Aż 30 milionów inteligentnych samochodów, wyposażonych w najnowsze systemy łączności oraz możliwości aktualizacji oprogramowania on-line, chce wprowadzić na rynek Stellantis do 2030 roku. Zapowiedź ta padła z ust Yvesa Bonnefonta, członka zarządu odpowiedzialnego za rozwiązania programowe na pokładach samochodów. Koncern chce w ten sposób zmieniać się, podobnie jak Tesla, w jedno wielkie centrum danych.
Zobacz: Stellantis wypłaci dywidendę akcjonariuszom
Stellantis chce, aby samochody były podłączone do wielkiej globalnej sieci poprzez systemy łączności 5G i na bieżąco komunikowały się z centrum operacyjnym, zbierającym dane. Powstanie w ten sposób ogromna baza danych, która będzie mogła być wykorzystywana zarówno w celu ulepszania samochodów, wprowadzania nowych funkcji, predykcji serwisów oraz ewentualnych awarii ale też dla rozwoju usług dla klientów.
Zobacz: Stellantis i Qualcomm nawiązuje współpracę
Samochód, w rozumieniu Stellantis, ma się stać też kolejnym smartfonem, z którym spędzamy dużo czasu. Dlatego tak duży nacisk zostanie położony na rozwój możliwości programowych cyfrowych kokpitów oraz udostępnianie łączności dla kierowcy i pasażerów. Pojazd miałby stać się jednym wielkim centrum zbierania danych.
Zobacz: Rozruch fabryki Stellantis w Gliwicach
Nie jest to kierunek nowy ani odkrywczy – robi tak wspomniana już wyżej Tesla. Każde z jej aut zbiera i przesyła dane na temat wszystkich zdarzeń, które zachodzą w czasie jazdy. W ten sposób firma stała się posiadaczem ogromnej bazy o zwyczajach użytkowników, stanie dróg, pogody, korkach i wiele więcej. Świat motoryzacji coraz bardziej się cyfryzuje.
Zobacz: Akcjonariusze Stellantis przeciwko wysokim wynagrodzeniom zarządu
Producenci samochodów zauważyli ten tren z niejakim opóźnieniem, ale teraz konsekwentnie chcą nadrobić zaległości. Już dzisiaj auta zbierają o nas sporo danych, ale nowe modele będą to robić znacznie bardziej kompleksowo.
źródło: Stellantis
Najnowsze komentarze