Świat staje na głowie, a sytuacja, w której się znajdujemy, jest zarówno przerażająca jak i komiczna. Chiny zyskują przewagę w wielu dziedzinach, a ich sukcesy są owocem przemyślanych strategii. Oczywiście, wszystkie te innowacyjne pomysły muszą mieć swoje źródło, a Chiny doskonale wiedzą, jak chronić swoje rynki i inwestycje.
Wyobraźmy sobie przyszłość, gdy Chiny zdominują Europę, przekształcając ją w podporządkowany ekonomicznie kontynent, etap na drodze do pełnego zdominowania USA w walce o światową hegemonię. Decyzja Tavaresa o sprzedawaniu chińskich aut pomoże Stellantis w osiągnięciu krótkoterminowych zysków, ale konsekwencje dla całego przemysłu i naszych ulubionych marek mogą być trudne do przewidzenia i mało korzystne. W zasadzie nie ma scenariusza, w którym można by na tym wygrać.
Sprzedając tanie auta Leapmotor Tavares zamierza nadrobić pięć lat opóźnienia technologicznego, co ma przynieść koncernowi ogromne korzyści finansowe. Ale trudno oprzeć się wrażeniu, że to taki koń trojański dla europejskiej motoryzacji. Oczywiście Stellantis nie działa w próżni i powody decyzji Tavaresa to nie tylko sprawy technologii ale też chińskie inwestycje w Europie – Geely, BYD i wiele innych firm chce tu montować swoje auta.
Stellantis otwiera więc szeroko bramy Europy na chińską motoryzację a samochody Leapmotor są już prezentowane w Europie Zachodniej. Nie mają nic wspólnego ani z Citroënem, ani Peugeot ani innymi markami koncernu. Dają jednak Tavaresowi to co lubi, niskie koszty i dużą marżę. A to dla niego, jako dla finansisty, najważniejsze.
Popatrzmy jednak kilka lat do przodu – w szklaną kulę. W skrajnie czarnym scenariuszu tradycyjni klienci odejdą, większość interesować będzie cena, Stellantis zlikwiduje marki i zacznie robić samochody o oznaczenia S01, S02, S03, S04… a najtaniej będzie tłuc chińczyki. Europejska motoryzacja? Niepotrzebna. Tyle, że Tavaresa już nie będzie, bo on zarządza Stellantis tylko do 2025 roku. Potem przejdzie … może do Leapmotor a może na emeryturę, by korzystać z kilkudziesięciu milionów euro, które zarobił jako szef koncernu.
Najnowsze komentarze