Mam dziwne wrażenie, że już od paru lat przynajmniej kilka razy w roku trafiam na okładki polskojęzycznych pism motoryzacyjnych zapowiadające nowego SUV-a Škody. W tym roku jest to chyba pierwszy taki przypadek (w tygodniku AUTO ŚWIAT tym razem), ale też nie mamy jeszcze nawet połowy stycznia ;-) Z tym samochodem jednak jest najwyraźniej tak, jak z yeti w Himalajach – mówi się o nim często, ale nikt go nie widział. No ale temat do pisania o Škodach, Volkswagenach, czy Audi musi być zawsze – czy są ku temu podstawy, czy też nie. I tak właśnie wygląda aktualny AUTO ŚWIAT, który ukazał się wczoraj – pokazuje na okładce także Volkswagena Budd-e, który też pewnie nie ujrzy światła dziennego przed końcem dekady. To jednak nie przeszkadza o nim pisać. A o e-produktach koncernu, który samochody elektryczne sprzedaje na całym świecie od kilku lat (Alians Renault-Nissan), jakoś nieczęsto mam okazję czytać w tych samych czasopismach…
AUTO ŚWIAT nr 02 (1054) z 11.I.2016
Wydawca: Ringier Axel Springer Polska Sp. z o.o.
Stron: 52 (z okładką)
Cena: 2,50 zł
Koszt 1 strony: ponad 4,8 grosza
Warto kupić? Nie
O jakich interesujących nas markach piszą: Citroën, Peugeot, Renault
Jakie modele opisano/pokazano/wspomniano: Berlingo, 406, Partner, Clio, Espace, Koleos, Scenic, Talisman, Twingo
Ale gwoli sprawiedliwości dodajmy, że na owej okładce AUTO ŚWIAT umieścił też małą wizualizację przyszłej wersji Renault Koleosa. Innych aut francuskich tu nie znajdziecie.
Owemu SUV-owi Škody poświęcono trochę miejsca na stronach 4-5. Okazuje się, że jego nazwa nie będzie jednak brzmiała Snowman, jak zapowiadano (bali się, że to określenie przylgnie do nabywców?…), ale Kodiak. I dobrze, że przeczytałem wyjaśnienie, o co z tym Kodiakiem chodzi, bo już się bałem, że to czeska wersja Kojaka – młodszym Czytelnikom wyjaśnię, że był taki amerykański serial kryminalny o poruczniku Kojaku, którego świetnie grał Telly Savalas.
Wracając jednak do artykułu o Kodiaku muszę Wam zacytować tekst, który mnie szczerze ubawił: „Skoda przyzwyczaiła nas do tego, ze jej produkty, które wcale nie ustępują konkurencji pod względem jakości wykonania czy komfortu jazdy, mają korzystnie skalkulowane ceny zakupu”. Dwie bzdury w jednym zdaniu! Przecież Škody z reguły roznoszą w pył konkurencję, przynajmniej w gazetowych testach, a po drugie „korzystnie skalkulowane ceny” to są chyba dla koncernu VAG, bo moim zdaniem ceny Škód są przeszacowane w stosunku do tego, co te samochody oferują. Widać to zresztą w jakimś stopniu choćby w strukturze zakupów – tylko 31,35% Škód zarejestrowanych w Polsce w ubiegłym roku, to zakupy klientów indywidualnych. W przypadku Renault, które do tych statystyk wlicza także użytkowe wersje i modele Kangoo, Trafic’a, czy Mastera, a nawet Maxity, było to 33,04%. W przypadku Dacii klienci indywidualni zakupili 36,16% całej sprzedaży. To znaczy, że były to decyzje całkiem wolne, były to świadome wybory użytkowników.
Ale wróćmy do samochodów francuskich. Na stronie 7. pokazano wizualizację Renault Koleosa nowej generacji i wspomniano obok modele Espace i Grand Scenic. A wszystko to zajęło cztery zdania!
Za to na stronach 8-9 już nieco więcej miejsca poświęcono właśnie nowemu Scenic’owi, acz wspomniano też inne modele świeżutkiej gamy Renault – Twingo, Espace i Talismana. Jakoś jednak nie chce mi się wierzyć w to, że Scenic „standardowo (…) otrzyma 20-calowe aluminiowe felgi”.
Redakcje pism takich, jak AUTO ŚWIAT same mnie prowokują do pisania nie o samochodach francuskich, jak bym tego oczekiwał, ale do komentowania tego, co wypisują o autach innych. Na przykład Škoda Superb Combi opisana na stronach 26-27 (4,5 gwiazdki na 5 możliwych). Redaktor Borkowski zastanawia się, czy to samochód idealny na dalekie trasy. Opisano 190-konną wersję wysokoprężną z napędem na przód i wnętrzem tak przygnębiającym, jak druga część „Dziadów” Mickiewicza:
„Ciemno wszędzie, głucho wszędzie,
Co to będzie, co to będzie?
Zamknijcie drzwi od kaplicy
I stańcie dokoła truny;
Żadnej lampy, żadnej świecy,
W oknach zawieście całuny.
Niech księżyca jasność blada
Szczelinami tu nie wpada.
Tylko żwawo, tylko śmiało”.
Auto takie, jak w teście, w podstawowej wersji kosztuje niemal 140.000 zł [„owszem, na tle konkurencji premium (Audi A4, BMW serii 3) jest atrakcyjna (o kilkadziesiąt tys. zł niższa), ale gdy zestawimy ją z segmentem D (VW Passat, Ford Mondeo, mazda 6), tak różowo już nie będzie (niektórzy rywale są tańsi)”]. Raz, że porównywanie plebejskiej Škody do aut segmentu premium ma się, jak pięść do nosa, a dwa – czemu nie pojawiła się wzmianka o żadnym francuskim konkurencie? Lepiej nie kusić losu, bo jeszcze ktoś sprawdzi i kupi Peugeota 508 zamiast Škody? I trzy – po doposażeniu do poziomu testowego cena tego Superba wzrosła do 169.000 zł! Wydać tyle kasy na Škodę??? I oni piszą dwadzieścia parę stron wcześniej, że Škody „mają korzystnie skalkulowane ceny zakupu”!?! To jest robienie sobie jaj z czytelników!
A co do auta na dalekie trasy, to polecam znacznie ciekawszego moim zdaniem Citroëna Grand C4 Picasso. Wersja Exclusive napędzana 150-konnym dieslem wyglądająca nieporównywalnie lepiej od Superba (i na zewnątrz, i w środku) kosztuje ze skrzynią manualną (jak ów Superb) 110.900 zł, a z sześciobiegowym klasycznym automatem 115.900 zł. Nawet po dorzuceniu wszystkiego, co dokupić do tej wersji można, osiągniemy poziom rzędu 155 tys. zł, a będziemy mieli najdroższą w gamie C4 Picasso skórzaną tapicerkę (niemal 11.000 zł), dach panoramiczny, lakier metalizowany, 18-calowe felgi, trzy rzędy siedzeń, świetny zestaw audio JBL, ekrany w zagłówka przednich foteli i dwa komplety słuchawek, ksenonowe reflektory i parę jeszcze drobiazgów, a przekroczymy cenę bazowego Superba z testowanym silnikiem zaledwie o jakieś 16 tys. zł. A Superb ów i tak nie będzie miał nawet nawigacji!
Renault Clio można dostrzec na zdjęciu ilustrującym materiał opublikowany na stronach 32-35.
Citroëna Berlingo i Peugeota Partnera wspomniano krótko w opisie Volkswagena Caddy w cyklu Z drugiej ręki (strony 38-39).
Na stronie 49. w Newsach sprzed 20 lat natrafiłem na informację, że „Dilerzy Peugeota w Polsce w 10 dni od premiery zebrali ponad tysiąc zamówień na model 406”. Dziś niewiele więcej (1.370) 508-ek sprzedaje się w naszym kraju w rok :-(
I i to już wszystko, co o francuskich samochodach napisano w aktualnym numerze tygodnika AUTO ŚWIAT.
Krzysztof Gregorczyk; grafika: Auto Świat
Najnowsze komentarze