Koncern Stellantis przyznał się do popełnienia przestępstwa i zapłaci 300 milionów dolarów kary w ramach ugody z związku ze śledztwem w sprawie nielegalnego zatajania ilości zanieczyszczeń wytwarzanych przez samochody z silnikami diesla.
Przyznanie się do winy zakończy trwające od lat dochodzenie prowadzone przez amerykański Departament Sprawiedliwości w sprawie oszustw producenta samochodów, mających na celu ominięcie wymogów dotyczących emisji dla ponad 100.000 pickupów Ram i SUV-ów Jeep dostępnych w USA. Ugoda zostanie upubliczniona w przyszłym tygodniu.
Departament Sprawiedliwości USA oraz Komisja Papierów Wartościowych i Giełd prowadzą dochodzenie w sprawie oszustw dotyczących emisji od 2019 r., kiedy to Stellantis wycofał z rynku prawie milion pojazdów, które nie spełniały amerykańskich norm emisji spalin. Producent zawarł później ugodę w sprawie cywilnej, która zaowocowała wypłaceniem 307 milionów dolarów właścicielom samochodów dotkniętych oszustwem.
Jednemu menedżerowi wyższego szczebla postawiono zarzuty karne. W zeszłym roku DOJ ujawnił zarzuty wobec dwóch dodatkowych pracowników Stellantis w związku z domniemanym oszustwem dotyczącym emisji spalin.
Ugoda w sprawie przyznania się do winy ma miejsce prawie siedem lat po tym, jak opinia publiczna dowiedziała się o skandalu związanym z oszukiwaniem rządów oraz klientów przez Volkswagena , znanym jako Dieselgate. Koncern VW zamontował rozwiązanie oszukujące testy spalin w kilkunastu milionach samochodów niespełniających wymogów homologacji i emitujących znacznie więcej spalin – w szczególności wyjątkowo szkodliwych tlenków azotu – niż jest to dozwolone.
W Polsce sprawa dieselgate przeciwko Volkswagenowi czeka na rozprawę w Sądzie Najwyższym.
Najnowsze komentarze