„Auto-Moto” nr 12 (151) z XII.2008
Stron: 106 (z okładką)
Cena: 4,90zł
Koszt 1 strony: ponad 4,2 grosza
Warto kupić: tak
O jakich markach piszą lub choćby wzmiankują: Citroën, Peugeot, Renault (+Dacia)
O jakich modelach wspomniano: 2CV, C3, 207, 308, Avantime, Clio, Espace, Kangoo, Koleos, Laguna, Megane, Logan, Sandero
Renault Kangoo Be Bop jest pierwszym samochodem francuskim, o jakim wspomniano na łamach grudniowego „Auto-Moto” (strona 9.). Przedseryjny model (do sprzedaży auto trafi wiosną przyszłego roku) Renault pokazał podczas paryskiego Salonu Samochodowego przed niespełna dwoma miesiącami. Samochód wzbudził ogromne zainteresowanie zwiedzających, ale trudno się dziwić – dawno nie było na rynku typowo rekreacyjnego auta, zwłaszcza z tak niekonwencjonalnymi rozwiązaniami. Czy Be Bop trafi do Polski? Trudno zgadnąć, ale jeśli tak się stanie, to pewnie prędzej czy później nim pojeździmy w ramach redakcyjnych testów.
Kolejne auto pozostające w kręgu naszych zainteresowań, o jakim napisał miesięcznik „Auto-Moto”, to odmłodzona liftingiem Dacia Loagn MCV. Krótką notatkę na temat tego samochodu znajdziecie na stronie 10. Oczywiście jak to u podwładnych Redaktora Jarosława Maznasa – nie mogło się obyć bez uszczypliwości pod adresem Dacii – rzekomo na paryskim salonie mówiono o tym Jest już prawie ładny… Nie słyszałem takich opinii, ale może wypowiadano je w językach, których nie rozumiem, albo specjalnie nie wtedy, gdy ja tam byłem…
Potem przez paręnaście kartek nie dzieje się nic, aż wreszcie trafiamy na strony 40-43, gdzie zaprezentowano Renault Lagunę GT w odmianie Grandtour. Aż się boję napisać cokolwiek na temat tego tekstu, bo jego autorem jest Redaktor Wojtek Jakóbczyk, który strasznie mnie nie lubi. Sam nie wiem, dlaczego, bo jego teksty zwykle oceniam bardzo dobrze. Ale parę razy dał już wyraz na naszych łamach (w komentarzach), że ma mnie za nic. Cóż – pewnie ma rację… Ale przyjrzyjmy się teraz Lagunie GT.
Tekst autorstwa Pana Wojtka naprawdę może się podobać. Ja znalazłem tylko jedną rzecz, która nie do końca mi pasuje: stwierdzenie, że przyspieszenie w zakresie 0-100 km/h zajmujące nieco ponad 7 sekund nie bardzo uprawnia do nadawania Lagunie symbolu GT. Hmmm… Cóż za relatywizm ocen. Trzydzieści jeden stron wcześniej w opisie Golfa VI GTI, który przyspiesza w tym samym zakresie prędkości w 7,2 sekundy nie tylko nie napisano, że to wolno (a to przecież kompakt, Laguna zaś reprezentuje segment o oczko wyższy), a wręcz stwierdzono, że to najszybszy Golf GTI w historii. Choć też napędzany dwulitrowym turbodoładowanym silnikiem benzynowym i zapewne sporo lżejszy, Golf GTI jest dynamiczniejszy jedynie o ulotne 0,3 sekundy. Ale tam jest to zaletą, zaś w Lagunie GT symbol auta o nieco sportowych aspiracjach jest niemalże nadużyciem. Więcej obiektywizmu, Panowie… Ja rozumiem, że 0,3 sekundy, to szmat czasu, rozumie to równie boleśnie Sebastien Loeb po ubiegłorocznym Rajdzie Nowej Zelandii, ale nie odważyłbym się na aż takie stwierdzenie, jak Pan Wojtek.
Potem jednak jest już lepiej. Redaktor Jakóbczyk przywołuje Clio, jako porównywalnie parkujący samochód. Tak – wiecie o tym już na pewno, ale Laguna GT ma promień skrętu zbliżony do tego w Clio.
Autor wprawdzie trochę się wywnętrza nad działaniem ESP w Lagunie, ale ostatecznie dochodzi do słusznego wniosku – to nie jest samochód sportowy, a cztery skrętne koła zapakowano do Laguny GT po to, by auto stało się jeszcze bezpieczniejsze. I – zdaniem Redaktora Jakóbczyka – warto taki samochód kupić. A to już mi się podoba ;-)
Artykuł kończy oddzielny tekst na stronie 43. przybliżający zasadę działania systemu czterech skrętnych kół w Lagunie GT.
Dwie następne strony (44-45) poświęcono na wywiad z Grzegorzem Zalewskim, Prezesem Renault Polska. Przy okazji pokazano modele Megane, Laguna, Koleos i Dacię Sandero. W tekście pojawiły się też wzmianki o modelach Avantime i Espace.
W artykule poświęconym downsizingowi w budowie silników (zamieszczonym na stronach 48-50) znajdziemy odwołanie do jednostek napędowych Peugeota i Renault.
Renault Clio i Peugeot 207 zostały zaprezentowane na stronie 57., jako konkurenci dla testowanego Forda Fiesty.
Do Peugeota 207 zresztą szybko wraca grudniowe „Auto-Moto”. Na stronach 58-67 dokonano bowiem porównania trzech samochodów segmentu B – właśnie 207-ki, Fiata Grande Punto i nowej Ibizy od Seata. Starsze modele (Fiat i Peugeot) napędzane były benzynowymi silnikami o mocy 95 KM wydobywanej z motorów o pojemności rzędu 1.4, zaś Ibizę wprawiał w ruch 105-konny silnik 1.6. Samochody włoski i francuski kosztują nieco ponad 42 tys. zł, a za Ibizę trzeba dać niemal 50 tys. zł. Które z tych trzech aut wydało się dziennikarzom „Auto-Moto” najlepsze i dlaczego Peugeot znowu przegrał?
Przyczyną porażki Peugeota były przed wszystkim oceny układu jezdnego – w niemal wszystkich pozycjach 207-ka została uznana za najgorsze z testowanych aut. Jedynie za układ kierowniczy uzyskała nieco większą ocenę, niż Fiat, ale i tak przegrała z Seatem. W efekcie w tej kategorii straciła do Grande Punto 3,7 punktu, a do Ibizy aż 6,6 punktu.
W pozostałych kategoriach, już mierzalnych, a nie subiektywnych, oceny były już bardziej zrównoważone i Peugeot plasował się w środku stawki, między Fiatem, a Seatem.
Ostatecznie 207-ka została sklasyfikowana na trzecim miejscu z dorobkiem 272,6 punktu. Grande Punto uzbierało o 4,2 punktu więcej i zajęło drugą lokatę, zaś zwycięzcą porównania został – jakżeby inaczej – Seat Ibiza z wynikiem 279,5 punktu. Jak widać – różnice były niewielkie i na dobrą sprawę wynikają jedynie z oczekiwań potencjalnego klienta co do komfortu (207-kę uznano za nadzwyczaj miękką, więc nie wyobrażam sobie jazdy Ibizą! my uznaliśmy w przeprowadzonym dwa lata temu redakcyjnym teście Peugeota 207 za samochód sztywno zawieszony!).
Jeśli więc 207-ka jest miękka, to nie chciałbym po polskich drogach podróżować Seatem, zwłaszcza ze sportowym – jak w „Auto-Moto” – zawieszeniem.
Kolejny Peugeot, tym razem oczko większy, czyli 308, pojawia się na stronach 80-81 grudniowego „Auto-Moto”. Auto poddawane jest testowi długodystansowemu i pokonało już 60% z założonych 50 tys. km. Jakimi wrażeniami dzielą się w tej chwili dziennikarze miesięcznika? Otóż twierdzą, że 308-ka jest samochodem bardzo komfortowym, świetnie wyciszonym, ma wygodne fotele, choć brakuje im regulacji lędźwiowej.
Bagażnik 308-ki ma regularne kształty. Deska rozdzielcza również przypadła do gustu Redaktorom z „Auto-Moto”. Nie mają też zastrzeżeń do materiałów wykończeniowych, ani spasowania elementów. Ideał? ;-)
Testowe, napędzane 90-konną odmianą silnika 1.6 HDi auto zebrało sporo pochwał także za zawieszenie i właśnie za silnik o wysokiej kulturze pracy i co najmniej wystarczających osiągach. Z samochodem przez te niemal 30 tys. km testu nie było żadnych problemów.
Na stronach 84-85 zanotowano opinie pięciu różnych osób (w zasadzie sześciu, bo w jednym przypadku oceny dokonało małżeństwo) na temat Citroëna C3 wyposażonego w system Ctop&Start. Ogólnie Cytrynkę oceniano całkiem dobrze, choć użytkownicy aut niemieckich próbowali wskazywać na braki w ergonomii. To nie tak – to po prostu oni mają inne przyzwyczajenia :-) Najciekawsze jednak jest to, jak oceniano bagażnik – niektórzy twierdzili, że jest za mały, a małżeństwo z dzieckiem stwierdziło, że jest duży, bo mieści nawet dziecinny wózek! Popieram – C3 wcale nie ma małego bagażnika, jak na tę klasę samochodów!
Krótkie wzmianki o Renault znaleźć można w artykule Sezon błędów zamieszczonym na stronach 108-109.
I to już wszystko, co o francuskich samochodach znalazło się w grudniowym numerze „Auto-Moto”. W zasadzie można kupić to wydanie, ale macie na to niewiele czasu – już za osiem dni pojawi się w sprzedaży numer styczniowy.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze