Oto pierwszy tegoroczny stronniczy przegląd prasy na naszych łamach. Na pierwszy ogień bierzemy miesięcznik AUTO MOTOR I SPORT, bo już za 10 dni do punktów sprzedaży prasy trafi lutowe wydanie tego pisma. Czy warto więc poszukać numeru styczniowego? Okładka mogłaby sugerować, że tak – widać na niej Citroëna C3 Aircrossa, Peugeota 2008 i Renault Captura – ale pytanie, jak wypadną francuskie auta w konfrontacji z rywalami w wielkim teście crossoverów.
AUTO MOTOR I SPORT nr 01 (320) z I.2018
Wydawca: Motor Presse Polska zależne od Motor-Presse Stuttgart
Stron: 108 (z okładką)
Cena: 9,99 zł
Koszt 1 strony: 9,25 grosza
Warto kupić? Raczej tak
O jakich interesujących nas markach piszą: Citroën, DS, Peugeot, Renault, Alpine, Dacia
Jakie modele opisano/pokazano/wspomniano: Berlingo, C3, C3 Aircross, C3 Picasso, C4 Cactus, C4 Picasso, C5 Aircross, B Crossback, 7 Crossback, 2008, 308, 3008, 508, Partner, Captur, Clio, Espace, Koleos, Megane, Talisman, A110, Duster, Sandero
Niestety po otwarciu styczniowego AUTO MOTOR I SPORT od samego początku zebrał mnie pusty śmiech. Przeczytałem bowiem we „wstępniaku”, że Audi „pokaże 19 nowych i odnowionych modeli”. We właśnie rozpoczętym 2018 roku. Już sobie wyobrażam te premiery co niespełna trzy tygodnie. „W tym modelu zastosowaliśmy nowatorskie kierunkowskazy – tego kształtu nie miało jeszcze żadne Audi – a w tym klosze tylnych lamp mają nowy odcień czerwieni. To przełom!”. Czy tak będą brzmiały komunikaty prasowe? Audi, marka z tak monotematyczną stylistyką, że wręcz z brakiem stylistyki, zapowiada 19 nowych i odnowionych modeli! Już widzę, jak będzie z realizacją.
No i temat tegorocznych premier pojawia się na stronie 10. i ciągnie do strony 17., a na następnej piszą już o premierach roku 2019. No to rzućmy okiem, kto co jeszcze pokaże. Choć czy ma to jakiekolwiek znaczenie, skoro Audi i tak wszystkich przyćmi?… ;-)
Na pewno przyćmi marki francuskie. AUTO MOTOR I SPORT kompletnie zlało temat nadsekwańskiej motoryzacji. Nie napisano ani słowa o jakimkolwiek modelu. Nie pokazano żadnej wizualizacji. Dopiero w kalendarzu zamieszczonym na stronach 16-17 pojawiły się zapowiedzi premier dla poszczególnych marek, więc i o francuskich autach musiano wspomnieć. Musiano, bo bym się z nich nabijał przez cały rok, gdyby tego nie zrobiono!
I tak Citroëna połączono z marką DS, Renault z Dacią i tylko Peugeot idzie w kalendarzowej tabelce sam. To przegięcie, spychanie marek na margines, zwłaszcza, gdy wyszczególnia się w osobnych wierszach marki takie, jak Alpina (jeden model na cały rok), Alfa Romeo (jeden model na cały rok), czy Seat, który też ma zaprezentować w 2018 roku jedynie „dużego SUV-a”. Także Kię można było połączyć z koncernowym bratem, Hyundaiem, skoro owa Kia planuje wypuścić jeden nowy samochód. Nową wersję.
No to na co możemy liczyć u Francuzów? Na Citroëna i DS-a przypada pięć modeli: DS 7 Crossback, C4 Cactus, Berlingo, C5 Aircross i DS segmentu B Crossback. Peugeot ma pokazać nową 508-kę, Partnera i 508 SW. Renault ma zaprezentować Megane R.S. (przecież już ją pokazano we Frankfurcie we wrześniu ubiegłego roku!), Talismana TCe 225 (również w wersji Grandtour) oraz poliftingowe Clio. Dacia wprowadzi na rynek Dustera. Do sprzedaży trafi też Alpine A110.
Nie pojawiła się nigdzie wzmianka o tym, że w Genewie powinniśmy zobaczyć koncepcyjną wersję nowego Peugeota 208. Ale po co o tym pisać? Lepiej przecież wmawiać ludziom, ze świat ujrzy 19 nowych Audi…
W artykule o systemach bezpieczeństwa spotykanych w dzisiejszych autach (strona 22.) pojawiła się wzmianka o Peugeocie 3008. Seryjnie francuski SUV ma na pokładzie m.in. system monitorowania pasa ruchu, zmęczenia kierowcy i rozpoznawania znaków drogowych.
Test porównawczy ośmiu crossoverów segmentu B znajdziecie na stronach 34-44. Pochodzi najwyraźniej z niemieckiej centrali, albo z któregoś z klonów AUTO MOTOR I SPORT. Porównano auta napędzane silnikami benzynowymi o mocach rzędu 110-120 KM, ale o bardzo różnych pojemnościach. W szranki stanęły Citroën C3 Aircross, Kia Stonic, Mazda CX-3, Nissan Juke, Opel Crossland X, Peugeot 2008, Renault Captur i Seat Arona.
Citroëna od razu zaszufladkowano do sekcji „najbardziej kontrowersyjnych modeli”. Wszystko, co choć trochę odbiega od VAG-owskiego wzorca jest w motogazetkach od razu kontrowersyjne, a czasem wręcz niewygodne, nieergonomiczne, udziwnione. Tylko Panowie Redaktorzy – naprawdę nie każdy chce jeździć autem nudnym, jak Škoda, niezmiennym jak Volkswagen i sklonowanym jak Seat. Są ludzie, którzy chcą przebywać w miejscach miłych, takich jak francuskie samochody.
I choć pochwalono przestronność i funkcjonalność nadwozia, to skrytykowano „kanapowe fotele” i „nastawione na komfort zawieszenie”. Ale dlaczego odejmujecie za to punkty? Nie każdy, zwłaszcza w Polsce, chce się męczyć na twardym zawiasie. Poza tym trudno oczekiwać od 115-konnego (średnia moc w teście) podwyższonego auta segmentu B sportowych wrażeń. To debilne! Takie auta kupują nie zwolennicy „dynamicznej jazdy”, tylko matki odwożące dzieci do szkoły! Ogarnijcie się wreszcie! Testowaliście miejskie crossovery, a nie hot hatche!
Wprawdzie po chwili pojawia się lekkie otrzeźwienie, bo AUTO MOTOR I SPORT pisze, że „jeżeli ktoś od auta tego typu oczekuje tylko praktyczności i komfortu – będzie zadowolony”. A czego ma oczekiwać? Nie przesadzajmy – w motogazetkowych testach przykłada się wagę do precyzji prowadzenia, bezpośredniości układów kierowniczych i podobnych rzeczy. Czyni się z tego niemal bożka! Czy faktycznie przeciętny Polak będzie sobie tym zawracał głowę podjeżdżając do Biedronki? Jak patrzę na naszych kierowców, to wiem, że kupują to, co mity nakazują, ale jeżdżą mentalnie pozostając na etapie „maluchów” i „dużych” Fiatów. Niektórzy siedzą zaś jeszcze w Syrenkach.
Niestety AUTO MOTOR I SPORT wszędzie szuka sportowych wrażeń i w efekcie Citroëna ocenia nisko.
Opla Crosslanda opisuje jako Citroëna „C3 Picasso w skórze Opla”. Czyżby? Pojawia się też dylemat, czy przejęcie Opla (i Vauxhalla) przez Grupę PSA było/będzie z korzyścią bardziej dla klientów, czy udziałowców francuskiego koncernu. Czemu nie padają takie pytania, gdy opisuje się kolejne klony wypuszczane przez Grupę Volksgaunera?…
Sukcesu handlowego Peugeota 2008 AUTO MOTOR I SPORT upatruje w świetnym wyglądzie francuskiego auta. Piszą, że 2008-ka ma „dość przestronną kabinę, niezłe wyposażenie i przyzwoity układ napędowy”. Zdaniem Autorów „Peugeot ma inaczej zestrojoną skrzynię biegów, zawieszenie i układ kierowniczy”, niż Citroën. Choć więc te elementy „pozwalają na więcej”, to i tak 2008-ka „w żadnej kategorii nie przebija się do czołówki”. A w dodatku ma równie słabe hamulce, co C3 Aircross – tak piszą w AUTO MOTOR I SPORT. Dobrze, że tłumaczą to całorocznymi oponami montowanymi w obu samochodach.
Nie liczcie jednak, że jakoś szczególnie pochwalono Captura. „Nie bryluje w żadnej z kategorii”, ale mimo to wypada całkiem dobrze. Pochwalono francuskie auto za przestronność, dobre hamulce i zawieszenie. Średnio oceniono jednostkę napędową.
Oczywiście na czele sklasyfikowano Seata – chyba nie mieliście co do tego żadnych wątpliwości? Praktycznie zdeklasowano jego rywali – Aronie przyznano 366 punktów, a drugiej na mecie Kii (też nie ma zaskoczenia, prawda?) 334 oczka. Trzeci w stawce Renault otrzymał tylko 317 punktów. Peugeot musiał się zadowolić dopiero szóstą pozycją (304), trzy punkty przed siódmym Citroënem. Stawkę zamknął Nissan Juke z dorobkiem jedynie 264 oczek – ponad 100 mniej, niż zwycięski Seat. Czy jednak Arona faktycznie jest taka dobra?…
Renault wspomniano przy okazji testu Mercedesa X (strony 46-47). Tekst ów napisano, jakby to była niemiecka konstrukcja: „Samochód powstał w bardzo krótkim czasie, więc Mercedes potrzebował partnera – był nim koncern Renault-Nissan”. Niby prawda, ale tak faktycznie, to X jest klonem auta opracowanego przez Alians, realnie klonem Nissana. AUTO MOTOR I SPORT tłumaczy, że istotnie, „Od współczesnego Nissana Navary niemiecki pikc-up zapożyczył konstrukcję opartą na ramie, silnik oraz skrzynię biegów”, ale „Wszystko poza tym opracowano samodzielnie”. Wszystko, czyli co? To, co w pick-upie jest znacząco mniej istotne: „wnętrze, elektronika, zawieszenie”. Zawieszenie też? Naprawdę jest niemieckie? Nie wiem, pytam.
Krótki, jednostronicowy zaledwie test Peugeota 308 Allure 1.2 PureTech 130 znajdziecie na stronie 54. styczniowego AUTO MOTOR I SPORT. Z silnikiem połączono sześciobiegowy automat i całość, zdaniem Redaktora Piaskowskiego, jest fajnym, komfortowym samochodem. Auto wyszczególnił zmiany, jakie pojawiły się wraz z ubiegłorocznym liftingiem i uznał, iż „Peugeot 308 jest jednym z najbardziej komfortowych aut w klasie kompaktów”. Co więcej – „mimo zastosowania belki skrętnej w konstrukcji tylnego zawieszenia”. Cóż – nieważne, co jest w zawiasie, tylko czy umie się to dobrze dostroić ;-)
Pochwalono też trzycylindrowy silnik benzynowy – pracuje dobrze, wydajnie i jest oszczędny. Pochwalono też automatyczną skrzynię biegów EAT6.
Renault Koleosa wspomniano na stronie 62. jako rywala dla Škody Kodiaq.
Inny Renault, już w roli głównej, pojawia się na stronie 64. To Espace z 225-konnym benzyniakiem pod maską w limitowanej serii Magnetic. AUTO MOTOR I SPORT nazywa to auto rodzinnym vanem jak ognia unikając określenia crossover. Niestety skrytykowano układ przeniesienia napędu – koła podobno buksują przy każdym większym przyspieszeniu, a napęd szarpie kierownicą. Pochwalono za to stylistykę samochodu. Skrytykowano jego funkcjonalność.
O Renault Clio oferowanym w usłudze carsharingu przez Traficar AUTO MOTOR I SPORT wspomina na stronie 73.
Podsumowanie długodystansowego testu Citroëna C3 1.2 PureTech opublikowano na stronach 76-79. Testowy samochód pokonał 50.000 km i przejechał ten dystans bez najmniejszej wpadki. Pochwalono zarówno stylistykę, jak i trwałość oraz jakość montażu. Po teście auto wygląda jak nowe. Nic nie skrzypi, nie stuka, nie puka. Pomarudzono jedynie na twarde plastiki – to częsty zarzut przy francuskich autach. Co ciekawe mam wrażenie, że niezbyt często pojawiający się przy niefrancuskich modelach, choć takowe plastiki też tam są.
Nie spodobał się też 82-konny silnik, ale uczciwie przyznano, iż to efekt tego, że testowy egzemplarz większość czasu spędził poza miastem. Wolnossąca jednostka nie okazała się demonem szybkości, ale odwdzięczyła się rozsądnym spalaniem – średnio 6,7 l/100 km. Średnie zużycie z całego testu było wyższe (8,3 l/100 km), ale to efekt jazdy z wysokimi prędkościami autostradowymi.
Skrytykowano miękkie fotele, które „zupełnie nie trzymają ciała”, niezbyt wysoko oceniono też zawieszenie. Bo jest komfortowe, więc nie pozwala na ostra jazdę w zakrętach. Ludzie – mieliście 82 KM pod maską, czego oczekiwaliście??? Nie spodobał się też mechanizm zmiany biegów i to akurat jestem w stanie zrozumieć.
Ostateczna ocena uzyskana przez Citroëna C3, to tylko trzy gwiazdki na pięć możliwych. To zaskakująco niska ocena wynikająca w dużej mierze z niewłaściwego doboru silnika do późniejszej eksploatacji, a także z… braku dbałości o auto. Zarysowania na karoserii, czy przytartą felgę trudno uznać za winę auta, za winę dziennikarza testującego – już tak.
O szkoleniach dla kierowców prowadzonych pod patronatem AUTO MOTOR I SPORT traktuje artykuł zamieszczony na stronach 82-85. Natraficie tam na Citroëna C3 Aircross na paru zdjęciach.
O potencjalnych problemach downsizingowych silników AMiS pisze na stronach 88-93. Dobrze oceniono tam silnik 0.9 TCe (na przykładzie Dacii Sandero), ale skrytykowano Peugeota 308 pierwszej generacji z silnikiem 1.6 THP. Z kolei jednostkę 1.2 TCe w Dacii Duster uznano za niezbyt oszczędną. Mocno pochwalono silnik 1.2 PureTech montowany np. w Citroënie C4 Picasso. Bardzo rozsądnie potraktowano silniki koncernu VAG – dostrzeżono wiele ich wad.
Wprawdzie nie samochodem francuskim, ale Mazdą pokonano Trasę Transfogaraską. Tą samą, którą i ja przejechałem parę miesięcy temu Dacią Duster.
I to już wszystko, co o naszych ulubionych samochodach napisano w pierwszym tegorocznym numerze AUTO MOTOR I SPORT.
Krzysztof Gregorczyk; grafika: Auto motor i sport
Najnowsze komentarze