Stellantis został oskarżony przez dealerów o próbę wymuszenia rejestracji samochodów, pomimo niemożności realizacji zamówień. Mówi się o wielkim skandalu w świecie motoryzacji i aferze, która może doprowadzić do dymisji całego kierownictwa tamtejszego oddziału. Sprawa dotyczy m.in. marek Citroën, Peugeot czy Vauxhall (tamtejszy Opel).
„Stellantis próbuje wymusić na dealerach, aby realizować rejestracje pomimo braku możliwości dostarczenia samochodów. Wszystko po to, aby zaraportować lepsze wyniki sprzedaży niż są osiągane. To sytuacja niedopuszczalna, która spowodowała ogromne niezadowolenie dealerów, ale też frustrację wśród klientów a to ostatnia rzecz, którą ktokolwiek w tej chwili potrzebuje a już najmniej Stellantis” – powiedział jeden z dealerów komentując zaistniałą sytuację dla brytyjskich mediów.
Salony Stellantis w Wielkiej Brytanii borykają z podobnymi problemy jak większość dealerów w Europie: zamówienia na nowe samochody są bez powodu usuwane z systemu, w logistyce panuje chaos i nie działa system transportu a dealerzy są zachęcani do samodzielnego odbierania aut z placów importera.
„Jednym z naszych kluczowych problemów jest to, że Stellantis nie zmienia zasad wypłacania premii, które pozwalają nam utrzymywać firmy. Pomimo braku realizacji zamówień wymogi co do ilości sprzedaży i rejestracji są takie same. To zmusza nas do rejestracji wstępnych, bo inaczej tracimy pieniądze” – ujawnił jeden z dealerów.
Stellantis broni się twierdząc, że problemy przeżywa cały sektor motoryzacyjny i logistyka: „Produkcja pojazdów nadal jest ograniczona z powodu Covid i niedoborów komponentów w całej branży. Sektor logistyczny zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i w całej Europie boryka się z niedoborem kierowców z powodu wojny na Ukrainie. Ten niedobór nadal wpływa na wielkość produkcji w przemyśle motoryzacyjnym, co jest dodatkowo potęgowane przez zatory w portach i niestabilność kolei. Konsekwencją dla naszych klientów jest długi czas oczekiwania i poślizg dokładności daty dostawy.” – twierdzi rzecznik prasowy Stellantis.
Sprawa wywołała szereg komentarzy w brytyjskich mediach. „Nikt w Stellantis wydaje się być skupiony na nabywcach […] Wydaje się, że jest to tandetny i krótkowzroczny sposób traktowania klientów, zwłaszcza gdy tak cierpliwie i długo czekali na swoje samochody” – ocenia sytuację Jim Holder, redaktor magazynu What Car?
Stellantis ma też problemy z utrzymaniem swojej sieci dealerów. Półtora roku temu otrzymali oni wypowiedzenia a do dzisiaj nie wiadomo na jakich warunków mają kontynuować współpracę. Wprowadzenie nowych umów zostało przedłużone do 1 stycznia 2024 roku.
„Nie dziwie się reakcjom dealerów w Anglii. Stellantis stosuje bardzo podobne metody także u nas, w Polsce. Wystarczy przeanalizować wyniki rejestracji marek Citroën, Fiat, Jeep, Opel czy Peugeot publikowane przez Samar w 20 dniu miesiąca i na koniec miesiąca” – skomentowała dla Francuskie.pl sytuację jedna z osób dobrze znających sytuację w sieci Stellantis zastrzegając anonimowość. „Stosuje się tu różnego rodzaju mechanizmy, wykorzystując restrykcyjne zapisy umów. Być może powinien to zbadać regulator rynku.”
źródło: Automotive Management
Najnowsze komentarze