Na okładce jedynie zapowiedź testowa wzbogacona zdjęciem w spisie treści o tym, że Redakcja poddała testowi porównawczemu cztery autka type coupe-cabrio, w tym dwa francuskie. Już sam ten fakt kazał mi sięgnąć po bilon, a że akurat 3,90 zł plątało mi się w odmętach kieszeni, więc wyszedłem z zaprzyjaźnionego punktu sprzedaży z „Auto-Moto” pod pachą. Zresztą i tak bym ów miesięcznik kupił – jako zdeklarowany citrofaszysta ;-) nie mogłem sobie odmówić przeczytania artykułu o modelu DS w wersji cabrio!
„Auto-Moto” nr 06 (121) z VI.2006
Stron: 100 (z okładką)
Cena: 3,90zł
Koszt 1 strony: 3,9 grosza
Warto kupić: tak
O jakich markach piszą lub choćby wzmiankują: Citroën, Peugeot, Renault
Jakie modele opisane: DS cabrio, Jumper, Pluriel, 206 CC, Boxer, Logan, sportowe
Dwie małe fotki 206 i Clio w akcji na rajdowych trasach ilustrują artykuł o 63. Rajdzie Polski, jaki będziecie mogli oglądać już za niespełna dwa tygodnie. Informacje te zamieszczono na stronie 6.
Osiem stron dalej krótka notatka zilustrowana małą fotografią o tym, że PSA i Fiat kontynuują współpracę w zakresie wytwarzania samochodów dostawczych. Nowe Boxter, Ducato i Jumper sukcesywnie trafiają do sprzedaży. Więcej na temat tego ostatniego modelu możecie poczytać tutaj.
Na stronie 38. wita nas baaardzo interesująca młoda kobieta o nogach sięgających górnej krawędzi drzwi Nissana Micry C+C. Z uwagi na kolor bluzki modelki – nieźle współgra ona z Nissanem, choć wolimy bardziej kontrastowe zestawienia. Moim zdaniem ta długonoga piękność lepiej prezentowałaby się w Peugeocie 206 CC, który stoi niedaleko za nią… ;-)
I choć modelka zdecydowanie przykuwa uwagę, zwłaszcza męskiej części czytelników, to my jednak zajmiemy się oceną samochodów, które poddano testowi porównawczemu. A jeśli ktoś bardzo chce popatrzeć na Magdę, która pozowała do sesji francuskie.pl, to zapraszamy do odpowiedniej galerii.
Zobacz: nowe samochody Renault. Promocje i wyprzedaże
My tymczasem przyjrzymy się, jak wypadły dwa samochody francuskie na tle japońsko-niemieckiej konkurencji. W założeniu testowi poddano najtańsze wersje możliwe do kupienia w Polsce. Mimo to różnice cenowe pomiędzy czterema porównywanymi samochodami są niemałe – sięgają przeszło 30% ceny najtańszego z nich! W istocie jednak testowano samochody z dodatkowym wyposażeniem, co odbiło się na cenach – były o 6-7 tysięcy wyższe, niż podstawowe w przypadku Nissana i Opla, 1,5 tys. zł wyższa w przypadku Citroëna i o niemal 19 tys. zł wyższa w przypadku Peugeota. Przy porównywaniu cen uwzględniono kilkutysięczne rabaty oferowane przez Opla i Peugeota.
Micra zdobywa punkty za cenę, bagażnik, wesołe wykończenie i znakomitą skrzynię biegów. Ekonomika użytkowania też jest sporą zaletą, ale ma też najmniejszy silnik – dysponuje jedynie 88 KM. Minusem jest niezbyt bogate wyposażenie standardowe i układ zawieszenia nie nastrajający do dynamicznej jazdy, jakiej nierzadko się oczekuje od aut z odkrytym nadwoziem.
Opel Tigra, to auto dwumiejscowe napędzane hałaśliwym, ale niespecjalnie mocnym silnikiem. Ma do dyspozycji tylko 2 KM więcej, niż Micra, ale za to testujący autko dziennikarze bardzo pochwalili zawieszenie Opla. Cena Tigry została skalkulowana na całkiem znośnym poziomie, co przydało mu punktów w ocenie końcowej. Ekonomiczny silnik i dobre hamulce dopełniły wgranej.
Oceniając Pluriela dziennikarze nawytrząsali się nad niefunkcjonalnym demontowaniem dachu i pałąków. Cóż – trochę racji w tym jest, ale nie zapominajmy, że samochody tego typu znajdują swoich odbiorców głównie w krajach śródziemnomorskich, a tam pogoda jest łaskawsza i nierzadko po zdjęciu dachu wiele osób ich zakładać już po prostu nie będzie. W Polsce zaś faktycznie obsługa składanego dachu może być kłopotliwa, ale jeśli kogoś stać na wydanie przeszło 75 tysięcy złotych, to pewnie nie będzie marudził… Albo dojdzie do wniosku, że Citroëny są awaryjne… ;-)
Zobacz: aktualności motoryzacyjne ze świata Renault. Codziennie nowe, ciekawe
Przyjemność z jazdy Plurielem na pewno poprawia 110-konny silnik. Przyjemność z jazdy – podkreślmy – czterem osobom, czego nie zazna się ani w Mikrze, ani – tym bardziej – w Tigrze. Minusem jest niezbyt dynamiczna skrzynia biegów SensoDrive. Pluriel jest za to bardzo funkcjonalnym autkiem o najbogatszym w teście wyposażeniu. Pociąga to wszystko za sobą także spore koszty, jakie musicie zostawić u dealera Citroëna, ale możecie mieć pewność, że nieprędko spotkacie na swej drodze drugie takie samo autko…
Peugeot 206 CC moim zdaniem wygląda pięknie – ale bez dachu. Po jego rozłożeniu bowiem sylwetka mnie nie zachwyca. Ale to kwestia gustu, więc nie podlega ocenie nawet w „Auto-Moto”. 206-kę CC napędza ten sam silnik, co Pluriela, ale już „normalną” skrzynią biegów, co od razu znajduje odbicie w osiągach. Peugeot ma sztywne, sportowe zawieszenie, więc na polskie drogi szkoda to autko wyprowadzać… Dynamiczna jazda jest jednak okupiona sporym spalaniem, co przy polskich dochodach też nie jest bez znaczenia. Chyba, że ktoś zechce to autko zagazować… ;-)
Czas na szybką analizę tabelki z punktami. Uważam, że zdecydowanie za mało punktów przyznano Plurielowi za pojemność bagażnika – wszak to jedyne auto w teście, w którym można złożyć tylne siedzenia i powiększyć przestrzeń bagażową do przeszło 1000 litrów!!! W zamian wprawdzie dołożono nieco punktów za funkcjonalność, ale to przecież nie całkiem to samo… Francuskie auta oceniono też gorzej pod względem jakości wykończenia, ale to wciąż pokutujący w polskiej prasie motoryzacyjnej mit. Polscy dziennikarze nie zauważyli znaczącej poprawy, jaka się dokonała choćby przez ostatnie 10 lat…
Cieszy fakt, że w autach francuskich wyżej, niż u konkurencji, oceniono kulturę pracy silnika. Także w kwestii ekonomii pojazdy z Francji zdobyły minimalną przewagę – i to mimo zauważalnie wyższych cen zakupu! Niestety po podliczeniu wszystkich punktów nieznacznie przegrały z niemiecko-japońską konkurencją, choć przyznać trzeba, że różnice punktowe były nieduże.
Na połowie strony 54. i takiej samej ilości następnej – zamieszczono informację o Dacii Logan z silnikiem diesla typu common rail. Uznano tą wersję rumuńskiego auta za wręcz idealne zestawienie. My już kilkakrotnie Was o tej wersji Logana informowaliśmy i też raczej w superlatywach ;-)
No i czas przerzucić parę stron i zajrzeć na tą, gdzie zaprezentowano kolejne cabrio… Legendarna DeeSa właśnie z otwartym nadwoziem… Czyż może być coś piękniejszego??? Na stronach 90-93 zamieszczono tekst Macieja Pertyńskiego wraz z fotografiami Jochena Fabera (auto pochodzi z Niemiec) i aż szkoda, że zdjęcia są w takim miejscu… O ileż lepiej prezentowałyby się na rozkładówce? Chyba edytorzy „Auto-Moto” powinni skoczyć po parę rad do „Playboya”… ;-)
Najpierw wprowadzenie sięgające przeszło pół wieku wstecz – do premiery modelu DS na motoryzacyjnych targach paryskich. Była to w istocie nie tyle premiera, co trzęsienie ziemi – stylistyczne i technologiczne. DeeSa wyznaczyła nowe standardy komfortu, techniki, stylizacji – zawieszenie hydropneumatyczne, seryjne hamulce tarczowe, wspomaganie kierownicy, a nawet reflektory doświetlające drogę w zakrętach – to był szok. Ale szok taki, że klienci (chyba w jakimś amoku) wprost rzucili się na to nietanie w końcu auto.
Model DS wystąpił w niejednym filmie, ale prawdziwy test marketingowy przeszło w 1962 roku podczas zamachu na de Gaulle’a. Francuskiemu prezydentowi nic się nie stało, ale cała historia przeszła do legendy, zresztą nie jedynej dotyczącej tego samochodu.
DS cabrio, to niezwykle rzadki samochód. Koszty jego zakupu – jeśli już jakąś ofertę znajdziecie – to rząd kilkudziesięciu tysięcy euro. Potem jeszcze parę złotych trzeba pewnie będzie włożyć w ewentualną renowację. Ale w zamian na pewno uzyskacie zabójczy efekt – niejeden pasjonat ukręci sobie głowę na karku oglądając się za takim pięknem na kołach, choć w gruncie rzeczy jakby płynącym nad asfaltem…
Zobacz: nowe samochody Renault. Promocje i wyprzedaże
I tak bujając nie tylko nad drogą, ale i w obłokach – zakończę niniejszy przegląd prasy. Bo już nic więcej o francuskich samochodach w tym numerze „Auto-Moto” nie znajdziecie.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze