Czas na stronniczy przegląd tygodników. Na początek pierwszy tegoroczny numer pisma AUTO ŚWIAT. Okładka specjalnie nie zachęca do wydania 2,70 zł (cena wzrosła w bieżącym roku), bo znalazło się na niej tylko jedno malutkie zdjęcie samochodu francuskiego. To Citroën C4 Cactus pierwszej generacji (za tydzień oficjalnie zostanie zaprezentowana nowa, znana już z publikacji medialnych).
AUTO ŚWIAT nr 01 (1153) z 2.I.2018
Wydawca: Ringier Axel Springer Polska Sp. z o.o.
Stron: 52 (z okładką)
Cena: 2,70 zł
Koszt 1 strony: niemal 5,2 grosza
Warto kupić? Niekoniecznie
O jakich interesujących nas markach piszą: Citroën, Peugeot, Renault, Alpine, Dacia
Jakie modele opisano/pokazano/wspomniano: C3, C4, C4 Cactus, C5, C5 Aircross, 508, Captur, Clio, Megane, A110, SUV, Duster
Zacznę jednak nie od samochodów francuskich, ale od Seata. Na stronie 7. AUTO ŚWIAT ekscytuje się Leonem Cuprą R. Hot hatch ma 310 KM i z pewnością jest się czym ekscytować, ale mi przypomniał się wczorajszy poranek. Dosłownie na przestrzeni 2 km i niespełna 5 minut natrafiłem na dwóch artystów w Seatach. Prawdę mówiąc nawet nie wiem, co to były za modele. Nie widziałem, bo krew zalał mi oczy. Samochody reklamowane jako „Auto emocion”, czy coś takiego, faktycznie wywołały we mnie mnóstwo emocji. We mnie, który jechałem ZA NIMI!
Auta, które mają podobno wywoływać emocje – zgodnie z hasłem reklamowym w każdej wersji – poruszały się, jak dziecięce samochodziki na pedały. Za kierownicami obu siedzieli ludzie, którzy na pewno nie potrafią czerpać radości z jazdy. Ba – powiedziałbym wręcz, że dla nich prowadzenie samochodu, to męka! Ja nie oczekuję, że będą piratować po miejskich drogach, ale niech nie utrudniają poruszania się innym kierowcom! Niech orientują się, że ktoś w pobliżu nich jedzie.
Nie, to nie wina samochodu. To wina ludzi. Mam wrażenie, że nader często po Volkswageny, Audi (zwłaszcza używane), Škody sięga określony typ ludzi. To tacy, którzy o samochodach nie wiedzą nic, ale „szwagier sąsiada mówił, że to dobre i tylko paliwo leje, tom kupił”. Tacy ludzie myślą, że złapali Pana Boga za nogi, że nie muszą używać kierunkowskazów, świateł ani mózgu (o ile go mają…), bo są królami szos. A motogazetki jeszcze ich w tym utwierdzają.
Dobra, koniec wywnętrzania się, bo mógłbym tak kilometrami pisać, a nie o to nam tu chodzi.
Renault Captur jest pierwszym samochodem francuskim, na jaki natrafiłem przeglądając aktualny AUTO ŚWIAT. Maleńka fotka prezentująca miejskiego SUV-a Renault pojawiła się w prawym dolnym rogu strony 16. Niezbyt wcześnie…
Kolejne auta francuskie wystąpiły na „rozkładówce” – dokładnie w środku numeru AUTO ŚWIAT zamieścił kalendarz motoryzacyjny 2018. Natraficie tam na:
– Renault Megane R.S. i Dacię Duster w styczniu;
– Alpine A110 w lutym;
– Citroëna C4 Cactusa w marcu;
– SUV-a Alpine i Renault Clio w październiku;
– Citroëna C5 Aircross w listopadzie;
– Peugeota 508 SW, Citroëna Berlingo i C5 w grudniu.
Podsumowanie testu długodystansowego Citroëna C4 Cactusa AUTO ŚWIAT zamieścił na stronach 38-43. Sporo miejsca, przyznać trzeba, ale znowu widzę dość wredne podejście do francuskiego auta. Zaniedbania wręcz, które skutkowały poważną awarią. Coś podobnego było bodajże w przypadku Peugeota 5008 pierwszej generacji, o ile mnie pamięć nie myli, gdzie „zajechano” silnik. Tutaj „zdechła” skrzynia biegów.
AUTO ŚWIAT opublikował test przeprowadzony przez niemieckiego „Auto Bilda”. C4 Cactusa 1.2 PureTech 110 sprawdzono na dystansie 100.000 km i to jedyna dobra wiadomość. Reszta,to już kombinacje mające postawić samochód w nienajlepszym świetle. Takie przynajmniej odnoszę wrażenie. Bo jak można o tym nietuzinkowym samochodzie napisać, że oryginalny wygląd dotyczy „szczególnie przedniej części nadwozia”?
Skrytykowano zawieszenie, bo owszem, jest komfortowe, ale przy ostrym hamowaniu samochód „nurkuje”. A który nie nurkuje? Chyba tylko niemieckie z betonowym podwoziem. Każde zanurkuje, jedno mniej, inne bardziej. To fizyka. Podwozia dochodziło do tego „tłuczenie”. Uznano, że C4 Cactus prowadzi się „nieco” bezpieczniej, niż 2CV-ka. To gruba przesada. Układ kierowniczy w C4 Cactusie jest podobno „nieprzyjemnie tępy” i w dodatku wyrywa kierownicę z rąk podczas mocnego przyspieszania. Osobiście takich wrażeń nie miałem, ale może wypowiedzą się poniżej właściciele Cactusów?
Ambiwalentne odczucia mieli testowi kierowcy odnośnie foteli. Podobno tylko mali i drobni będą zadowoleni, osoby o słuszniejszej posturze narzekały na ból pleców. Kurczę, nie należę do małych i najlżejszych, a w Cacusie podróżowało mi się dobrze.
Skrytykowano przestronność i materiały wykończeniowe. To już grube przegięcie, bo w niejednej Škodzie, tak wychwalanej przez motogazetki, tworzywa wyglądają paskudniej i w dodatku są ohydne! „Zjechano” także światła mijania porównując je do lamp karbidowych. Nie spodobała się widoczność do tyłu – podobno szerokie słupki C nie ułatwiają manewrowania tym autem. Może czas się nauczyć cofać „na lusterka”?…
Z jednej strony pochwalono ciekawe uchwyty wewnętrzne do zamykania drzwi, w innym miejscu zaś (na diagramie) zaliczono je do sekcji „nie najlepiej”. Może byście się tak zdecydowali? Oczywiście uznano, że dotykowy ekran działa powoli, widok mapy jest „mało wyszukany” (tak piszą miłośnicy niemieckiego stylu!), a „obsługa radia i klimatyzacji jest niepotrzebnie skomplikowana”.
Bazową wersją C4 Cactusa jest odmiana Live, a nie Feel, jak napisał AUTO ŚWIAT. Jeśli już przedrukowujecie niemieckie kawałki, to chociaż dostosujcie je go polskich realiów. Odmiana Feel startuje dziś w Polsce od 56.590 zł, więc podana przez AUTO ŚWIAT cena 65.900 zł jest wzięta z czapy. Ale może faktycznie taka była, gdy rozpoczynano test. Jeśli już wzięliście do testu wersję względnie podstawową, to nie narzekajcie, że nie ma w niej pewnym elementów wyposażenia, tylko odnieście się do tego, na co się zdecydowaliście.
Ale skupmy się na awarii, która zaważyła na ostatecznej ocenie samochodu. ASO wymieniło skrzynię biegów w testowym aucie i to już przy przebiegu 33.289 km. To ważne. Dlaczego? Bo objawy uszkodzenia (wyskakujący piąty bieg) pojawiły się przy przebiegu 30.581 km. Czyli blisko 3.000 km wcześniej. Dokładnie 2.708 km wcześniej. Gdy macie taki problem, to czekacie, co się wydarzy, czy odwiedzacie jakiegokolwiek mechanika? Jeśli olewacie temat, to marudzicie, że ASO dało Wam nową skrzynię, czy czepiacie się uszkodzenia? W dodatku ASO twierdzi, że „ktoś na siłę wbijał piąty bieg”. Naturalnie AUTO ŚWIAT idzie w zaparte – przecież oni potrafią jeździć samochodem. Różne już widziałem auta w parkach prasowych po testach innych mediów…
AUTO ŚWIAT oskarża też pasek napędu osprzętu, który w silnikach PureTech „przeważnie wytrzymuje 30-50 tys. km”. W testowym samochodzie wymieniono ów pasek „po 75 tys. km”. Czy to ma być dowód, że potrafią w „Auto Bildzie” jeździć samochodami?…
Ostatecznie Citroën C4 Cactus został oceniony na 3+ i wylądował na przedostatnim miejscu tabeli. A w tekście pojawiły się też wzmianki o modelach C3 i C4.
W dziale Fascynacje (strony 46-48) zaprezentowano Alpine A110. To nowe Alpine. A artykuł poświęcony temu modelowi jest naprawdę przychylny dla tego ciekawego auta. Podkreślana kilkakrotnie lekkość konstrukcji, dobry stosunek mocy do masy, całkiem komfortowe wnętrze i zawieszenie i znakomite właściwości jezdne poparte imponującymi osiągami – tak w skrócie można opisać Alpine A110 Anno Domini 2017. Do tego łatwość prowadzenia i sportowe emocje – warto wydać nieco ponad 250.000 zł!
I to już wszystko, co o francuskich samochodach napisano w aktualnym numerze tygodnika AUTO ŚWIAT.
Krzysztof Gregorczyk; grafika: Auto Świat
Najnowsze komentarze