Renault Kadjar jest jednym z niewielu aut pokazanych na stronie tytułowej wrześniowego „Auto motor i sport”, ale nie liczcie, że zajmuje tam dużo miejsca. Za to jego fotografię umieszczono w górnej części okładki, co stanowi zapowiedź porównania trzech kompaktowych crossoverów, jakie znaleźć powinniśmy wewnątrz numeru. Numeru, który za parę dni całkowicie się zdezaktualizuje, bo w piątek do punktów sprzedaży prasy powinno trafić wydanie październikowe.
„Auto motor i sport” nr 09 (292) z IX.2015
Wydawca: Motor Presse Polska zależne od Motor-Presse Stuttgart
Stron: 116 (z okładką)
Cena: 8,60 zł
Koszt 1 strony: ponad 7,4 grosza
Warto kupić? Można
O jakich interesujących nas markach piszą: Citroën, Peugeot, Renault, Panhard, Dacia Citroen
Jakie modele opisano/pokazano/wspomniano: C4 Cactus, 208, Captur, Clio, Espace, Kadjar, Koleos, Megane, Dokker, Duster, Logan, Sandero, sportowe
Renault Espace wspomniał we „wstępniaku” na stronie 3. Redaktor Szalek.
Krótką wzmiankę o Międzynarodowym Zlocie Citroënów 2CV znajdziecie w dolnej części strony 13. Trochę szkoda, że tak duże wydarzenie doczekało się tylko maleńkiej fotki i dwóch zdań komentarza.
Citroëna, Peugeota i Renault wymieniono na stronie 20. wśród innych marek samochodowych i przypisanych im normom zużycia oleju silnikowego na 1.000 km. Wszystkie trzy francuskie marki dopuszczają zużycie na poziomie pół litra.
Potem długo nie znajdziemy niczego interesującego miłośników francuskiej motoryzacji i dopiero na stronach 48-53 natraficie na porównawczy test Renault Kadjara, Nissana Qashqaia i Kii Sportage. Wszystkie auta napędzane były silnikami wysokoprężnymi o nocach od 110 KM (Nissan), przez 115 KM (Kia), aż po 130 KM (Renault). Który samochód okazał się najlepszy?
Podczas lektury tego tekstu nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że Kadjar się nie podoba Redaktorowi Ziemkowi. Nazwano go wręcz w jednym ze śródtytułów „gorszą kopią”, oczywiście Qashqaia, z którym francuskie kompaktowy SUV dzieli całkiem sporo podzespołów mechanicznych. I to właśnie najwyraźniej przeszkadza Autorowi. Ciekawe, że na takie teksty nie trafia się podczas porównania samochodów koncernu VAG…
W przypadku Nissana i Kadjara uznano, że nawet sztywna półka przykrywająca bagażnik Nissana jest lepszym rozwiązaniem od rolety, z jaką mamy do czynienia w Renault. Nie neguję rozwiązania z Qashqaia, ale na miłość boską – to są pierdoły realnie bez znaczenia! A tu poświęcono im kilka zdań! Nie spodobał się także „subwoofer i zestaw naprawczy przebitej opony” w Kadjarze – lepiej sprawdza się, zdaniem Autora, pełnowymiarowe koło zapasowe w Sportage’u.
Całe nastawienie do Kadjara jest dziwne, jakby chciano na siłę zdeprecjonować zalety tego samochodu. Pochwalono wprawdzie precyzję lewarka zmiany biegów oraz wygodne fotele, ale już kanapę skrytykowano, a możliwość zmiany kolorystyki zegarów określono mianem „dyskoteki”. Jakiej dyskoteki? Oszaleli w tym czepianiu się? Chyba tak, bo porównano osiągi i spalanie wersji przednionapędowych Nissana i Kii z czteronapędowym Renault Kadjarem (dokładnie tym samym, którego i ja testowałem). Niestety nie udało się zdeprecjonować francuskiego SUV-a zupełnie – stracił do bratniegoNissana tylko trzy punkty i zajął drugie miejsce o 25 oczek wyprzedzając Kię Sportage.
W tekście wspomniano też Renault Koleosa.
Kolejne nowe Renault, czyli Espace, opisano na stronach 54-59. Pochwalono przestronność tego dużego crossovera, jego funkcjonalność, choć zauważono brak pewnych rozwiązań, które były charakterystyczne dla minivanów, jak np. stoliki w oparciach przednich foteli. No ale to już nie minivan przecież, więc proszę znowu nie czepiać się bez sensu!
Wysoko oceniono fotele i wielkość bagażnika, choć zagalopowano się w dowcipie przykładając miarę powierzchni do miary objętości. Na szczęście nie skrytykowano w czambuł dotykowego ekranu obsługującego większość elementów wyposażenia, co często zdarza się w przypadku samochodów koncernu PSA Peugeot Citroën.
Pochwalono także „zawieszenie, które bezszelestnie i błyskawicznie tłumi nierówności. Przy okazji znakomicie radzi sobie z utrzymaniem w ryzach długiego i wysokiego nadwozia”. Nie jest ono takie znowu bardzo wysokie – raptem niespełna 168 cm, ale warto przypomnieć dość sztywną tylną oś, o czym nie wspomniano. Pojawiła się za to wzmianka o systemie czterech skrętnych kół 4Control oraz uwaga o bezpośrednim układzie kierowniczym. Uznanie zdobył także 200-konny silnik 1.6 TCe napędzający testowaną wersję Initiale Paris.
Ostateczna ocena testowanego samochodu, to cztery gwiazdki na pięć możliwych. Czemu tylko tyle? Bo już teraz dziennikarze obawiają się potencjalnych problemów z elektroniką, której w tym samochodzie nie brakuje. Nie spodobały się też „kiepska widoczność do tyłu”, „nieco ograniczona regulacja wzdłużna fotela”, „brak poduszki kolanowej”, „wysoka cena zakupu, duża częstotliwość wykonywania przeglądów (raz w roku)”, a także tendencja do kołysania nadwozia w trybie komfort. Tego ostatniego nie potwierdzam, a jeśli chodzi o częstotliwość przeglądów (a więc i wymiany oleju), to czas skończyć z mitami o długich okresach międzyprzeglądowych, bo to się dość szybko potrafi zemścić na samochodzie, a więc i na jego kierowcy.
Osiem samochodów różnych klas porównano na stronach 60-67 pod względem jazdy z pełnym obciążeniem. Jest wśród nich Dacia Dokker i chyba nie spodziewacie się, by mogła zebrać jakieś pochwały… Ale okazuje się, że drogi hamowania zarówno obciążoną, jak i nieobciążoną Dacią są całkiem przyzwoite, ESP świetnie wywiązuje się ze swoich zadań, a jedynie wyprzedzanie wymaga sporo czasu, co jest efektem stosowania w gamie niezbyt mocnych jednostek napędowych.
Zapis wrażeń z testu długodystansowego trzech aut, w tym Citroëna C4 Cactusa, znajdziecie na stronie 71. Okazało się, że – wbrew niejednej opinii prasowej – z tyłu na długim dystansie (1.200 km) spokojnie może podróżować trzy osoby, a auto i tak – mocno obciążone i mocno poganiane na niemieckich autostradach – zużywało rozsądne ilości paliwa. Pochwalono też funkcjonalność wnętrza, choć wyrażono żal z powodu braku klimatyzowanego schowka.
Szkoda, że aż 12 stron, za które musieliśmy zapłacić za ten numer „AMiS”, wykorzystano na reklamę Škody. Objętość pisma wyniosła tyle, ile wynosi niemal zawsze, ale przeszło 10% wykorzystano na podwójny zarobek Redakcji – zapłacił za to reklamodawca i czytelnicy. To lekka przesada. Bo rozumiem, że są reklamy w piśmie, ale 12 stron poświęconych jednemu modelowi, to chyba za dużo.
Panharda wspomniano na stronie 90. w materiale zatytułowanym „Śladami postępu”. Był to pierwszy samochód z okrągłą kierownicą!
Renault Clio Williams pokazano na stronie 97.
Citroëna, Peugeota i Renault wspomniano na stronie 103. w materiale poświęconym samochodom używanym sprzedawanym przez autoryzowane salony tych (i innych) marek.
Jedna drobna wzmianka o Citroënie pojawiła się w relacji z Rajdu Polski, który w tym roku znowu był rundą WRC.
W tabelce z 50 najchętniej wybieranymi przez polskich klientów indywidualnych modelami samochodów w pierwszym półroczu 2015 roku (strona 112.) znajdziecie Dacię Duster, Renault Clio, Renault Megane, Renault Captura, Dacię Sandero, Peugeota 208 i Dacię Logan.
O tym, że Francuzi najchętniej kupują samochody Renault, a Rumuni Dacię można dowiedzieć się ze strony 114.
I to już wszystko, co o naszych ulubionych samochodach napisano w datowanym na wrzesień numerze „Auto motor i sport”.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze