„Auto motor i sport” nr 03 (214) z III.2009
Stron: 116 (z okładką)
Cena: 8,50zł
Koszt 1 strony: ponad 7,3 grosza
Warto kupić: tak
O jakich markach piszą lub choćby wzmiankują: Citroën, Peugeot, Renault (+Dacia)
O jakich modelach piszą lub choćby wzmiankują: C2, C3 Picasso, C4, C4 Picasso, C5, DS3, DS4, DS5, DS Inside, Saxo, 107, 207, 308, 3008, R11, Clio, Laguna, Megane, Twingo, Logan, sportowe
Nie mam pojęcia, kiedy swoje „wstępniaki” piszą naczelni papierowych miesięczników, ale z tego, co się orientuję, są to materiały, które trafiają do składu jako jedne z ostatnich. Pozwala to na podsumowanie numeru, na uwzględnienie ostatnich wydarzeń w branży i pokazanie, jak to się jest na bieżąco. Dlatego właśnie mam nieodparte wrażenie, że tekst Pana Romana Skąpskiego zamieszczony na stronie 6. marcowego „Auto motor i sport” jest doskonałym przykładem takich dziwnych działań, o jakich wspomniałem wyżej. Dlaczego? Citroën na początku lutego ogłosił oficjalnie o wielkich zmianach, jakie zamierza wprowadzić. Począwszy od logo, a skończywszy na obsłudze klientów używanych samochodów tej marki. Duży materiał na ten temat opublikowaliśmy 6. lutego, wcale nie jako pierwsi. Marcowy „Auto motor i sport” trafił do sprzedaży mniej więcej w połowie lutego, a więc w momencie, gdy już od co najmniej 10 dni znane były szczegóły zmian, jakie na nadchodzące lata planuje Citroën. Potwierdza to choćby wzmianka o koncepcyjnym DS Inside (wraz ze zdjęciem) opublikowane przez Citroëna praktycznie w tym samym czasie, które zamieścił miesięcznik kilkadziesiąt stron dalej. Czemu więc tekst Redaktora Skąpskiego Dobre imię zawsze w cenie poświęcony inwestowaniu we własną markę, zwłaszcza w dobie kryzysu, nie zawiera ani słowa o Citroënie? Owszem – Autor opiera się na plebiscycie ogłoszonym przez „swój” miesięcznik oraz jego kilkanaście narodowych mutacji, ale czy naprawdę trzeba było pisać o Google’u? Czy kilkakrotnie trzeba było przywoływać BMW i Volkswagena? Czy nie można było choć wspomnieć o planach Citroëna? Nie – to by się pewnie nie spodobało wielu czytelnikom pisma, przez to – i inne – pisma wychowanym w przeświadczeniu, że najlepsze samochody, to VW i jego mutacje – Seaty i Škody. Bo mogę uznać, że to samochody dobre, ale nie mogę się zgodzić z wieczną krytyką, bądź przemilczaniem tematów, które poruszyć trzeba i warto. Tematów związanych z motoryzacją francuską, od zawsze awangardową, ale i cierpiącą, jak każda awangarda… Zwłaszcza w pewnym nierozumnym kraiku, w którym przyszło nam żyć…
Dobra – powywnętrzniałem się trochę ;-) Mam nadzieję, że mi to wybaczycie, a niektórzy z Was pewnie nawet mnie zrozumieją :-) Przejdźmy więc teraz do tego, co o samochodach francuskich napisano, a zostawmy to, czego nie napisano.

Pierwszym samochodem francuskim, jaki pojawił się na łamach marcowego „Auto motor i sport” jest Peugeot 3008. Zapowiadany w październiku ub.r. w Paryżu w postaci koncepcyjnego Prologue’a ziścił się w wersji produkcyjnej podczas kończącego się powoli Salonu w Genewie. Samochód będący połączeniem kilku segmentów trafi do salonów za kilka miesięcy, ale na pewno wzbudzi zainteresowanie wielu potencjalnych klientów. Rozwiązania spotykane do tej pory w samochodach o wiele wyższych klas, funkcjonalne nadwozie, interesujaca, choć dla wielu kontrowersyjna stylistyka – to wszystko i jeszcze więcej sprawi, że debiut 3008-ki na pewno bez echa nie przejdzie. Było to widać choćby po opracowanych przez naszą redakcję materiałach prasowych dotyczących tego modelu oraz po tym, jak chętnie odwiedzaliście newsa ze zdjęciami Peugeota 3008.

Francuskie samochody można też spotkać w zapowiedziach następnego numeru. Już za kilka dni możecie w nim szukać m.in. Laguny Coupe, czy porównania Peugeotów 107 i 207.
Czternaście samochodów klasy kompakt stanęło w szranki master-testu. Wyniki tego wielkiego porównania opublikowano na stronach 32-42. Oczywiście w tej czternastce nie mogło zabraknąć graczy francuskich – Citroëna C4, Peugeota 308 i Renault Megane. Według dziennikarzy z sześciu krajów najlepszym kompaktem jest oczywiście Volkswagen Golf, który uzbierał 450 punktów i zdystansował nawet Audi A3 (433 punkty). Trzecie miejsce wywalczył Peugeot 308 (417 punktów), który pokonał Seata Leona i BMW 118. Szósta pozycja przypadła Renault Megane, które to auto uzyskało 411 punktów. Dolna część stawki, to Ford Focus (398 pkt.), Mercedes A (396), Honda Civic (395), Opel Astra (390), Citroën C4 (386)< Toyota Auris (374), Fiat Bravo (370) i Kia cee’d (366).

308-ką doceniono za przestronność wnętrza, wysoki komfort resorowania, wysoką jakość wykonania i bogate wyposażenie, zwłaszcza w dziedzinie bezpieczeństwa. Wśród wad wymieniono lekką skłonność do nadsterowności i gruby przedni słupek ograniczający widoczność.

Z kolei nowe Megane pochwalono za świetny 130-konny silnik 1.9 dCi i znakomicie zestrojone zawieszenie. Również hamulce okazały się bardzo skuteczne. Skrytykowano nieco ilość miejsca z tyłu i ergonomię obsługi (jak zwykle – widocznie brak przełącznika świateł w postaci znanej z pralki Frania…), a także niezbyt precyzyjny układ kierowniczy. Wśród wad wymieniono też wyraźną podsterowność.

Citroën C4 stracił punkty w kategoriach Nadwozie i… Komfort jazdy. W tej drugiej przegrał z Golfem o 20 punktów!!! Owszem – C4 nie jest typowo dla Citroëna miękki, ale czy rzeczywiście od Golfa dzieli go taka przepaść w tym zakresie? Kolejnych 21 punktów straciła C4-ka w stosunku do Golfa w kategorii Właściwości jezdne. Dziennikarzom testującym auta nie przypadły do gustu takie kategorie szczegółowe, jak prowadzenie, układ kierowniczy, slalom, 2x zmiana pasa ruchu na mokrej nawierzchni i stabilność w zakrętach. Co ciekawe w krótkim opisie będącym uzasadnieniem opinii napisano, że Citroën C4 jest komfortowy… Ma za to świetne reflektory (jeśli to xenony), ale co mu po nich, skoro wszystko zasłania (ograniczona widoczność). I oczywiście – tego się można było domyślić – niereformowalni dziennikarze mają straszne problemy z obsługą urządzeń pokładowych C4-ki, a w szok wpędza ich m.in. kierownica z nieruchomym środkiem. Nawet tyle lat po premierze tego rozwiązania!

Citroën C5 i Toyota Avensis, oba w nadwoziu kombi… Jak myślicie – czy stylowy „francuz” mógł wygrać z poprawnym, acz bezbarwnym japońskim samochodem drobnego biznesu i przedstawicieli handlowych, zwłaszcza w jego najnowszej wersji? Bo nowy Avensis mi się nie podoba, a poprzedniego jeszcze spokojnie akceptowałem. Podobną o nim opinię prezentuje Redaktor Struk w „Auto motor i sport”, którego również Toyota urodą nie zachwyca. Citroën C5 jest o wiele bardziej interesujący

I właśnie stylem, a także znakomitym wyposażeniem, C5-tka bije na głowę Avensisa. Podkreślono wręcz, że kabina C-piątki to takie niewielkie dzieło sztuki, i nie ma w tym krzty przesady. Oczywiście tutaj także nie zabrakło marudzenia na mnóstwo przycisków i kierownicę z nieruchomym środkiem, ale ostatecznie nie uznano tego za wielką wadę. Pochwalono za to doskonały komfort zawieszenia hydropneumatycznego, choć my wiemy, że również tradycyjne, w tańszych i prostszych modelach, zachowuje się znakomicie.

Summa summarum Citroën C5 zdecydowanie wygrał z nową Toyotą Avensis. Francuskie kombi uzyskało 381 punktów, co w stosunku do 342 punkcików „japończyka” wydaje się być niesamowitą przewagą. Citroën minimalnie – o 1 punkt – przegrał tylko kategorię Napęd, a to z uwagi na testowe zużycie paliwa i przyspieszenie oraz prędkość maksymalną. Aha – testowano wersje z 2-litrowymi silnikami wysokoprężnymi.

Użytkowe wersje Dacii Logan – Pick-up i Van – zaprezentowano na stronie 59. Oba auta powinny zainteresować szeroko pojęty biznes i to nie tylko z uwagi na liczenie kosztów w tych nielekkich czasach, ale przede wszystkim z powodu swojej funkcjonalności. Redaktor Kucharski z „Auto motor i sport” uznał, że te samochody są solidnie wykonane, acz spartańsko wyposażone, a ich ogromną zaletą jest świetna relacja możliwości do ceny co oznacza ni mniej, ni więcej, tylko rekomendację dla takiej inwestycji – kupno użytkowego Logana będzie po prostu świetnym rozwiązaniem, bo za nieduże pieniądze otrzymacie solidne, pakowne auto z trzyletnią gwarancją.

Miłośnicy rajdów samochodowych po prostu muszą zajrzeć na strony 60-63, gdzie przedstawiono sylwetkę Sebastiena Loeba i zamieszczono wywiad z najlepszym kierowcą rajdowym jeśli nie wszechczasów, to na pewno początków XXI wieku. Sebastien, którego od rekordowych 50 zwycięstw w światowym czepmionacie dzieli już tylko jedno oczko (czy będzie to Cypr?), opowiada o swoim życiu, sposobach jazdy, ale i nielicznych wypadkach. W całym materiale nie zabrakło też Citroënów – Xsary i C4. Lektura po prostu obowiązkowa!

A przy okazji – w Nowej Zelandii różnica między Loebem i Grönholmem wyniosła na mecie 0,3 sekundy, a nie 0,4, jak napisano w tekście…
Jedna z najgorętszych nowości wiosny’2009 nazywać się będzie z pewnością Citroën C3 Picasso. I właśnie to auto opisano na stronach 74-77. Artykuł autorstwa Redaktora Ziemka jest bardzo pozytywny dla wizerunku C3 Picasso. Bo to faktycznie bardzo funkcjonalny samochód. Niestety – jego ceny na polskim rynku (w artykule jeszcze nic o nich nie było, ale my znamy je już od tygodnia) nie pozwolą cieszyć się szczególnie bogatymi wersjami. Chyba, że z zakupem zaczekacie do czasu, aż Citroën Polska – wzorem innych modeli – zastosuje odpowiednie rabaty.

Przy okazji artykułu i C3 Picasso pokazano prototyp DS Inside, który zapowiada przyszłe DS3. Wspomniano tez o większych modelach planowanej serii DS – DS4 i DS5.
Na stronach 78-80 opublikowano wyniki polskiej edycji plebiscytu „Auto motor i sport”. Podczas omawiania tychże wyników, a także rezultatów łącznych wszystkich 17 edycji, wspomniano o Renault Clio, Twingo i Lagunie oraz Citroënach C2, C5, C4 Picasso i C3 Picasso.
Dacię Logan wspomina w swym felietonie (na stronie 81.) Thomas Fischer.
Citroën Saxo i Renault 11, to dwa z kilku samochodów, jakie posiadał Paweł, którego list opublikowano na stronie 89. Czytelnik ów marzy o tym, by we wszystkich produkowanych samochodach ujednolicono różne elementy sterujące określonymi urządzeniami pokładowymi, np. klaksonu, wycieraczek, świateł itp.
I to już wszystko, co o francuskiej motoryzacji znaleźć można w trzecim tegorocznym numerze „Auto motor i sport”. Czy warto tym razem kupić ten miesięcznik? Moim zdaniem tak, ale wybór – jak zwykle – należy do Was.
Krzysiek Gregorczyk