To, co tym razem zrobił na okładce miesięcznik AUTO MOTOR I SPORT jest dość znamienne dla polskojęzycznych motogazetek. Pokazano (w dolnej części) Citroëna C3 Aircross i napisano, że to „van w przebraniu crossovera”. Zdecydowanej większości SUV-ów i crossoverów francuskich marek motogazetki zarzucają, iż są vanami. I tu mam dwie refleksje. Pierwsza jest taka, że mam wrażenie, iż robią to, by zdyskredytować te samochody w oczach potencjalnych nabywców. Jak? Ano tak, że rynek SUV-ów i crossoverów kwitnie, więc próbuje się w ten sposób utrącać auta niemiłej konkurencji. Często atrakcyjne, dobrze wyposażone i bardzo dobrze wycenione. Druga jest taka, że to strzał w stopę. Francuzi bowiem robią świetne vany i jeśli ich crossovery czy nawet SUV-y mają naleciałości z tego rodzinnego segmentu, to znaczy, że oferują pewną jakość dodaną, której zwłaszcza niemiecka konkurencja zwyczajnie nie posiada.
AUTO MOTOR I SPORT nr 11 (318) z XI.2017
Wydawca: Motor Presse Polska zależne od Motor-Presse Stuttgart
Stron: 116 (z okładką)
Cena: 9,99 zł
Koszt 1 strony: nieco ponad 8,6 grosza
Warto kupić? Raczej nie
O jakich interesujących nas markach piszą: Citroën, DS, Peugeot, Renault
Jakie modele opisano/pokazano/wspomniano: C3, C3 Aircross, C3 Picasso, C4 Cactus, 2008, 308, 3008, Captur, Clio, Scenic
Bo czyż C3 Aircross pokazany na okładce nie jest przykładem na próbę takiej – w moim odczuciu – dyskredytacji? Czyż o Nowym Scenic’u nie piszą, że to wciąż minivan? Z czym się zresztą zgadzam, czemu wkrótce dam wyraz w redakcyjnym teście takiego samochodu. Nawet jakże rasowo, SUV-owo, wyglądającego Kadjara odnoszą cały czas do Nissana Qashqaia podkreślając crossoverowatość japońskiego samochodu. I tak jest niemalże wszystkim. Nawet z Peugeotem 3008. Alej, jak napisałem na wstępie, ma to dość krótkie nóżki, bo Francuzi potrafią robić naprawdę znakomite minivany.
Dopiero na stronach 22-25 listopadowego AUTO MOTOR I SPORT pojawia się pierwszy materiał o francuskim samochodzie. To test Citroëna C3 Aircross właśnie. I choć głównego rywala Redaktor Ziemek upatruje w Renault Capturze, to już w pierwszym zdaniu pojawia się odniesienie do C3 Picasso. Na szczęście odniesienie pozytywne, bo traktujące o przestronności (nad głowami kierowcy i pasażerów).
Siłą rzeczy nie mogło zabraknąć również odniesienia do C3. Aircross jest od C3 dłuższy (o 16 cm) i wyższy (o 12 cm). Spory rozstaw osi (2.604 mm) zapewnia bardzo przyzwoita przestronność i bagażnik o pojemności od 410 do 520 litrów i to bez składania kanapy! Po jej złożeniu przestrzeń ładunkowa może wzrosnąć do nawet 1.289 litrów.
Dobrze oceniono pracę zawieszenia – zapewnia dużo pewności prowadzenia przy jednoczesnym zachowaniu sporej dozy komfortu. Dochodzą do tego inne aspekty tej cechy – komfort akustyczny, komfort materiałów wykończeniowych i inne wyrażone w filozofii Citroën Advanced Comfort.
Pochwalono również gamę silnikową. Autor poleca przy tym C3 Aircrossa ze 110-konnym PureTechem i automatyczną skrzynią. Wersja Shine (najbogatsza) z takim zestawem wyceniana jest na 70.650 zł, ale całość zapewnia bardzo komfortową jazdę.
Wspomniany przed chwilą rywal Citroëna, czyli Renault Captur, został zaprezentowany na stronie 26. Odmiana XMod jest dość droga – auto napędzane 120-konnym benzyniakiem kosztuje 76.100 zł, ale za to jest naprawdę bogato wyposażone. Ów silnik został pochwalony (bo to czterocylindrowa jednostka), ale nie spodobało się zużycie paliwa – wyniosło (w trasie!) ponad 6 l/100 km. W mieście było to aż 9,5 l/100 km. Nie tak dawno miałem przyjemność jeździć Capturem Initiale Paris z analogicznym silnikiem. Średnie spalanie z całego testu (blisko 930 km) sięgnęło 6,8 l/100 km. A więc niewiele więcej, niż AUTO MOTOR I SPORT uzyskał w trasie. W ruchu miejskim do 9 l/100 km nawet się nie zbliżyłem, a oni uzyskali 9,5 litra. Nie wiem, jak jeździli, ale nie wydaje mi się, żeby traktowali Captura w miarę spokojnie. A jeśli mam rację, to czy można to uznać za miarodajne wyniki?
Nie spodobało się też komfortowe zawieszenie, które – zdaniem AUTO MOTOR I SPORT – nie pozwala na dynamiczną jazdę. Także układ kierowniczy – zdaniem Autora – nie zapewnia precyzji. Tylko czy to nie jest przypadkiem miejski SUV, od którego oni tam oczekują sportowych wrażeń? Zresztą w moim odczuciu wcale nie jest tak źle ani z zawieszeniem, ani z układem kierowniczym. Wszak drogi publiczne to nie tor wyścigowy i to, do czego przykładają tak wielką wagę redaktorzy z motogazetek ma znaczenie co najwyżej trzeciorzędne.
Peugeota 308 GT Wspomniano w roli rywala dla Volkswagena Golfa GTD opisanego na stronach 34-35. No to przy okazji wspomnę, bo AUTOMOTOR I SPORT tego nie uczynił, że bazowa wersja 308 GT kosztuje w Polsce od 105.900 zł, gdy trzydrzwiowy Golf GTD wyceniany jest na minimum 120.790 zł. Kupując Peugeota oszczędzicie więc ponad 15.000 zł, a jest dość prawdopodobne, że i tak otrzymacie lepsze wyposażenie.
W teście Kii Stonic wspomniano Citroëna C3 Aircross, a za głównego konkurenta został uznany Renault Captur.
C3 Aircrossa, C4 Cactusa i Peugeota 2008 wspomniano już na wstępie testu Opla Crosslanda X (strony 40-45). Opel jest technicznym bliźniakiem C3 Aircrossa i Peugeota 2008, ale to nie powinno dziwić – wszak w tym segmencie niemiecka marka współpracowała z PSA już na długo przed przejęciem Opla przez Francuzów od GM. Przy okazji – C3 Aircross jest zauważalnie tańszy od Crosslanda X, przynajmniej w Polsce. Oczywiście mam na myśli auta z tymi samymi silnikami i o podobnym wyposażeniu.
Porównanie trzech samochodów o oznaczeniu RS znajdziecie na stronach 50-57. To Audi RS 5 Coupe, Renault Clio R.S. Trophy oraz Škoda Octavia Combi RS 4×4. Porównanie – nie bójmy się tego powiedzieć – z czapy. Bo jak jeszcze Octavię z Clio można od biedy porównać nawet pod względem ceny (bo nie segmentu), tak z Audi już zupełnie. Nie ta półka cenowa! Takie Audi kosztuje bowiem ponad cztery stówki, czyli czterokrotnie więcej od Renault!
Wygrało, rzecz jasna, Audi, ale przy takiej cenie, to już można sobie na wiele pozwolić konstruując samochód. Drugie miejsce – to zaskoczenie – przypadło Renówce. Bo jest zadziorne, bardziej angażujące od RS 5 i bezkompromisowe. Octavia wykazała wszystkie cechy kompaktowego kombi, ale sportu w niej jest jak na lekarstwo. Znaczek RS jest w przypadku czeskiego samochodu przyklejony mocno na wyrost.
Peugeota 3008 przywołano kilkakrotnie w teście technicznie spokrewnionego z nim Opla Grandlanda X (strony 58-59).
Citroën C3 wkrótce skończy swój test długodystansowy w AUTO MOTOR I SPORT, ale zanim to się stanie możemy zajrzeć do kolejnych wrażeń z jazdy. Zamieszczono je na stronie 70. Stwierdzono, że ConnectedCAM jest nieprzydatnym gadżetem. Cóż – może w kwestii publikowania zdjęć i filmów w portalach społecznościowych rzeczywiście, ale w przypadku „dzwona” trudno przecenić obecność systemu. Wszak automatycznie zapisuje on chwile sprzed i po wypadku, a to się naprawdę może przydać. Nie trywializowałbym więc kamerki seryjnej w najbogatszej odmianie C3.
Podobnie próbuje się zdyskredytować C3 pod względem rozmiarów. Niedawno pojechałem do Warszawy i spotkałem na ulicy tego miejskiego Citroëna. On naprawdę robi duże wrażenie. Wydaje się naprawdę spory! Rzuca się w oczy nie tylko oryginalną stylistyka, ale właśnie wymiarami. Czemu AUTO MOTOR I SPORT twierdzi, że jest inaczej?
Artykuł poświęcony Formule E znajdziecie na stronach 72-76. Nie mogło tam zabraknąć wzmianek o zespołach DS i Renault. Artykuł jest fajny i aż szkoda, że Renault – o czym AUTO MOTOR I SPORT nie wspomniał, bo może jeszcze wtedy nie wiedział – odchodzi z tej serii wyścigowej.
W artykule poświęconym przyszłości diesli (strony 86-87) przywołano aktualną generacje Renault Scenic’a. Auto występuje w wersji Hybrid Assist i choć nie jest klasycznie rozumianą hybrydą, to ma znaczący wpływ na emisję i ekologię. Więcej na ten temat napiszę w teście takiego samochodu. Wkrótce ;-)
I to już wszystko, co o naszych ulubionych samochodach napisano w listopadowym numerze AUTO MOTOR I SPORT.
Krzysztof Gregorczyk; grafika: Auto motor i sport
Najnowsze komentarze