ka dostępna jest w Chinach ze 117-konnym silnikiem 1.6, bądź 2-litrowym benzyniakiem generującym 147 KM. W obu przypadkach klient może wybierać pomiędzy 5-biegową skrzynią manualną, a 6-biegowym Tiptronikiem.
W gamie kompaktowych sedanów Peugeot oferuje w Państwie Środka także nieco mniejszy model – trójbryłową 308-kę. Zespoły napędowe są w niej analogiczne, jak w przypadku 408-ki. Swoją drogą ciekawe, jak taki samochód przyjęliby polscy klienci. Muszę przyznać, że jego sylwetka mi się podoba, ale nie planuje się oferowania tego modelu w naszej części Europy. Trochę szkoda, bo przecież i u nas jest spora grupa klientów, którzy lubią jeździć sedanami.
Gamę kompaktowych sedanów uzupełnia najtańszy w gamie Peugeot 301. To już samochód znany także nam, nad Wisłą. W Chinach oferowany jest wyłącznie z benzynowym silnikiem 1.6 generującym 117 KM, ale tam klient może wybierać pomiędzy manualną skrzynią pięciobiegową, a sześciobiegowym automatem Tiptronic. Manual ma nieco wyższą prędkość maksymalną (193 km/h vs 188 km/h) i oszczędniej gospodaruje benzyną (6,8 l/100 km vs 7,6 l/100 km), ale dodam przy okazji, że z prostego przeliczenia juanów na złotówki wychodziło mi, że litr benzyny kosztuje w Pekinie niewiele ponad 4 złote.
Spore nadzieje Peugeot wiąże z crossoverami. Oferowany od nieco ponad roku model 3008 sprzedał się już w przeszło 50.000 egzemplarzy, teraz zaś na pomoc podąża mu 2008-ka. Producent liczy na zainteresowanie nim młodych Chińczyków i choć model dopiero wchodzi na rynek, to już widziałem na pekińskich ulicach parę egzemplarzy. Gama silnikowa Peugeota 2008 jest w Chinach uboga – obejmuje jedynie ten sam, co w innych modelach 117-konny silnik 1.6, ale to mu w zupełności powinno wystarczyć.
We wspomnianej 3008-ce silniki są mocniejsze. Ten o pojemności 1.6 litra (1.6 THP) generuje moc maksymalną o wartości 163 KM, zaś 2-litrowa jednostka wolnossąca oferuje 147 KM. Skrzynie również do wyboru – manualna 5-biegowa, lub 6-biegowy Tiptronic, choć z silnikiem 1.6 THP oferuje się tylko automat.
Jeśli chodzi o modele 3008 i 508, to w Pekinie pokazano je w limitowanych wersjach, bogato zresztą wyposażonych, Roland Garros.
Nie zabrakło oczywiście Peugeota RCZ, zarówno w wersji „normalnej”, jak i R, z 270-konnym silnikiem 1.6 THP. Oba wzbudzały wielkie zainteresowanie i naprawdę trudno się temu dziwić.
Jeszcze większym wzięciem cieszył się wspomniany Peugeot 2008. Obok wersji produkcyjnej pokazano przekrój przez hybrydowe 2008 HYbridAir. Zapewne wkrótce i Chiny zwrócą większą uwagę na problemy ekologii, a wtedy Peugeot z tym rozwiązaniem może być dużym wygranym w Państwie Środka.
No i jeszcze dwa ekscytujące samochody ze stoiska Peugeota… Jeden, to Exalt – koncepcyjne auto sportowe robiące wielkie wrażenie. Nic dziwnego – stalowa karoseria została ręcznie uformowana, a tylną jej część polakierowano na kolor czerwony symbolizujący za Wielkim Murem szczęście. Czteromiejscowe, czterodrzwiowe nadwozie łączy dość niecodzienne elementy – i-Cockpit i heban indyjski, którym wykończono część kokpitu oraz boczki drzwiowe. Dobór materiałów, faktur i stylów jest zaskakujący, ale całość tworzy niesamowitą, intrygującą mieszankę. To wspaniały projekt!!!
Peugeot Exalt napędzany jest na przód przy pomocy 270-konnego silnika 1.6 THP, który jest wspomagany przez motor elektryczny, który przekazuje moc na koła tylne czyniąc z tego interesującego auta samochód czteronapędowy.
Drugim wielce ekscytującym pojazdem na stoisku Peugeota był model 2008 DKR, po raz pierwszy pokazany szerokiej publiczności (o wąskich oczach). To takie auta ruszą na przyszłoroczny Rajd Dakar. Muszę przyznać, że na tych wielkich oponach samochód wyglądał imponująco!
Peugeot Metropolis nieśmiało zauważał, że marka jest też znaczącym producentem jednośladów. Trochę ich zresztą zabrakło u Peugeota, bo choć to targi motoryzacyjne, to jednak „w Pekinie jest dziewięć milionów rowerów”, czego swego czasu dowodziła Katie Melua. Być może jednak Peugeot uznał, iż teraz zostaną one zamienione na samochody, więc nie ma się co z jednośladami za bardzo wychylać…
Stoisko marki sygnowanej kroczącym lwem uzupełniał jeszcze wypożyczony z l’Aventure Peugeot w Sochaux model 302 Darl’mat z 1937 roku – przepiękne odkryte dwuosobowe auto, które dowodziło, że firma od wielu lat produkuje samochody i jest w tym naprawdę dobra.
DS
Chiny są pierwszym krajem, w którym Citroën zdecydował się oferować gamę DS jako odrębną markę. Podobny ruch czeka nas wkrótce w Europie, warto więc rzucić okiem, jak to wygląda w Chinach. Póki co gama marki (czy submarki) nie jest jeszcze przesadnie rozbudowana, ale dynamicznie się to zmienia. Do DS3, DS4 i DS5 szybko doszły kolejne modele – DS3 Cabrio, DS 5LS, a na targach w Pekinie pokazano jeszcze koncepcyjny DS 5LS R oraz jak najbardziej (przed)seryjny DS 6WR – pierwszego SUV-a w gamie marki.
Dwa z tych modeli – DS5 i DS 5LS – produkowane są już lokalnie w Chinach wraz z partnerem, firmą Changan Automobile Group. CAPSA, bo tak nazywa się spółka joint-venture, która produkuje i sprzedaje samochody DS w Chinach, ma główną siedzibę w Shenzhen, gdzie funkcjonuje od dwóch lat zakład produkcyjny. Wkrótce dołączy do dwóch wspomnianych modeli także DS 6WR, następca koncepcyjnego modelu DS Wild Rubis. Prawdę mówiąc spodziewałem się samochodu nieco bardziej spektakularnego, seryjny SUV wydaje mi się nieco za mało „odjechany”, choć w środku prezentuje się nieźle. To jednak można było zobaczyć tylko przez szyby – bardzo pilnowano, żeby 6WR nawet specjalnie nie dotknąć, a co dopiero mówić o próbie otwarcia go.
Póki co samochód przekazywał będzie napęd z silnika 1.6 e-THP lub 2.0 THP na koła przedniej osi, co odbędzie się za pośrednictwem automatycznej skrzyni biegów. Jeśli kierowca zjedzie z asfaltu, to w próbie wydostania się z podłoża o gorszej nawierzchni wspomoże go Grip Control. Na razie nie mówi się o wersji czteronapędowej, a trochę szkoda.
DS 6WR wejdzie do seryjnej produkcji jeszcze w tym roku.
Nadwozie mierzy 455 cm długości, jest szerokie na 186 cm i wysokie na 161 cm. Rozstaw osi sięga 273 cm, a samochód posadowiono na 19-calowych kołach ze stopów lekkich, Nie zabrakło też delikatnych elementów podkreślających charakter samochodu.
W Pekinie pokazano dwa egzemplarze „zwykłego” DS5, o ile o tym aucie można powiedzieć, że jest zwykłe ;-) Hatchbacki nie są ulubionym typem nadwozia w Chinach, ale i tak widziałem na ulicach Pekinu ze dwa, czy trzy egzemplarze DS5. To piękne auto i jestem przekonany, że będzie zdobywać coraz więcej klientów. Gusta Chińczyków zmieniają się bowiem szybko i dla oryginalnego kształtu są oni w stanie kupić każdy samochów.
A jeśli ktoś woli tradycyjną linię, to CAPSA produkuje przecież DS 5LS, zaprezentowany nawet w marcu w Genewie. Z zewnątrz może nie rzuca na kolana – wszak my odwykliśmy już w dużej mierze od sedanów – ale wnętrze, to rozwiązania typowe dla DS5, a przecież kierowca ogląda swój samochód raczej od środka ;-) Francuzi pokazali w Pekinie także bardziej ekscytującą odmianę tego auta – DS 5LS R. To samochód koncepcyjny napędzany aż 300-konną odmianą silnika 1.6 THP! Czy takie auto pojawi się na drogach? Na razie nikt nie chciał tego potwierdzić, ale w Europie bym się go raczej nie spodziewał.
Za to bez większego trudu można u nas kupić DS3 Cabrio. Miałem niewątpliwą przyjemność testować to zgrabne autko jesienią ubiegłego roku i powiem Wam, że jeśli macie trochę zbędnej kasy, to kupcie sobie taki samochód ;-) Zanim wszystkie egzemplarze wykupią Chińczycy ;-) Wszak w Pekinie pokazano im ten samochód, a że ten naród bogaci się w niesamowitym tempie, więc wkrótce może być problem z nabyciem DS3 Cabrio ;-)
Nie sposób też nie wspomnieć o Bogini… DS, od której wszystko się zaczęło. W Pekinie, troszkę w cieniu, zaprezentowano legendarne DS23 w czarnym kolorze, cudowny, po dziś dzień szokujący samochód, a przecież od premiery tego auta w przyszłym roku minie już 60 lat! I od tamtego czasu każdego dnia, gdziekolwiek tylko Citroën DS się pojawi, wzbudza zainteresowanie. Chińczycy baaardzo chętnie się z nim fotografowali i wcale się nie dziwię – to przecież legenda! Aktorka w niezliczonych filmach (nie tylko francuskich) i obiekt o stylistyce statku kosmicznego. Samochód-marzenie! Po prostu Bogini…
Na tym kończymy naszą relację z Salonu Samochodowego w Pekinie. Citroën, DS, Peugeot i Renault pokazały tam to, czym chcą złapać za serca Chińczyków i widać, że dużo sobie obiecują po tym kraju. Skoro specjalnie dla nich projektują i produkują samochody, skoro angażują Chińczyków na najróżniejszych stanowiskach, od sportowców po projektantów, to świat nie jest już ten sam. Chiny, to dla niektórych francuskich producentów samochodów już w tej chwili największy rynek zbytu. A i niebagatelny inwestor…
tekst i zdjęcia: Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze