Carlos Tavares chce, aby koncern Stellantis działał w pełni niezależnie od innych firm. Dlatego w ostatnich miesiącach prowadzono intensywne negocjacje z firmą Dongfeng z Chin, w celu odkupienia udziałów. Wygląda na to, że Chińczycy opuszczą Stellantis.
Dongfeng Motors posiada obecnie 3,16% udziałów, przekładających się na 99,2 miliona akcji zwykłych Stellantis. Ma zamiar je sprzedać w najbliższym czasie, a Stellantis będzie miał prawo je odkupić po średniej cenie zamknięcia z ostatnich pięciu dni od złożenia oferty za akcję z giełdy Euronext z Mediolanu.
Zobacz: Stellantis z dużymi spadkami sprzedaży
Tavares bardzo chętnie pozbyłby się też spośród udziałowców banku inwestycyjnego Bpifrance, posiadającego ponad 6% udziałów. W ten sposób Stellantis uzyskałby niezależność od państwa francuskiego. Ale tutaj sprawa nie jest taka prosta bo Francja nie ma zamiaru pozbywać się swoich cennych aktywów – Citroen i Peugeot znaczą dla nich zbyt wiele, by oddać je w ręce Tavaresa bez żadnej kontroli. Zaniepokojenie we Francji wywołała zapowiedź, że nie chce aby w działania Stellantis mieszały się Włochy. Mało dyplomatyczne postawienie sprawy spowodowało, że wokół przyszłości Tavaresa pojawiło się sporo pytań.
Zobacz: Czy Maxime Picat zastąpi Tavaresa?
Carlos Tavares ma też wewnątrz Stellantis potężną opozycję, wiele osób uważa, że nie radzi sobie z zarządzaniem koncernem, a jego wizja doprowadzi do dużych zwolnień i znaczącego spadku udziałów rynkowych poszczególnych marek. Próba pozbycia się Bpifrance spośród grona udziałowców może więc skończyć się zmianą dyrektora generalnego. Tavares ucieka przed próbami odwołania go pozbywając się potencjalnych następców – niedawne roszady w zarządzie mogły służyć m.in. oddaleniu widma odwołania.
źródło: Il Gornale / AFP / własne
Najnowsze komentarze