„Auto-Moto” nr 01 (152) z I.2009
Stron: 116 (z okładką)
Cena: 5,50zł
Koszt 1 strony: ponad 4,7 grosza
Warto kupić: można
O jakich markach piszą lub choćby wzmiankują: Citroën, Peugeot, Renault (+Dacia)
O jakich modelach wspomniano: C5, C6, 207, 308, Laguna, Megane, Sandero, sportowe
W żółtym kółeczku w lewym górnym rogu okładki miesięcznik krzyczy „Teraz! Większy format i objętość”. Zgadza się. Ale to nie jest cała prawda, bo „Teraz!” „Auto-Moto” kosztuje więcej, niż do tej pory. Cena wzrosła wprawdzie tylko o 60 groszy, ale stron przybyło tylko 10, więc średnia cena strony wzrosła. A o ile zmienił się format? Chyba nie mam pod ręką żadnego ze starych numerów, ale wygląda mi to na przyrost raczej znikomy. Poza tym – jak znam życie – przełoży się to i tak na jeszcze większe chwalenie samochodów koncernu VAG i na jeszcze większą krytykę aut francuskich ;-)))
Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło – będziemy mieli o czym pisać i czego się czepiać :-)
Pierwsza wzmianka o francuskich autach, i to od razu o dwóch, pojawiła się na stronie 9. Napisano tam parę słów o wynikach konkursu „Car of the Year 2009”, w którym, jak wiecie, czwarte miejsce zajął Citroën C5, a siódme – Renault Megane.
Wyniki testów zderzeniowych przeprowadzonych przez EuroNCAP wzbudziły nasze zainteresowanie, czemu daliśmy już wyraz w kilku publikacjach. To wszystko z uwagi na fakt poddania tym testom trzech modeli pozostających w kręgu naszych zainteresowań. Były to Dacia Sandero, Peugeot 308 CC i Renault Megane.
Ceny na Nowe Renault Megane, zarówno w wersji hatchback, jak i coupe, styczniowy „Auto-Moto” opublikował na stronie 14. Więcej szczegółów, bo również pakiety wyposażenia, znajdziecie oczywiście w opracowanych przez nas tabelkach z cenami i wyposażeniem obu wersji nadwoziowych Megane.
Renault Laguna Coupe poraża swoją stylistyką. Ten samochód nie może się nie podobać, a jeśli już znajdzie się ktoś taki, komu linia tego auta nie odpowiada, to naprawdę musi mieć jakiś krzywy gust. Właśnie coupe klasy średniej ze stajni Renault poświęcono strony 22-23. Tekst napisał „wielbiący mnie inaczej” Redaktor Jakóbczyk, ale jak to zwykle bywa z artykułami tego Autora – jest on całkiem przyjazny francuskiej marce. Tylko jedna rzecz mnie zastanowiła: linie reflektorów są znacznie bardziej agresywne niż w zwykłej Lagunie. Mam wrażenie, że akurat przednie lampy, to element wspólny dla obu wersji Laguny, a w zasadzie – dla trzech, bo i Grandtoura. Moje domysły potwierdza ostatni numer „Top Gear”, w którym wyraźnie napisano: bez większych zmian pozostały praktycznie tylko reflektory. Jak więc jest w rzeczywistości?…
Również w kwestii zawieszenia pojawiły się rozbieżności – Redaktor Pieśniewski w „Top Gear” uznał, że Coupe jest bardziej miękko zestrojona, niż Laguna GT w nadwoziu liftback, czy kombi, zaś Redaktor Jakóbczyk napisał, że Coupe jest twardsze od „standardowych” odmian. Jak więc widać ile osób, tyle odczuć.
Kolejne trzy strony poświęcono na opis wrażeń z jazdy Renault Megane nowej generacji, które już teraz przebojem zdobywa rynek, także polski. I trzeba przyznać, że całe mnóstwo zalet znalazł we francuskim kompakcie Redaktor Franek.
Przede wszystkim bagażnik – w stosunku do Megane II jego pojemność wzrosła o 75 litrów do wartości 405 dm3. Wnętrze wykończono świetnymi materiałami, deska rozdzielcza stanowi udane połączenie oczekiwań konserwatystów i zwolenników nieco nowszych rozwiązań, a przestronności przestrzeni pasażerskiej trudno coś zarzucić. Zawieszenie oferuje całkiem spory komfort, a układ kierowniczy jest precyzyjny i szybko reaguje na polecenia kierowcy.
Nieco sztywniejsze zawieszenia znajdziecie za to w Megane Coupe, które jest opisane w drugiej części artykułu. Takie same nastawy zawieszenia znaleźć jednak można również w hatchbacku, w wersjach dCi 150, dCi 160 i TCE 180. Czyli najmocniejszych.
W tekście zaprezentowano oczywiście ceny i podstawowe dane techniczne wszystkich wersji hatchback. Jeśli jeszcze ich nie widzieliście, to sugeruję rzucenie okiem na ceny i szczegóły wyposażenia obu wersji nadwoziowych Megane.
Peugeota 308 pokazano na stronie 35., jako konkurencję dla opisywanego Volkswagena Golfa VI. A tak przy okazji – ten polski wzorzec ma jedynie 275 litrów pojemności bagażnika, co nawet przy krytykowanym wcześniej Megane II jest wartością ubogą, a przy Megane III jest żenująco blade. Co więcej – moje Saxo sprzed ponad dekady miały większe kufry – po 280 litrów, a to były autka segmentu niższego, niż Golf. Czymże więc tak się Polacy zachwycają?
Miesięcznik „Auto-Moto” zamieścił test foteli samochodowych czternastu aut, w tym Peugeota 207 SW Sport 95 VTi. Okazało się, że siedzenia w tym samochodzie są na całkiem przyzwoitym poziomie, porównywalnym z samochodami wyższych klas, jak na przykład Toyotą Auris 1.6, czy nawet – o zgrozo! – Volkswagena Passata 1.4 TDI Comfortline (pomijając kwestię podparcia lędźwiowego). A zwykle w testach polscy dziennikarze marudzą, jakoby fotele w autach francuskich były za miękkie.
Już we wstępie pisałem, że dziennikarze „Auto-Moto” porównali Citroëna C6 ze Škodą Superb. Przyrównano zresztą czeski produkt do innych przedstawicieli tej klasy – Mercedesa klasy E, Audi A6 i BMW serii 5. Jakoś trudno mi do tego grona zaliczyć – co by nie mówić – plebejską Škodę, która co prawda wreszcie (zwłaszcza z tyłu) zaczęła się jakoś różnić od kompaktowej Octavii, ale czy faktycznie powinna się znaleźć w segmencie E? Wszak rozstawem osi, czyli parametrem determinującym przynależność do klas samochodów, odbiega od takiego C6 dość znacznie – jest krótsza o 14 cm. To naprawdę dużo!
Dla przykładu wcale nie rekordowa pod tym względem Nowa Laguna ma jedynie o 0,4 cm mniejszy rozstaw osi, niż Superb, zaś długość całkowita Renault jest niższa o 3,9 cm (co wynika przede wszystkim z rodzaju nadwozia). A taki na przykład Ford Mondeo, czy Citroën C5 górują pod tym względem nad Laguną. Mondeo dysponuje rozstawem osi na poziomie 2.850 mm, czyli o 9 cm większym, niż czeskie auto, choć jest od niego krótszy – mierzy jedynie 4.778 mm. Skąd więc pomysł porównania Superba z Citroënem C6? Czy ktoś nam znowu próbuje wciskać kit, że Škoda jest pozycjonowana w klasie wyższej, niż rzeczywiście powinna? Na to mi wygląda.
W świetle tego, co powyżej, trudno się dziwić, jak robi to Redaktor Smoleń, że Superb jest tańszy od wymienionych wcześniej konkurentów (Audi A6, BMW 5, Mercedesa E i Volvo S80) – jest tańszy, bo jest po prostu samochodem niższej klasy, choćby nie wiem, jak bardzo się starał. Podobnie rzecz się ma z Citroënem C6 pozycjonowanym tu, gdzie wspomniane BMW, Audi, czy Volvo, a nie tam, gdzie Škoda. I znajduje to swoje odbicie w cenie porównywanych przez „Auto-Moto” aut – Superb 2.0 TDI kosztuje co najmniej 115.800 zł (wprawdzie ze skrzynią DSG), a C6 2.7 HDi minimum 207.000 zł. A że wyposażenie jest podobne? Owszem, ale tylko w zakresie porównywanym przez miesięcznik… Zresztą jeśli już, to trzeba było porównać C6-kę z silnikiem 2.2 HDi – pojemnością i mocą byłby to motor bardziej zbliżony do tego, co pracowało pod maską Superba.
Ale dobór tych akurat dwóch modeli próbuje się tłumaczyć stwierdzeniem: Chcieliśmy pokazać szczyt luksusu, który może zaoferować każda z marek. No cóż – z tak postawionymi wymaganiami trudno dyskutować, ale z drugiej strony – ileż osób dostrzeże to zdanie i je zapamięta? Większość po prostu uzna, że Superb reprezentuje ten sam segment rynkowy, co C6, choć porównywany powinien być z C5. Przyjęło się bowiem równoległe testowanie aut z tej samej klasy.
Wielu czytelników, zamiast wczytywać się w tekst, przebiegnie oczami przez fotografie i podpisy przy nich. Wówczas zauważy, że Superb oferuje multum miejsca na nogi. Klimatyzacja nie ma osobnej regulacji dla drugiego rzędu. Przy C6 w analogicznym miejscu zaś znajdzie Szczyt luksusu. Za 6000 zł możemy kupić elektrycznie regulowane tylne fotele. Co z tego wynika? Raz, że coś tam – nieważne, co – wymaga w Citroënie dopłaty. Dwa – że w Škodzie jest z tyłu mnóstwo miejsca. Trzy (po obejrzeniu zdjęć) – wygląda na to, że Superb faktycznie ma więcej miejsca. Ale jeśli popatrzymy na pozycje przednich foteli względem słupka środkowego, to zauważymy, że ten w Citroënie jest przesunięty do tyłu mocniej, niż w Škodzie. W ten sposób, to można nawet w Maluchu wyczarować więcej miejsca dla pasażerów kanapy…
Szerokość wnętrza, to zupełnie inna bajka. Grający w Ligue 1 Citroën C6 oferuje z przodu aż o 11 cm szersze wnętrze, niż Škoda Superb. Z tyłu różnica jest jeszcze większa i wynosi 12 cm. Jedynie nad głową w Superbie jest minimalnie wyżej, co potwierdza, że czeskim autem na pewno będzie jeździł niejeden kapelusznik ;-)))
Rzućmy więc okiem na tabelki z punktami. Czy coś mi się nie spodobało? Owszem, choć na dobrą sprawę jest to tylko jedna pozycja, za to dość rażąca:
Reszta, to ewentualne kosmetyczne korekty, które i tak nie mają większego sensu przy porównywaniu tak różnych aut z różnych segmentów rynkowych. Zresztą Citroën C6 i tak wygrał to porównanie i to mimo niemal dwukrotnie wyższej ceny. To po prostu prestiżowy samochód o niebanalnych rozwiązaniach, dopracowany i wysmakowany, a nie bezpłciowy, tylko trochę lepszy od Octavii Superb.
Wprawdzie przewaga C6 nad Superbem wyniosła tylko 4 punkty (na 500 możliwych), ale gdyby tak dobrze poszukać, to pewnie znalazłoby się jeszcze parę korekt, drobnych, bo drobnych, ale jednak wskazujących na Citroëna. Ale po co przeprowadzać dowód na oczywistość oczywistą? ;-)))
Na stronie 112. pokazano kilka zdjęć Peugeota 207 RC i opublikowano tekst Redaktora Borysa Czyżewskiego związany z tym autem. 207-ka RC, to nowa pucharówka, która – miejmy nadzieję – zagości także na polskich trasach rajdowych. Przedstawiliśmy to auto w połowie listopada.
I to już wszystko, co o francuskich samochodach znalazło się w pierwszym przyszłorocznym numerze „Auto-Moto”. W zasadzie można kupić to wydanie, ale jeśli tego nie zrobicie, to też tragedii nie będzie ;-)
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze