„Auto motor i sport” nr 5 (240) z V.2011
Stron: 116 (z okładką)
Cena: 8,60 zł
Koszt 1 strony: ponad 7,4 grosza
Warto kupić? Można
O jakich interesujących nas markach piszą lub choćby wzmiankują: Citroën, Peugeot, Renault, Dacia
Jakie modele opisano/pokazano/wspomniano: Berlingo, C5, C6, DS3, 307, 308, 3008, 406, 407, 508, 607, i0n, Partner, 16, Avantime, Clio, Kangoo, Laguna, Latitude, Megane, Modus, Vel Satis, Duster, Logan, Popster, Sandero, sportowe
Peugeot i0n pojawił się już we „wstępniaku” Redaktora Skąpskiego na stronie 8. Nic dziwnego – to było przecież pierwsze elektryczne auto w tej Redakcji, które przyjechało tam na normalne testy, a nie zwykłe pojeżdżawki organizowane dla dziennikarzy przez producentów. i0na poddano zwykłemu, na ile można normalnie przetestować takie auto, testowi, którego zapis zamieszczono w dalszej części pisma. Zajrzymy tam na pewno!
W opisie Range Rovera Evoque na stronie 16. wspomniano Citroëna DS3.
Na stronach 20-21 przypomniano dotychczasowe osobowe modele Dacii i pokazano wizualizację kompaktowego minivana o nazwie Popster, którego możemy się spodziewać na rynku najprawdopodobniej za dwa lata.
Nie zabrakło też wzmianki o FSO, która dogorywała długo, i wreszcie na dobrą sprawę padła. Trzeba było się związać z sensownym inwestorem – wtedy może przyszłość żerańskiej fabryki wyglądałaby inaczej. Zresztą winnych tego stanu rzeczy jest sporo, a parę moich uwag na ten temat znajdziecie w tekście „Żerań do kasacji?”, który opublikowałem mniej więcej pół roku temu.
A wracając do Dacii – nawet w Polsce sprzedaje się lepiej od Seata na przykład.
O Peugeocie 508 SW szykowanym w wersji z napędem na cztery koła (oczywiście przy zastosowaniu technologii HYbrid4) wspomniano na stronie 22. Przy okazji wspomniano też o crossoverze 3008 HYbrid4 oraz Citroënach C5 i C6 spekulując, że być może w 508 pojawi się zawieszenie hydropneumatyczne.
Peugeot 508 pojawia się ponownie, tym razem już na dłużej, na stronach 42-47, w porównaniu z dwoma innymi sedanami segmentu D. I jak Mazda 6 ma raczej ugruntowaną pozycję na polskim rynku, tak Suzuki Kizashi jest oryginalną nowinką. Waśnie z dwoma zawodnikami z Kraju Kwitnącej Wiśni zmierzyła się francuska nowość, a porównano auta napędzane silnikami benzynowymi. A motory te niełatwo zestawić obok siebie. 2-litrowa jednostka wolnossąca Mazdy generuje 155 KM oferując przy tym 193 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Kizashi napędza 2,4-litrowy silnik o mocy aż 178 KM i 230 Nm. Jedyny w porównaniu silnik turbodoładowany pracuje w Peugeocie 508 oferując 156 KM i aż 240 Nm. To znana z innych modeli PSA i BMW znakomita jednostka, choć czy nie okaże się trochę za słaba dla tego auta?
Nie! Przecież jeszcze nie tak dawno jeździliśmy Xantiami, 406-tkami, czy Lagunami 1.6, 1.8, czy nawet 2.0, które miały po 100-140 KM. Owszem – były może nieco lżejsze, ale i mocy było mniej. I choć ostatnio jakoś tak przywykłem do jednostek 200-konnych, zarówno w niedawno testowanych autach, jak w jednym z moich prywatnych samochodów, to przecież tych 156 kucyków w 508-ce też powinno wystarczyć.
Sprawdźmy zatem, jak francuska nowość wypadła w porównaniu z japońskimi konkurentami. Wszak silnik, to nie wszystko.
W tekście napisano, że model 508 zastępuje jednocześnie 407-kę i 607-kę. Handlowo tak, ale Peugeot jasno podkreśla – 508 jest autem segmentu D i bezpośrednim następcą jedynie 407-ki. Chwilowo firma nie ma po prostu przedstawiciela w klasie E, ale jestem przekonany, że niedługo to się zmieni i znowu będziemy mieli się czym zachwycać.
Peugeot 508, dzięki sporemu przyrostowi względem poprzednika, okazał się największy w teście. Góruje długością, szerokością, rozstawem osi, ale i… masą. Oferuje też przeciętny bagażnik (Mazda jest tu zauważalnie lepsza), ale za to największy bak, z którego ubywało w teście najmniej benzyny. Za imponującymi rozmiarami zewnętrznymi podąża najprzestronniejsze wnętrze, w którym doceniono najlepsze w porównaniu materiały wykończeniowe i pozycję za kierownicą.
Pochwalono też bardzo czytelne zegary Peugeota ze standardowym wskaźnikiem temperatury nie tylko płynu chłodzącego, ale i oleju silnikowego.
Całkiem komfortowe zawieszenie Peugeota nie pozwala na wyjątkowo ekstremalne zabawy, ale moim zdaniem na polskich drogach komfort jest ważniejszy od sztywnego, ale szalonego zawieszenia. 508-ka zresztą nie jest jakoś przesadnie miękka. Jej zawieszenie zapewnia dobre tłumienie nierówności, może poza tymi krótkimi, więc jazda w żadnym wypadku nie męczy.
Peugeot okazał się samochodem dużo tańszym, niż japońscy konkurenci – testowany egzemplarz warty był 95.000 zł, a podstawową wersję z tym silnikiem można mieć już za 85.900 zł. Konkurenci są – w testowanych wersjach – o co najmniej 20.000 zł drożsi, w podstawowych – o 10-30 tys. zł. To koszmarne różnice.
508-ka wygrała jednak nie tylko ceną. Uzbierała w porównaniu 372 punkty – o 9 więcej, niż Mazda i aż o 37 więcej, niż Suzuki.
Renault Modusa przypomniano na stronie 53. w roli konkurenta dla testowanej w magazynie Toyoty Verso S.
Citroëna, jako markę, wspomniano w teście długodystansowym Škody Yeti (strona 55.).
Duże porównanie samochodów rodzinnych znajdziecie na stronach 58-66. Różne są rodziny, i różne są ich potrzeby. Różne tez mają możliwości finansowe. Dlatego do porównania w „Auto motor i sport” trafiły bardzo różne auta, a wśród nich – Dacia Logan MCV. Siedmioosobowe auto za cenę samochodu segmentu B? Owszem! Jak dowiedliśmy tego już przeszło cztery lata temu, MCV-ka znakomicie spisuje się również w długich podróżach – w trzy doby pokonaliśmy nią ok. 4.500 km jadąc z Warszawy do Genewy, potem odwiedzając Marsylię, Cannes i Wenecję, by powrócić do Warszawy. Auto spisało się znakomicie!
A jak oceniono Dacię Logan MCV w „AMiS”? Całkiem nieźle. Skrytykowano ją wprawdzie za brak możliwości zakupienia ESP i konieczność dopłaty za poduszkę powietrzną pasażera i ewentualnie poduszki boczne, ale to są niewielkie koszty, więc pewnie większość klientów i tak wybiera te opcje.
Pochwalono MCV-kę za siedzenia i wsiadanie, za bagażnik, przyznano maksimum gwiazdek za koszty i tylko 3 (na pięć możliwych) za „coś dla dzieci” – bo boczne drzwi nie są przesuwane. No jasne – w niemieckich nawet dużych vanach to też wcale nie jest takie oczywiste rozwiązanie, a tu oczekują tego od Dacii! Ogólnie tylko trzy gwiazdki, co wynika z dorobku łącznego: 17 gwiazdek w pięciu kategoriach. Średnia: 3,4. Szkoda, że za „jazdę” przyznano tylko jeden punkcik. Gdyby były dwa, średnia byłaby lepsza, co zaowocowałoby czterema gwiazdkami w podsumowaniu.
Ale nie ma co rozpaczać – podobne trzy gwiazdki przyznano Hondzie Jazz (w sumie tylko 45 gwiazdek), Volkswagenowi Golfowi (w sumie tylko 15 gwiazdek!!!), Land Roverowi Discovery (w sumie tylko 15 gwiazdek), Mercedesowi klasy E (w sumie tylko 14 gwiazdek) i Škodzie Super Combi (w sumie tylko 15 gwiazdek!!!). Wszystkie te auta, w tym dwa z koncernu VAG, oceniono więc niżej, niż tanią i praktyczną, a przy tym komfortowo zawieszoną Dacię Logan MCV!
Przy okazji pokazano niesamowicie funkcjonalne Renault 16, które oferowało wiele ciekawych, wręcz rewolucyjnych udogodnień dla swoich pasażerów. Dziś takich aut już nie ma :-(((
Na strony 68-72 powinni zajrzeć czytelnicy o nastawieniu proekologicznym, miłośnicy Peugeota oraz… gadżeciarze. Bo zaprezentowany tam Peugeot i0n jest w zasadzie gadżetem i ciekawostką – na razie kupić go u nas oficjalnie nie można, nie wiadomo nawet, ile może kosztować, gdy już trafi do oferty. Ale proekologicznego podejścia odmówić mu nie można. Na pokonanie 100 km potrzebuje ok. 19,2 kWh, co – jak wyliczył Redaktor Popkiewicz – kosztuje ok. 7 zł. Naprawdę niewiele, choć zanim zbilansuje się wysoka – na początku produkcji – cena, elektrownie w Polsce spalą jeszcze wiele ton węgla. Takie auta wraz z coraz bardziej masową ich produkcją będą dość mocno tanieć, a przez to staną się coraz łatwiej dostępne.
Owszem – w Polsce, w której energetyka opiera się w dużej mierze na paliwach kopalnych, których spalanie nie jest zbyt ekologiczne, trudno więc będzie mówić o prawdziwej zeroemisyjnej eksploatacji i0nów, czy bliźniaczych doń Citroënów C-Zero, ale za czas jakiś może wreszcie powstanie w naszym kraju elektrownia atomowa, a wówczas będzie mniej zatruwała środowisko. Jeżdżąc po Polsce widuję też coraz więcej wiatraków elektrowni wiatrowych, które łącznie może nie mają jeszcze wielkiego wkładu w bilans energetyczny kraju, ale pewnie będzie on przyrastał z każdym rokiem. Zerowa emisja stanie się więc faktem.
Ale wróćmy do testowanego przez „AMiS” elektrycznego Peugeota. Okazuje się, że autko całkiem sensownie przyspiesza, nieźle hamuje, ale zawieszenie jest dość sztywno zestrojone. Pewnie dlatego, że przeciętny Japończyk konstruujący ten samochód nie miał pojęcia, że można jeździć po czymś takim, co u nas nazywa się szosami.
Ogólnie i0n jest ciekawą propozycją, choć na razie to bardziej ciekawostka, niż realny samochód. Chciałbym jednak widywać takie auta na drogach. Choćby po to, by po raz kolejny udowodnić, że francuskie marki zawsze są w motoryzacyjnej (i nie tylko!) awangardzie!
Budżet państwa praktycznie nie ma dna, za to zna mnóstwo sposobów na „dojenie” kierowców. Jednym z nich jest VAT. O tym, jakie samochody warto kupić, by VAT-u odliczyć jak najwięcej, traktuje artykuł zamieszczony na stronach 76-79. Redakcja podpowiada m.in., by rozejrzeć się za Dacią Duster, Citroënem Berlingo, Peugeotem Partnerem, Renault Kangoo, Peugeotem 308, bądź Renault Megane.
Panuje opinia (czy to nie kolejny mit?), jakoby części zamienne kupowane w autoryzowanych serwisach były bardzo drogie. Moim zdaniem tak nie jest, a na pewno nie zawsze. Czasem nawet producenci mają swoje marki części regenerowanych, bądź produkowanych na ich zlecenie, ale tańsze, bo bez logo marki macierzystej. Poczytać o tym możecie na stronach 84-86. Natkniecie się tam na wzmianki o „naszych” markach, a nawet przykłady cen niektórych części do Peugeota 307 i Renault Clio.
Peugeotem 406 jeździ pani, która – jako jedna z czworga – oceniała Volkswagena Jettę (strony 88-89).
Na stronie 94. pojawiło się kilka opinii czytelników „Auto motor i sport” na temat Latitude. Auto raczej niespecjalnie się im podoba, niektórzy wspominają wręcz starsze, oryginalne modele, jak Avantime, czy Vel Satis.
Relację z dwóch rund Rajdowych Mistrzostw Świata – Meksyku i Portugalii – a w niej sporo o załogach startujących Citroënami DS3 WRC, zamieszczono na stronach 102-104.
Kibice Formuły 1 powinni z koli zajrzeć na strony 106-107, gdzie Redaktor Popkiewicz zdał relację z GP Australii.
A o rajdowych Citroënach i Peugeotach możecie poczytać także w felietonie Juliana Obrockiego, który znajdziecie na stronie 114.
I to już wszystko, co napisano w aktualnym numerze „Auto motor i sport” o francuskich samochodach. Można kupić.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze