Stellantis, właściciel marek takich jak Citroën, Peugeot, DS Automobiles, Fiat, Opel, Ram, Chrysler czy Dodge chce znacząco zwiększyć udział w rynku, dlatego mocno obniża ceny. Decyzje o zmianach podjęto już w USA, podobnie ma być w Europie, gdzie koncern ma bardzo ambitne plany. Jednak sama zmiana cen może nie wystarczyć, by odzyskać zaufanie klientów.
W ostatnich latach koncern zanotował duże spadki sprzedaży. Główną przyczyną spadków był błędny kierunek obrany przez Stellantis – firma, zachęcona wysokimi zyskami w czasie pandemii, postanowiła podnieść ceny. Pomysł Carlosa Tavaresa okazał się fiaskiem.
Stellantis przez lata miał silną bazę klientów, z których wielu to osoby korzystające z finansowania, czyli klienci o niższej zdolności finansowej. Tacy nabywcy nie są jednak grupą docelową dla drogich samochodów. Obecnie Stellantis zaczął korygować swoją politykę cenową między innymi w USA. Ceny modeli Jeep i Dodge spadły średnio o 9%, Chryslera o 5%, a ceny Ram pozostały stabilne .
Równocześnie Stellantis zaczyna odbudowywać swoją pozycję wśród dealerów – co może być kluczowe dla przyszłości firmy. Odbudowa relacji z siecią sprzedaży, która nie jest obecnie przekonana do współpracy, to podstawa powrotu na rynek – bez zaangażowanych i dobrze znających rynek dealerów koncern nie może myśleć o większym udziale w motoryzacyjnym torcie.
Podobnie jak w USA, Stellantis stara się odbudować swoją sieć także w Europie. Jednak do optymizmu tu nadal daleko – mimo hurraoptymistycznych zapowiedzi menadżerów.
Najnowsze komentarze