Już za niespełna dwa tygodnie do sprzedaży trafi czerwcowy numer miesięcznika AUTO MOTOR I SPORT, czas więc najwyższy zerknąć, co o interesujących nas samochodach napisano w wydaniu datowanym na maj. A jego okładka prezentuje nieduże zdjęcie Citroëna C5 X, widać na niej także Maserati Grecale i tekstową wzmiankę o Renault Megane E-Tech Electric.
AUTO MOTOR I SPORT nr 05 (372) z V.2022
Wydawca: Motor Presse Polska zależne od Motor-Presse Stuttgart
Stron: 108 (z okładką)
Cena: 11,99 zł
Koszt 1 strony: ponad 11 groszy
Warto kupić? Tak
O jakich interesujących nas markach piszą: Citroën, DS Automobiles, Peugeot, Renault, Alpine, Opel
Jakie modele opisano/pokazano/wspomniano: C4, C4 Picasso, C5, C5 X, C6, CX, DS5, XM, DS 4, DS 5, 308, 3008, Megane E-Tech Electric, Scenic, Zafira
We „wstępniaku” na stronie 3. Redaktor Popkiewicz wspomina Renault Megane E-Tech Electric, Nissany Ariyę i Qashqaia, a także Maserati Grecale.
W artykule poświęconym nowościom na rynku samochodowym (strony 8-12) AUTO MOTOR I SPORT wspomina m.in. pierwszego w historii elektrycznego Jeepa, Alfę Romeo Stelvio (i Giulię) oraz Nissana X-Traila.
Raport z jazd Maserati Grecale znajdziecie na stronach 22-25. Wspominam o tym z dziennikarskiego obowiązku, bo Maserati wchodzi w skład koncernu Stellantis.
DS 4, to najnowszy model francuskiej marki premium. Walczy w segmencie kompaktowym i prezentuje się świeżo i oryginalnie. Ma napęd hybrydowy (w wersji testowanej), a najtańsza odmiana, z benzyniakiem o mocy 130 KM, wyceniana jest na niespełna 120 tys. zł. Redaktor Piaskowski na stronie 26. przywołuje pokrewieństwo z Peugeotem 308, ale stwierdza wprost, że w kabinie DS 4 wszystko jest inaczej. I w zasadzie narzeka, że przy każdym wysiadaniu musi szukać klamki (ciekawe, czy próbował kiedyś wysiąść z Citroëna CX…), a selektor biegów jest tak mały, że trudno w niego trafić palcem. Chciałbym tu napisać pewną kąśliwą uwagę, ale resztki przyzwoitości mi nie pozwalają – wszak nasze artykuły mogą czytać nawet dzieci ;-)
Na szczęście jakość materiałów Pan Szymon pochwalił, a wręcz gloryfikuje, podobnie zresztą, jak i styl wnętrza. I nie ma znaczenia, że w cenie testowanego auta można kupić model o rozmiar większy – to normalne w konstrukcjach cenników i nie ma się czym ekscytować, ani zrzucać tego na karb jakości materiałów. Tak działa świat, nie tylko motoryzacji. Ale DS 4 nie może być zaprezentowany w zbyt dobrym świetle, więc zaraz stwierdzono, że pojemność bagażnika jest co najwyżej średnia, a miejsca z tyłu w ogóle jest tyle, co w aucie segmentu B. Dobrze, że chociaż pracę zawieszenia pochwalono. Ostateczna nota, to 4 w szkolnej skali (a więc od 1 d 6).
Zapis wrażeń z pierwszej jazdy Citroënem C5 X znajdziecie na stronach 36-37. Redaktor Ziemek klasyfikuje ten samochód w segmencie komfortowych Grand Turismo i coś w tym rzeczywiście jest. Auto, który jest wysokim człowiekiem, chwali przestronność modelu i to nie tylko na przednich fotelach, ale i na kanapie. Wnętrze jest dobrze doświetlone i zapewnia dobrą widoczność. C5 X ma 19-centymetrowy prześwit i komfortową pozycję za kierownicą, do tego po stronie zalet jest przepastny bagażnik. Autor docenił również komfort zawieszenia, które ma trzy tryby pracy (sztywności), choć podczas szybkiego pokonywania zakrętów pojawia się skłonność do przechyłów nadwozia. Również układ kierowniczy jest nieco znieczulony i ma dużą siłę wspomagania.
Samochód jest dostępny także z napędem hybrydowym, a przy pełnym naładowaniu akumulatorów o pojemności netto 9,9 kWh jest w stanie przejechać realnie ok. 45 km.
W tekście wspomniano też legendarne modele CX, XM i C6.
Maserati Grecale pojawiło się w roli rywala dla opisanego na stronie 38. Porsche Macana.
Test Alfy Romeo Stelvio znajdziecie na stronie 48.
Citroëna C4 Picasso i Renault Scenic’a, a także Opla Zafirę wspomniano w teście porównawczym czterech minivanów, jaki opublikowano na stronach 50-57. Co do Zafiry, to chciałbym zwrócić uwagę, że o tym modelu nie tylko ktoś pamięta, ale jest on nadal produkowany, tyle że jest teraz autem większym, ale AUTO MOTOR I SPORT pisze o vanach w ogóle. A C4 Spacetourer dopiero w lipcu skończy swoją karierę. Aczkolwiek w wielu krajach, w tym w Polsce, w praktyce już nie można go zamówić.
Samochody elektryczne stają się faktem nawet na polskich drogach. U nas wprawdzie wiele osób wykazuje dziwny opór, bardziej na zasadzie „nie, bo nie”, albo poprzez jakieś wydumane argumenty, ale przed pojazdami elektrycznymi nie uciekniemy. Być może rozwój komunikacji na świecie będzie w przyszłości tak dynamiczny, że elektryki nie przetrwają tyle, jako standard, ile królowały auta spalinowe (to już jest dobre 130 lat), ale na pewno będzie to znaczący etap w motoryzacji.
AUTO MOTOR I SPORT przetestował osiem całkowicie elektrycznych samochodów i zebrał to w cyklu testów opublikowanych na stronach 58-83. Wśród tych ośmiu samochodów jest też jedno francuskie. To Renault Megane E-Tech Electic, którym zresztą bardzo dobrze mi się jeździło na premierze prasowej. W stawce jest też Nissan Ariya, o czym wspominam z uwagi na Alians Renault-Nisssan.
Elektryczną Megankę znajdziecie na stronach 62-67. Auto jest dość krótkie (4,2 m), ale ma duży rozstaw osi (blisko 2,7 m) i krótkie zwisy. Udało się w ten sposób ograniczyć masę samochodu bez poświęcania jego przestronności. Konkurencyjny Volkswagen ID.3 okazuje się być o ok. 150 kg cięższy! Francuski kompakt nowej generacji ma 20-calowe koła i nowoczesny design. W środku też jest inaczej, ale łatwo się tu odnaleźć. Szczególnie łatwo będzie to uczynić osobom obeznanym z nowoczesnymi technologiami i lubiącym gadżety. A praktyka pokazuje, że właśnie gadżeciarze i ludzie zorientowani technicznie (niekoniecznie z wykształcenia) dość chętnie sięgają po samochody elektryczne. Co więcej – system infotainment Megane E-Tech Electric pracuje pod kontrolą Android Automotive i wg Autora spisuje się o wiele lepiej, niż konkurencyjne rozwiązania! I to mimo tego, że w czasie testu zresetował się kilkukrotnie. Wstał za to błyskawicznie i podjął pracę, jakby nigdy nic. Ja w czasie swojego testu żadnego takiego resetu nie zaobserwowałem.
Bagażnik elektrycznej Meganki jest nawet minimalnie większy od kufra zwykłego, spalinowego Golfa ósmej generacji! Układ kierowniczy oceniono dobrze, podobnie jak zawieszenie. Mimo, że to auto elektryczne, to i tak o wyciszeniu można mówić, a to okazuje się nader dobre! Auto – o czym przekonałem się w górach na południu Hiszpanii – potrafi pokazać nie tylko komfortowy, ale i dynamiczny charakter, przy tym prowadzi się niemal neutralnie dzięki nisko i dość centralnie położonemu środkowi ciężkości. A do tego zapewnia dobrą dynamikę, szczególnie w wersji z 218-konnym silnikiem i akumulatorami o pojemności 60 kWh, bo wtedy się prądu już tak bardzo nie oszczędza. To po prostu odmiana, którą powinno się wybierać, gdy planuje się jeździć więcej w trasy. 130-konną z akumulatorami o pojemności 40 kWh, lepiej wybrać do miasta.
Sprawdź oferty na Renault Megane E-Tech Electric w Polsce
Redaktor Popkiewicz pochwalił fotele, które choć nie wyglądają spektakularnie, okazują się wyjątkowo wygodne. Także na kanapie siedzi się dobrze, a przestrzeni jakoś nie brakuje.
Samochód oceniono na cztery z pięciu możliwych do zdobycia gwiazdek, a w materiale wspomniano także markę Alpine.
Nissana Ariyę napędza analogiczny silnik, jak mocniejszą Megankę E-Tech Electric. Cały opis tego samochodu znajdziecie na stronach 76-77.
W teście opon letnich w rozmiarze 245/45R19 zamieszczonym na stronach 86-91 znalazło się też ogumienie Michelin Pilot Sport 4. Uzyskało dobrą notę, ale od topowych w teście trochę jednak odstaje.
W dziale Autokomis tym razem AUTO MOTOR I SPORT poszukuje limuzyny o sportowym zacięciu. Z pewnym zdziwieniem stwierdziłem, że jedną z propozycji, opisaną na stronie 95., jest para Citroën DS5, DS 5. Zwrócono uwagę na nietuzinkową stylistykę, zarówno na zewnątrz, jak i w środku. Auto bazuje na platformie Citroëna C4 Picasso, a niektóre elementy pochodzą z C4 drugiej generacji, choć wspomniano też C5 oraz Peugeota 3008. Stwierdzono, nie bez racji, że silniki 1.6 THP w różnych wariantach mocy bywają dość problematyczne i najlepszym wyborem będzie dwulitrowy diesel (HDi). Była też odmian hybrydowa o mocy systemowej 200 KM.
Nadwozie, choć oryginalne, okazuje się funkcjonalne, całkiem przestronne i świetnie wyciszone, a do tego dobrze wykonane. W hybrydowej wersji bagażnik ma tylko 325 litrów – to o blisko 150 litrów mniej, niż w odmianach wyłącznie spalinowych. Zabezpieczenie antykorozyjne jest wzorowe, a materiały wykończeniowe z najwyższej półki. Do poziomu bezpieczeństwa też nie ma się o co przyczepić. Zawieszenie świetnie tłumi nierówności i znakomicie trzyma w zakrętach.
I to już wszystko, co o naszych ulubionych samochodach napisano w datowanym na maj numerze AUTO MOTOR I SPORT.
Krzysztof Gregorczyk; grafika: Auto motor i sport
Najnowsze komentarze