I choć być może się czepiam, to sorry, ale wygląda mi to na kolejny przykład lansowania czeskiej marki wchodzącej w skład niemieckiego koncernu. A to mnie pieruńsko irytuje!
„Auto Moto” nr 05 (168) z V.2010
Stron: 100 (z okładką)
Cena: 4,99zł
Koszt 1 strony: niemal 5 groszy
Warto kupić? Można
O jakich markach piszą lub choćby wzmiankują: Citroën, Peugeot, Renault (+Dacia)
Jakie modele opisano/pokazano/wspomniano: C2, C3, C4, DS3, 205, 206, 4, 16, Megane, Twingo, Duster, Logan
Wszędzie Škoda, niemal jak Lenin w czasach budowy socjalizmu – strach było otworzyć konserwę! Tutaj też Yeti ma konkurować z Qashqaiem. Owszem – zgodzę się, że bliżej tej Škodzie do Nissana, niż Renault Megane, ale nie zmienia to w niczym faktu, że od ładnych kilku miesięcy w ofercie – i w salonach – Peugeot Polska oferuje model 3008. A to właśnie jest bezpośredni konkurent crossovera Nissana. Owszem – Qashqaia można od niedawna mieć w wersji 7-osobowej, co w Peugeocie jest niemożliwe, ale o ile się orientuję – w Škodzie też nie!
Redaktor Burmajster wspomina też o innych francuskich samochodach – Citroënie C2, Renault Twingo, czy powstającym we współpracy Renault z Dacią Loganie. Wszystkie one w Polsce sprzedają się niezbyt dobrze, ale na przykład C2-jek jeździ już sporo. Fakt – większość, to prywatny import, ale to autko po prostu w Polsce było za drogie, za to na Zachodzie można je kupić za dość przyzwoite pieniądze. A taka C2-jka świetnie się spisuje w naszych miastach, w których rozwiązania komunikacyjne pochodzą chyba ze średniowiecza…
Krótka informacja o obchodzonych przez Renault 16 45. urodzinach pojawiła się w lewym dolnym rogu strony 18. My oczywiście polecamy Wam raczej lekturę tekstu zamieszczonego u nas – Renault przygotował dużo szerszą informację, którą z przyjemnością opublikowaliśmy.
Zastanawialiście się kiedyś, jakich samochodów wyprodukowano najwięcej w historii? I ile w pierwszej dziesiątce było aut francuskich marek? Możecie to sprawdzić zaglądając na stronę 20., jeśli kupicie majowe „Auto Moto”, albo czytać dalej niniejszy tekst. Otóż bestsellerem na skalę światową był oczywiście Volkswagen „Garbus”, ale trzeba przyznać, że oferowano go (nie licząc oczywiście New Beatle’a) przez 4,5 dekady – w latach 1938-2003. Sprzedano ponad 21,5 miliona egzemplarzy. Drugie miejsce, co może być dla wielu zaskoczeniem, należy do Łady 2101, produkowanej już od czterech dekad. Do dziś sprzedano ok. 18,5 miliona sztuk i pewnie jeszcze trochę ich powstanie. Najniższy stopień podium należy do Forda T – pierwszego auta powstającego na seryjnej taśmie montażowej, które osiągnęło imponujący wynik 15 milionów egzemplarzy.
Pierwszą piątkę zamyka najpopularniejsze auto francuskie – Renault 4. Gdyby nie Fiat Uno wciąż oferowany w Ameryce Południowej, „Czwórka” miałaby szanse na oczko wyższą pozycję – wyprodukowano bowiem 8 milionów egzemplarzy w latach 1961-1992. To wynik lepszy, niż Golfa I, który zajmuje szóste miejsce i ma szanse z niego spaść, bowiem goni go wciąż oferowany Peugeot 206. 6,5 miliona sprzedanych „Lwiątek” musiałoby wzrosnąć o 300 tysięcy, by pobić Golfa. Na razie ma za sobą wszystkie pozostałe Golfy, w tym II – sprzedaną w ilości 6,3 miliona sztuk.
Pierwszą dziesiątkę zamyka rewelacyjny Peugeot 205 z wynikiem ok. 5,3 miliona egzemplarzy.
Citroën C4 jest jedną z alternatyw testowanej na stronach 32-33 Alfy Romeo Giulietty, ale francuskiego kompaktu Redakcja nie poleca – sześć lat od debiutu, to dużo i nie warto go kupować. Osobiście uważam, że warto, ale cóż – gdybym nie miał innego zdania, to nie pisałbym na Francuskie.pl ;-)))
Ja, gdybym miał komuś odradzić Citroëna C4, to raczej z powodu braku naprawdę mocnych silników, jakie aż się proszą o montaż w aucie, które gromi wszystko i wszystkich na odcinkach specjalnych światowego czempionatu w rajdach samochodowych.
Miłośnicy Citroëna powinni za to być usatysfakcjonowani artykułem opublikowanym na stronach 54-59. Opisano tam designerski samochód – DS3 – napędzany 156-konnym silnikiem 1.6 THP – póki co najmocniejszym w ofercie.
Choć DS3 bazuje na rozwiązaniach nowego C3, to jednak trudno jest wskazać jakieś zewnętrzne podobieństwa obu tych modeli Citroëna. Blisko 4-metrowe nadwozie oferuje całkiem sporo przestrzeni, o wiele więcej, niż uważane za wzorzec maluchów premium Mini. Brytyjska marka należąca od paru lat do BMW oferuje bowiem autko o 25 cm krótsze od DS3!!! Już wiecie, dlaczego „Auto Świat” porównał z DS3-jką wersję kombi, czyli Mini Clubmana?… ;-)
Ponieważ artykuł napisał Włoch, a Polak go jedynie „opracował”, w tekście pojawiło się sporo słów poświęconych stylistyce DS3. I są to słowa miło łechcące każdego sympatyka Citroënów…
Na pokładzie w całkiem wygodnych warunkach podróżować może cztery osoby, co w tym segmencie wcale nie jest takie oczywiste. Biorąc pod uwagę ograniczenia wynikające z trzydrzwiowego nadwozia, zajmowanie miejsc na tylnej kanapie jest całkiem wygodne. Bagażnik o pojemności 285 litrów też sprosta większości oczekiwań, choć pewne kłopoty może sprawić dość wysoki próg załadunku – znajduje się aż 77 cm nad podłożem.
156-konny silnik zapewnia ważącemu 1165 kg Citroënowi co najmniej wystarczające osiągi. 7,5 sekundy do „setki”, prędkość maksymalna o 84 km/h wyższa, niż największa dopuszczalna w Polsce, świetna elastyczność i, niestety, tylko przeciętna droga hamowania, to podstawowe cechy dynamiczne ekskluzywnego Citroëna. Przy tym wszystkim DS3 naprawdę dobrze się prowadzi – auto zapewnia nieco komfortu, ale i pozwala na odrobinę szaleństwa ;-) Pomaga w tym precyzyjny układ kierowniczy, który na dodatek podczas parkowania zapewnia niezły promień skrętu – poniżej 10,5 metra.
Ciekawostka z rynku amerykańskiego, ale związana z francuskim przecież koncernem Michelin, została zaprezentowana na stronie 78. To „inteligentne” kable rozruchowe, które same – dzięki mikroprocesorowi wbudowanymi w „centralkę” urządzenia – dopasują bieguny, bez względu na sposób ich podpięcia. Tak – to na rynku amerykańskim na pewno sprzeda się doskonale! ;-)
W tabelce z cenami rynkowych nowości zamieszczonej na stronie 82. odnaleźć można Dacię Duster.
I to już wszystko, co napisano w piątym tegorocznym numerze „Auto Moto” o francuskich samochodach. Czy warto to wydanie kupić? Myślę, że tak, a macie na to jeszcze tydzień, bo w następną środę w sprzedaży pojawi się numer datowany na czerwiec.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze