Silniki HDi uchodzą za najlepsze na świecie i nie bez powodu. Są ciche, oszczędne i niezawodne. Zadowalają się umiarkowanymi ilościami paliwa.
W ostatnich latach passa silników diesla nie jest najlepsza. Negatywny przekaz medialny kreuje je jako największe zło tego świata, przyczynę wszelkich zanieczyszczeń – zaś na ich miejsce winniśmy kupować drogie elektryki lub hybrydy które oszczędne tylko bywają w ściśle określonych warunkach. Na przekór modzie i sztucznie kreowanej rzeczywistości przyjrzyjmy się co ma do zaoferowania leciwy silnik diesla 1.6 16V HDi sprzed blisko dwóch dekad – mimo wieku wciąż jest wart rozważenia.
Niewielkie silniki wysokoprężne przez dekady były specjalnością koncernu PSA, po erze prymitywnych konstrukcji z pompą rotacyjną niewrażliwych na jakość spalanego paliwa nastał czas bardziej zaawansowanych produktów. Jednak i one w niektórych wersjach urzekają prostotą – co po latach gwarantuje rozsądne koszty eksploatacyjne. Jednostka trafiła do rzeszy pojazdów koncernu PSA jak i Forda napędzając głównie modele segmentów B i C. 90 KM i moment obrotowy ledwie przekraczający 200 Nm nigdy nie robiły wrażenia, nikt nie może spodziewać się wybitnych osiągów – tutaj najważniejsza jest ekonomia, ascetyczne zużycie oleju napędowego szokujące także dziś.
Silnik 1.6 16V HDi DV6 (do 2010 roku) był jedną z wielu odmian dostępnych na rynku, wyróżnia się brakiem problematycznych elementów osprzętu które po tak długim czasie eksploatacji wymagałyby pokaźnego zastrzyku gotówki. W tej odmianie zastosowano szesnastozaworową głowicę, za dawkowanie mieszanki paliwowej do komór spalania odpowiedzialny jest bezpośredni wtrysk common rail przygotowany przez firmę Bosch. Elektromagnetyczne wtryskiwacze są wytrzymałe ale i relatywnie tanie w naprawie, regeneracja to wydatek około 400-600 złotych za sztukę. Mechanicy donoszą o powtarzającym się problemie lejących wtryskiwaczy, co w tak leciwej konstrukcji nie powinno dziwić. Bolączkę niweluje wymiana podkładem pod wtryskiwaczami, koszt operacji jest znikomy – pod warunkiem że nie będzie trudności z wykręceniem zapieczonych wtryskiwaczy.
Kupując nastoletni samochód z silnikiem diesla większość kierowców – zwykle słusznie – obawia się kosztów związanych z wymianą zużytego dwumasowego koła zamachowego. W tym przypadku takowe nie zostało zamontowane, podobnie jak filtr cząstek stałych w wielu egzemplarzach. Szczególnie fabryczny brak filtra cząstek stałych chroni nas przed kolejną partią niemałych wydatków. Przed zakupem sprawdźmy jednak czy aby na pewno dany egzemplarz zgodnie z numerem VIN był pozbawiony filtra FAP, bądź była to ingerencja któregoś z poprzednich właścicieli.
W nowoczesnym dieslu nie mogło zabraknąć doładowania, wykorzystana turbosprężarka ma stałą geometrię łopat co w sposób znaczny redukuje koszt ewentualnej regeneracji do 1.500-1.800 złotych. Jej wytrzymałość jest wypadkową wielu czynników: częstotliwości wymian oleju, warunków eksploatacji czy stylu jazdy kierowcy. Na rynku nie brakuje egzemplarzy które bez regeneracji turbosprężarki pokonały ponad 300 tysięcy kilometrów, choć z drugiej strony nie należą do rzadkości przypadki agonii tego podzespołu dwukrotnie wcześniej.
Mechanicy zdecydowanie zalecają – nie tylko w tak wiekowym aucie – skrócenie okresu między wymianami oleju do 10 tysięcy kilometrów, zapewniając w ten sposób czysty i zdatny do smarowania olej silnikowy. Wzorem innych konstrukcji sygnowanych nazwą HDi, również tutaj zastosowano napęd rozrządu z paskiem w roli głównej. Producent optymistycznie zaleca wymianę co 180-240 tysięcy kilometrów. Z uwagi chociażby na wiek konstrukcji, nieznaną najczęściej historię serwisową pokuśmy się o jego wymianę co 120-150 tysięcy kilometrów lub 10 lat. Koszt wymiany zestawu nie przekroczy 1.200 złotych, co nie jest wygórowaną kwotą w obliczu ryzyka zniszczenia silnika.
Jednak największą zaletą 90-konnego diesla 1.6 16V HDi obok niewygórowanych kosztów bieżącej obsługi mechanicznej jest zużycie paliwa. W ruchu miejskim osiągnięcie wyniku w okolicy 6-6,5 litra nie jest wyzwaniem, natomiast podróżując zgodnie z przepisami drogami krajowymi zbliżymy się do wartości 4 litrów na sto kilometrów. I to jest prawdziwa oszczędność!
Najnowsze komentarze