Listopadowy numer „Auto Moto” pokazał masę samochodów na okładce, ale wśród dwudziestu trzech aut ani jedno nie pochodzi z francuskiego koncernu. Ani jedno! Jest tam za to siedem Audi, trzy BMW i parę innych aut niemieckich. Tak wygląda obiektywizm prasy motoryzacyjnej. Obiektywizm, który każe im pisać o 11 w sumie nowościach Audi, ale jak się okazuje po lekturze numeru – wszystko to tylko plany, niektóre aż czteroletnie. Jakoś nie przypominam sobie, by pisano w ten sposób o zamierzeniach producentów francuskich. Koncern VAG jest zaś w ten sposób promowany regularnie. Ktoś wspominał coś o obiektywizmie?…
„Auto Moto” nr 11 (234) z XI.2015
Wydawca: Bauer Sp. z o.o. Sp. k.
Stron: 100 (z okładką)
Cena: 5,99 zł
Koszt 1 strony: niemal 6 groszy
Warto kupić? Nie
O jakich interesujących nas markach piszą: Citroën, Peugeot, Renault, Dacia
Jakie modele opisano/pokazano/wspomniano: C3, C4, C4 Picasso, C5, 206, 207, 208, 308, 407, 5008, Espace, Clio, Laguna, Megane, Scenic, Twingo, Duster, Sandero
Ogromny zachwyt wyrażono w artykule o owych planach Audi nad wieloma rozwiązaniami, ale wyjątkowa ekscytacja towarzyszyła opisowi tego, jak to wspaniale będzie obsługiwać wszystko za pomocą dotykowych ekranów. A Marc Lichte, „szef designu Audi” został przedstawiony niemal jak wizjoner, bo pokazując smartfona z dotykowym ekranem stwierdził, że „to jest przyszłość”. Nie, Panowie Redaktorzy i panie szefie designu – to jest teraźniejszość! Francuscy producenci samochodów dotykowe ekrany stosują w swoich autach już od paru lat! Co zresztą dziennikarze motoryzacyjni krytykowali na potęgę, ale że teraz Audi „odkryło” tę Amerykę, więc spuszczają z tonu. Co więcej – zapewne w Audi to wszystko będzie działało rewelacyjnie i błyskawicznie… Obiektywizm…
W całym bieżącym numerze „Auto Moto”, wydanym wszak tuż przed połową października, nie pojawiło się niemal nic o aferze Volkswagena. Jednym wyjątkiem jest „minus” na stronie 13. okraszony notatką „Volkswagen w części silników 1.6 i 2.0 TDI z serii EA189 montował oprogramowanie, które fałszowało wyniki pomiarów emisji spalin”. No jasne, przecież nie ma o czym mówić. Taki tam sofcie, który przecież nie szkodzi nikomu, po co robić hałas? Obiektywizm?
Strona 14. przynosi zdjęcie zamaskowanego Renault Scenic’a nowej generacji. Wspomniano tam też Renault Espace i pokazano głównego rywala – Citroëna Cc4 Picasso, przy okazji którego przywołano z kolei Peugeota 308.
Koszty zakupu i eksploatacji, a także awaryjność 67 aut używanych w sześciu segmentach porównano w artykule zamieszczonym na stronach 52-63. Oczywiście zdjęcie ilustrujące ową awaryjność przedstawia Citroëna C4 Picasso. To są takie zagrywki, żeby się wryło w pamięć czytelnika, jakoby auta francuskie były awaryjne. W takim przypadku Volkswagena, czy Škody by nie pokazali.
Ale wyniki są ciekawe. Wiecie, że pięcioletnią Fabię kupuje się taniej, niż Citroëna C3? Sporo taniej! Droższy od czeskiego gazetowego ideału jest też Peugeot 207, a Clio (jeszcze poprzednia generacja przecież) okazuje się tylko minimalnie tańsze. Ktoś kiedyś pisał coś o utracie wartości? Rzekomo znikomej w przypadku Škody?… Również koszty części wrzuconych przez „Auto Moto” do zdefiniowanego wcześniej koszyka są w przypadku Citroëna C3 minimalnie niższe, niż w Škodzie. Peugeot i Renault cenią się nieco wyżej, a rekordy niskich cen bije tu Dacia Sandero. No ale gdzieś trzeba było „francuzom” dokopać i uczyniono to w awaryjności opierając się na niemieckim – jakże by inaczej? – GTŰ. „Autorami” największej liczby usterek były kolejno Dacia, Peugeot, Citroën i Renault. Dacia i Peugeot w dodatku najwięcej palą, nic więc dziwnego, że Citroëna sklasyfikowano na miejscu jedenastym, a Peugeota na dwunastym – na trzynaście aut w segmencie! Lepiej poszło Dacii (pozycja 7.) i Clio, które zbiło się na miejsce drugie (ale ex aequo z Oplem Corsą, Suzuki Swiftem i Volkswagenem Polo).
Wśród aut kompaktowych wygrał Citroën C4, no ale można go tanio kupić, części zamienne mają rozsądne ceny, awaryjność jest całkiem przyzwoita, a spalanie niewielkie. Ale już Peugeot 308 I generacji zasłużył na miejsce dopiero trzecie (ex aequo z Toyotą Aulis, Hyundaiem i30, Kią cee’d oraz Renault Megane. Kupujcie więc, ludzie, francuskie samochody kompaktowe ;-)
Spora niespodzianka pojawiła się też w gamie aut klasy średniej – zwyciężył Peugeot 407, Citroën C5 był piąty (ale miejsc 3. i 4. nie było z uwagi na trzy auta na pozycji 2.), ex aequo z Passatem (miłośnicy Volkswagenów pewnie właśnie podcinają sobie żyły!), Audi A4 (ci też już pętle na konarach drzew wieszają) i Alfą Romeo 159. Zaraz za nimi (miejsce dziewiąte) sklasyfikowano Renault Lagunę, która zremisowała z Toyotą Avensis! Coś podobnego!
Najlepszą propozycją wśród minivanów okazał się Renault Scenic, zaś Citroëna C4 Picasso sklasyfikowano na pozycji trzeciej. Nie zauważono istnienia Peugeota 5008.
Raport GTŰ powraca na stronach 80-91. Opisano 100 modeli w ośmiu klasach opierając się na 5 milionach zbadanych samochodów. Oczywiście z niemieckich stacji obsługi, co ma się do polskich warunków jak pięść do nosa. Znowu dziwnym trafem samochody francuskie należą do najbardziej awaryjnych. Nie będę przytaczał konkretnych danych, wspomnę jedynie, że w raporcie natraficie na Citroëny C3, C4 Picasso, Peugeoty 206, 207, 208, 308, 5008, Renault Clio, Espace, Lagunę, Megane, Scenic’a, Twingo oraz Dacie Duster i Sandero.
Pewne obawy budzi brak w rankingu np. Citroëna C4, czy Peugeota 508 – czyżby okazały się nadzwyczaj dobre, więc lepiej było o nich nie wspominać?…
W rankingu marek wszyscy producenci francuscy znaleźli się poniżej średniej. Najlepiej wypadł Peugeot (pozycja 18.), Citroën był 25., a Renault 28., czyli przedostatnie. Dacii nie wspominano wcale, choć przecież jej samochody w rankingu się pojawiły. Obiektywizm?…
I to już wszystko, co o samochodach francuskich napisano w listopadowym numerze „Auto Moto”.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze